Pigmenty kobo. Tanie, ale mega dobre!

Witajcie kochani :)
Przez ostatnie kilka dni w całej Polsce były upały, u nas średnio. Dziś natomiast jest tak mega ciepło, że roztopił mi się chyba mózg. Serio. Wybaczcie jak coś głupiego  napiszę, ale to nie moja wina :D. Nie żebym nie lubiła upałów, ale po prostu się wtedy totalnie wyłączam intelektualnie:). Mam nadzieję, że nie popełnię żadnej gafy. Nie przedłużam już i zapraszam na notkę, o tanich, ale cudownych pigmentach KOBO.


O pigmentach dowiedziałam się w sumie dawno, dawno temu dzięki Zmalowanej. Kiedyś namiętnie oglądałam jej kanał. Teraz troszkę ta miłość do niej opadła i zaglądam sporadycznie. Pierwszy pigment dostałam od znajomej, która nie umiała sobie z nim totalnie poradzić, a wiedziała, że ja lubię się malować. Przyznam, że na początku też nie wiedziałam z czym 'to się je', ale kilka prób wystarczyło żebym pokochała te produkty na zabój <3. 


Dostałam od niej nr 507 'Gold dust'. Był to okres świąteczno-sylwestrowy, więc błysk na oku jak znalazł:). Potem dokupiłam sobie jakiejś promocji -40% dodatkowo 'smoky silver' i 'Frosty white'. Pigmenty umieszczone są w szklanym, małym słoiczku. Przyznam, że odkręcanie jego jest dość upierdliwe. Zdarza się tak, że nie da się go dokręcić, a co za tym idzie? Może się nam rozsypać. Na opakowaniu znajdują się podstawowe informacje o nazwie firmy, produktu, gramaturze, oraz odcieniu.Troszkę przeszkadza mi to, że nie ma warstwy zabezpieczającej,ale nie jest to jakiś wielki minus. Postaram się po kolei opowiedzieć Wam o każdym kolorze. Miałam też zdjęcia 'słoczy', ale nie chcą mi się skopiować na komputer (?). Nie wiem co jest grane.


Zacznę od złota, które tak jak pisałam trafiło do mnie pierwsze. Wcześniej rzadko używałam złotego koloru do makijażu. Nie wiem, wydawało mi się, że on kompletnie do mnie nie pasuje. Jak dostałam ten odcień wiedziałam, że muszę go wypróbować . W końcu kiedyś trzeba się przekonać do wszystkiego prawda?:). Nie wiedziałam jak go użyć, bo nigdy wcześnie nie miałam tak sypkiego produktu! Oczywiście jak piszą wszędzie ' trening czyni mistrza'. Rzecz jasna w praktyce wyszło, że to wcale nie jest takie trudne. Produkt należy wtłaczać i po problemie. 'Gold dust' to złoto bez drobinek. Czasem mam wrażenie, że przechodzi w żółty kolor. Nie jest to czyste złoto takie z jakim kojarzy mi się ta nazwa. Użyłam go w tych makijażach:



Kolejnym produktem jest pigment o numerze 503 'Frosty White'


Frosty White to typowe 'białe srebro'. Nie wiem czy to dobre określenie, ale nie jest to w 100% srebrny kolor, ale też nie jest biały. Delikatne drobinki w nim zanurzone powodują, że pigment opalizuje właśnie na srebrny kolor. Używałam go do rozświetlenia zewnętrznego kącika. Nie jest brokatowy i się nie błyszczy z czego jestem bardzo zadowolona. Posłużył mi w trakcie wykonywania tego makijażu:


I ostatnią propozycją jest smoky silver.


Odcień ten kupiłam z totalnej głupoty. Była promocja ja miałam trochę czasu, więc nawet nie popatrzyłam co i jak tylko wzięłam. Średnio przypadł mi do gustu, nie wiem za bardzo jak go wykorzystać. Jest to szary (srebrny) kolor, z kolorowymi drobinkami. Nie mam jego zdjęcia niestety.

PODSUMOWUJĄC.
Te produkty dowodzą, że tani produkt może być naprawdę FENOMENALNY. Produkt jest mega napigmentowany, nie osypuje się i jest bardzo trwały. Jeżeli chodzi o wydajność, to naprawdę jedno zanurzenie pędzla wystarczy do makijażu. Jestem z nich bardzo zadowolona i założe się, że dokupię sobie również inne odcienie :).

OCENA:5!

44 komentarze:

  1. Piękne kolory :) Ja bym z chęcią wykorzystała je do zrobienia efektu syrenki na hybrydę ;) Pięknie wyglądają na powiekach,ale na paznokciach także byłyby boskie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę przyznać, że Twój makijaż robi wrażenie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę sie wybrać i kupić ❤️

    OdpowiedzUsuń
  4. aleee piękny makijaż zarówno pierwszy jak i drugi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. kolorki nie moje ale makijaże wyglądają przepięknie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy makijaż podoba mi się najbardziej!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ładne kolorki :D Mam te pigmenty i bardzo je lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepiękne makijaże :) Kobo lubię, więc może i na pigmenty w końcu się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Makijaż 2 - rewelacja! Świetne połączenie kolorków! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetnie wyglądają na powiekach, będę musiała je wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Na urodziny kupię mojej mamie ;3 Zapraszam do mnie :) http://tanczacawkolorach.blogspot.com/2015/08/idealny-krem-tonujacy-ziaja-nuno.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Gdybym miała takie zdolności jak Ty, też bym wykonywała tak śliczne makijaże:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Drugi makijaż jest świetny :)
    zapraszam do siebie.
    ineedyoursoul.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Najbardziej mi się spodobał chyba Frosty Silver, fajnie że nie mają wielkich nachalnych drobin, a tylko opalizują. No ale ten niebieski makijaż to mistrzostwo normalnie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ładne kolorki :) I tak ogólnie to bardzo podobają mi się Twoje brwi :P :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje brwi?:) Dziękuję :) Pierwszy komplement chyba pod ich adresem:)

      Usuń
  16. Pięknie te pigmenty się prezentują w makijażu :) U mnie od kilku dni mega upalnie ... już mam dosyć.

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetne makijaże, fajne pigmenty, mam jeden taki ala złot żółty, ale mało go używam ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Piękne kolorki, ja ostatnio nie mam cierpliwości do pigmentów i ogólnie sypkich cieni, wybieram prasowane, bo szybciej się z nimi pracuje :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Uwielbiam cienie Kobo, ale ich pigmentów nie miałam- muszę spróbować:)

    OdpowiedzUsuń
  20. z kazdych cieni zrobisz piękny makijaż jak zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz;)
Chętnie odwiedzę Twój blog:)
Nie toleruję jednak spamu i określenie"obserwujemy?" powoduje u mnie nerwicę;)

Jeżeli mój blog Ci się podoba-zaobserwuj
Jeżeli Twój spodoba się mi-odwdzięczę się tym samym:)

Copyright © 2016 zakochana w kolorkach , Blogger