Pomysły na prezent na  wieczór panieński.

Pomysły na prezent na wieczór panieński.

Witajcie :)
Dziś przychodzę do Was z nietypową notką na temat idealnego prezentu dla przyszłej Panny Młodej:). Co prawda wieczór panieński dopiero mi się szykuje za jakiś czas, ale co stoi na przeszkodzie żeby pomyśleć o prezencie wcześniej?:) Przecież chyba chodzi o to, żeby prezent był przemyślany i sprawił radość osobie, która go dostanie. Czy zakup takiego prezentu jest łatwy? Niestety nie. Sama przygotowując tą listą nieźle się nagłówkowałam, ale mam nadzieję, że ktoś z niej skorzysta i nie będzie miał problemu z wyborem podarunku na ostatni, wolny wieczór przyszłej Pani Młodej.


1. VOUCHER DO SPA.


Założę się, że nie ma wśród nas kobiety, która nie chciałaby dostać Vouchera do SPA. Przecież każda z nas ma ochotę na odrobinę relaksu. Okres przygotowań przedślubnych jest wypełniony stresem, więc taka wizyta w salonie piękności może wpłynąć pozytywnie nie tylko na nasz wygląd, ale także na naszą psychiką. Masaże, zabiegi i inne czynności tam wykonywane, wprawią przyszłą pannę młodą w dobry nastrój.



2. BIELIZNA EROTYCZNA

 
 
Wydaje mi się, że bielizna erotyczna to  dość popularny prezent jeżeli chodzi o wieczory panieńskie. Można postawić na coś klasycznego, jak pokazałam tutaj, a można poszaleć i kupić coś naprawdę wyzywającego. Wszystko zależy od tego, jakie Pani młoda ma poczucie humoru i gust. Przecież nikogo nie chcemy urazić;) 
 
 
3. ŚWIECZKA/KADZIDEŁKA
 
   źródło 

My dziewczyny lubimy takie bajery. Kolacja przy świecach, muzyka, kwiaty.. wiem z doświadczenia, że jak nasz mężczyzna pomyśli o kolacji i kwiatach, to za nic w świecie nie wpadnie na zapachowe świece. Co nam szkodzi, żeby wyposażyć Pannę Młodą w taki oto arsenał zapachowych cudów?:)


4. ZABAWNY GADŻET.

Osobiście jestem przeciwniczką wszelkiego rodzaju erotycznych, chamskich zabawek, ale w necie możemy znaleźć masę śmiesznych gadżetów. Ostatnio natknęłam się np. na 'romantyczny zestaw na kolację we dwoje', na którego składały się dwie zupki chińskie, zapałki i jeden tea lights:D. Śmieszne, ale nie wulgarne i nachalne ;)


Możecie również zorganizować dla przyszłej Panny Młody wieczór panieński, ale to wszystko zależy od Waszych możliwości finansowych i czasu na organizację. Tak jak wspomniałam na początku. Wybór takiego prezentu jest bardzo trudny i na chwilę obecną, tylko te 4 przyszły mu do głowy. Możecie mi jeszcze coś podsunąć?:)

Co Wy kupujecie? Albo co dostałyście?;) 
'Jestem kobietą, dbam o siebie i o rodziców'. Ostatni Etap kampanii edukacyjnej związanej z profilaktyką zdrowotną.

'Jestem kobietą, dbam o siebie i o rodziców'. Ostatni Etap kampanii edukacyjnej związanej z profilaktyką zdrowotną.

Witajcie;)
Często wiele z nas zapomina, jak ważne w naszym życiu jest zdrowie. Gonimy za pieniądzem, poświęcamy sporo czasu pracy, szkole, rozrywce, a zapominamy o tym, co najważniejsze. Czasami wcześniej zdiagnozowana choroba jest możliwa do wyleczenia dzięki szybkiej reakcji chorego. Zdarza się tak, że nasi rodzice po prostu boją się robić badań. Dlaczego? Bo boją się diagnozy. Niestety takie myślenie jest mylne i często prowadzi do tragedii. Dlatego my, dzieci, powinniśmy zadbać o zdrowie naszych rodziców. Kto inny jak nie oni poświęcili nam całe życie? Chyba tyle dla nich możemy zrobić prawda?:) Warto, żebyśmy pomyśleli o nich, skoro oni poświęcają się dla nas w 100%?. Niestety wiem z własnego doświadczenia, że rodzice bardziej troszczą się o nas, czyli o dzieci niż o siebie.
Kampania „Jestem kobietą i dbam” jest pomysłem sieci laboratoriów medycznych Diagnostyka, która od lat zajmuje się kampaniami edukacyjnymi. Mogliśmy się już zapoznać z takimi jej etapami jak:

Etap I „Jestem kobietą i dbam o siebie” – wiosna 2014
Etap II „Jestem kobietą, dbam o siebie i o partnera” – jesień 2014
Etap III „Jestem kobietą, dbam o siebie i o dzieci” – wiosna 2015
Etap IV „Jestem kobietą, dbam o siebie i o rodziców” –1 września – 30 listopada 2015




 
Szczerze? Bardzo podobają mi się takie inicjatywy. Warto zwrócić na nie uwagę i zapoznać się z nimi. Zachęcam Was do odwiedzenia strony Laboratorium bo jak widzicie, akcje trwają od wiosny tamtego roku. Na początku dbałyśmy o siebie, potem o partnera, dzieci, a teraz pora na rodziców. Wniosek jest prosty- my kobiety całe życie martwimy się o kogoś. Taki już nasz los:)




 
Kampania realizowana jest od 1.09.2015-30.11.2015r. Można powiedzieć, że na chwilę obecną jesteśmy na jej półmetku. W trakcie tych 3 miesięcy trwania kampanii możemy pobrać vouchery z pakietem 15 badań dla kobiet 50+ oraz 12 badań dla mężczyzn 50+ w cenie obniżonej o 70% o wartości 70 zł każdy. Czy 70 zł to dużo? Wydaje mi się, że nie, ponieważ badań jest naprawdę sporo i każde z nich pozwoli nam zdiagnozować co innego. To już ostatni etap trwającej dwa lata kampanii „Jestem kobietą i dbam…” do tej pory skorzystało z niej i zarejestrowało się na stronie akcji www.kobieta.diagnostyka.pl prawie 50 000 osób. Poniżej przedstawiam Wam listę badań i krótki opis każdego z nich. Zachęcam do zapoznania się z nimi.

Jakie badania obejmuje VOUCHER?

  • Morfologia, OB – podstawowe badania, które po 50. roku życia warto wykonywać rokrocznie, pozwalają sprawdzić ogólny stan zdrowia, odporność, anemię, zaburzenia krzepnięcia.
  • Mocz i GGTP – badania pomagające sprawdzić stan wątroby i nerek.
  • Glukoza – cukrzyca to jedna z najczęstszych chorób pojawiających się u osób starszych, niekontrolowana może skutkować m.in. chorobami nerek, zaburzeniami widzenia i neurologicznymi
  • Lipidogramw ocenie ryzyka miażdżycy i chorób sercowo-naczyniowych stosuje się oznaczenie profilu lipidowego (lipidogramu).
  • TSH – badanie tarczycy. Hormony uwalniane przez tarczycę zapewniają odpowiednie tempo przemiany materii, regulują wzrost i rozwój ustroju.
  • Badania hormonalne (testosteron, estradiol) – z wiekiem spada poziom hormonów, co skutkuje spadkiem libido, rozdrażnieniem, nerwowością, nadmierną potliwością, bezsennością.
  • Wapń, fosfor – badania zalecane szczególnie dla kobiet, które po okresie menopauzy częściej od mężczyzn chorują na osteoporozę.
  • Ca-125 – profilaktyka raka jajnika.
  • CA 15-3 – profilaktyka raka piersi, komplementarnie z mammografią
  • CA 19-9 – profilaktyka raka jelita grubego, komplementarnie z kolonoskopią u mężczyzn, oraz profilaktyka raka jajnika u kobiet

A ponadto:
Kreatynina, GGTP, ALT, estradiol i dla mężczyzn PSA całkowity.

 
Jak możecie zdobyć Vouchery na badania?
  1. Zarejestruj się na stronie kampanii www.kobietadiagnostyka.pl

  2. Odpowiedz na pytanie: DLACZEGO BIORĘ UDZIAŁ W KAMPANII?
I tyle:)

Dodatkowo biorąc udział w kampanii możesz wygrać atrakcyjne nagrody





 
    1. Tygodniowy pobyt w wybranym przez siebie kraju Europy (fundator: NOVASOL Domy wakacyjne)
    2. Vouchery na 13-dniowy pobyt wraz z wyżywieniem, konsultacją lekarską i 5 zabiegami dziennie w Hotelu Słoneczny Zdrój Medical SPA&Wellness w Busku Zdroju,
    3. 3 tablety Ipad Air 2 4G 16 GB od Plus –lidera technologii LTE,
    4. 20 luksusowych zestawów naturalnych kosmetyków Secret Soap Store.

Każdy z Was ma szansę na wygraną :) Wystarczy pobrać VOUCHER i udzielić odpowiedzi na pytanie :)

Dbajcie o siebie i swoich bliskich. Nic nie jest tak ważne w naszym życiu jak zdrowie. 70 zł. To nie jest duża kwota, a wcześniej wykryta choroba to większe prawdopodobieństwo jej pokonania. Ja już swoich rodziców zaopatrzyłam w pakiety. Byli bardzo zadowoleni:)
Zakup takiego Vouchera może być świetnym prezentem na mikołajki czy święta. Wasi rodzice na pewno będą Wam wdzięczni za taki prezent.
Mój codzienny makijaż, czyli o kosmetykach  które używam.

Mój codzienny makijaż, czyli o kosmetykach które używam.

Witajcie;)
We wczorajszym poście pokazywałam Wam mój codzienny makijaż. Prosto, szybko i sprawnie. Mogę w pracy mieć makijaż, ale właśnie taki stonowany, bez szaleństw:) Dziś chcę Wam zaprezentować kosmetyki, które są mi potrzebne do jego wykonania.


KREMY




Jakiś czas temu udało mi się dostać do testów i w ramach tego od firmy dostałam kilka próbek kremów. Jak na razie nie wyobrażam sobie dnia bez użycia tych dwóch:
- Ochronny na dzień
-Pod oczy.
Wchłaniają się niemal natychmiast, a skóra po nich jest nie do poznania. Na pewno pojawią się o nich notki, bo są warte uwagi!


BAZA POD MAKIJAŻ


Nie wyobrażam sobie robić makijaż, który ma mi się utrzymać ok. 6h i nie użyć bazy. Bała bym się, że po makijażu nie zostanie nic po pewnym czasie. Używam swojej sprawdzonej z firmy Dax. Podobno silikonowe kosmetyki zapychają, ale u mnie się nic nie dzieje podobnego. Spokojnie makijaż wytrzymuje nawet dużo więcej niż tylko 6h. 


PODKŁADY

Miałam zdjęcie, ale mam tak ubrudzone opakowania, że nie chciałam Wam pokazywać żeby znowu nie poleciały hejty :). Niestety takie są uroki czarnych opakowań jeżeli chodzi o podkłady. Niezmiennie używam i mieszam podkład z firmy VERONA  i MAX FACTOR. Jak dla mnie są bezkonkurencyjne.


BRWI


  
Kiedyś nie miały dla mnie znaczenia,a  teraz? Teraz nie wyobrażam sobie wyjść z domu bez ich podkreślenia. Do tego celu używam cienia z paletki Miss Sporty. Konkretnie tego brązowego na samym dole, na którym jest pędzel. Nie wiem dlaczego czasem mi piszecie, że mam rude brwi:) Jak widzicie, ten cień to piękny brązowy kolor. Wydaje mi się, że ta rudość wynika z przeróbki zdjęcia, a nie z koloru cienia;)


RZĘSY
 
  O tym tuszu pisałam Wam tu. Szczerze? Z nim trzeba się nauczyć pracować. Na początku nie byłam z niego zadowolona, a teraz? Uważam, że dzięki niemu uzyskuję prawie efekt sztucznych rzęs:) 


USTA

 Nie załapała się do zdjęcia moja pomadka z firmy Smart Girls Get more;). Polubiłam się z nia dopiero po jakimś czasie i na chwilę obecną używam jej namiętnie ;)


A Wy czego używacie do codziennego makijażu?:)
Mój codzienny makijaż, czyli szybko i sprawnie;) cz.1

Mój codzienny makijaż, czyli szybko i sprawnie;) cz.1

Witajcie;)
Jak minął Wam poniedziałek?:) Ja niedawno wróciłam z pracy i zajadam się malinami <3. UWIELBIAM! 

Dziś chciałabym Wam pokazać mój codzienny makijaż. Jeszcze niedawno mówiłam Wam, że nie maluje się praktycznie wcale. No bo to prawda, jeżeli nie wychodzę, to się nie maluję. Teraz sytuacja się zmieniła, wychodzę 7(!) dni w tygodniu, więc wypadałoby jakoś wyglądać nie?:) Dziś zobaczycie jak wygląda mój dzienniaczek, a jutro pokażę kosmetyki, których używam do jego wykonania;).




Tęsknie, brakuje mi, chcę...

Witajcie;)
Dzisiaj będzie taki trochę post o wszystkim i o niczym. Chociaż nie, nie mogę napisać, że o niczym, bo tak naprawdę będzie o czymś ważnym. Chodzi mi o moją tęsknotę za blogowaniem. Niby jestem tu często, ale nie tak często jakbym chciała. Kiedyś nie było dnia, żebym nie napisała notki, żebym nie odwiedziła Waszych blogów. Teraz niestety nie mam takich możliwości. Pracuję, zaczynają się studia. Nie mam czasu totalnie na regularne blogowanie. Odwiedzam Was zawsze, ale nie zawsze mam czas żeby coś napisać. Nie wspomnę już o kanale, który na razie nie będzie aktywowany. Jutro jest nowy tydzień, nowy dzień i mam nadzieję że przed pracą uda mi się porobić zdjęcia i opracować plan na notek na kolejny tydzień. Trzymajcie za mnie kciuki, bo naprawdę strasznie mi tego brakuje. Pracowała na to co mam ponad 2,5 roku i nie chcę tego stracić :)


BUŹKA :*
Zaczynam przygodę z hybrydami. BlueSky Nails :)

Zaczynam przygodę z hybrydami. BlueSky Nails :)

Witajcie;)
W KOŃCU! Mam dostęp do internetu! Zaczynają mnie już denerwować w tym play...Dziś na szybko chciałam Wam pokazać moje pierwsze, samodzielnie wykonane pazurki hybrydowe;)
Jakiś czas temu udało mi się nawiązać współpracę z firmą http://blueskynail.pl/pl/. Mogłam sobie wybrać kolorek i niezbędne akcesoria do wykonania takiego manicure. Nie chcę Wam zdradzać przebiegu całej współpracy, bo podsumowanie pojawi się po przetestowaniu lakierów, ale powiem Wam tyle: MEGA kontakt z blogerem! Dodatkowo dostałam jeden kolorek gratis;) A tak prezentuje się cała 'rodzinka' hybrydowa;)


I moje pazurki:)




Czy istnieje wysuszacz idealny?;)

Czy istnieje wysuszacz idealny?;)

Dobry wieczór;)
Jak po weekendzie?:) Balowaliście czy na spokojnie w domu?:) Ja weekend spędziłam bardzo intensywnie, ze znajomymi w milej atmosferze. Niestety dziś poniedziałek i pora wrócić do życia i do blogowania;).

Pamiętacie jak ostatnio pokazywałam Wam nowości, które dostałam od firmy Ingrid? Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o wysuszaczu do paznokci. Jak się u mnie sprawdził? Czy rzeczywiście przyspiesza wysychanie paznokci?



Ostatnio w moim życiu sporo się dzieję. Stosunkowo w ciągu dnia mam naprawdę mało czasu na wszystko, dlatego paznokcie muszą być suche ekspresowo. Oczywiście, że bez wspomagania się nie da. Lakier to lakier, musi swoje schnąć. Dlatego tak strasznie nienawidzę malować paznokci. Wymaluję, od razu mnie nosi żeby coś zrobić, a potem mam darmowe 'wzorki' na płytce bez roboty. Bardzo się ucieszyłam, jak padła propozycja przetestowania wysuszacza. Wiedziałam, że to małe 'coś' może mi pomóc w walce z czasem i sprawić, że może w końcu polubię malowanie paznokci. 


Produkt zabezpieczony jest kartonowym opakowaniem, na którym znajduje się naprawdę sporo informacji o nim. Szata graficzna jest prosta i nie udziwniona. Jak dla mnie w sam raz. Każdy produkt który dostałam, ma inny kolor kartonika zabezpieczającego. Lubię takie rozwiązania. Przynajmniej wiem jakiego produktu używam:).






Miałam już kilka wysuszaczy więc mam porównanie.  Sposób aplikacji jak widzicie jest banalny. Malujemy nim paznokcie jak lakierem, tyle;). Czy taka forma aplikacji mi pasuje? Pewnie;) Miałam kiedyś wysuszacz w formie pipetki, ale na dłuższą metę była to dość ciężka w aplikacji metoda. Pędzelek jest tak dopasowany, że spokojnie dozujemy odpowiednią ilość produktu. Wysuszacz jest bezzapachowy. Czy produkt skrócił czas wysychania lakieru? Zdecydowanie! Sprawdziłam go na 3 rodzajach lakieru i bez porównania z czasem normalnego schnięcia. Co najważniejsze, produkt nie powodował, że lakier szybciej odpryskiwał, nic podobnego. Nie tworzył grubej warstwy na paznokciu, ani nie zmieniał koloru lakieru. Jak dla mnie produkt bez wad:)




Używacie takich preparatów?:)
Nowe perełki do paznokci, czyli odżywiamy, zyskujemy żelowy efekt i przyspieszamy wysychanie lakieru.

Nowe perełki do paznokci, czyli odżywiamy, zyskujemy żelowy efekt i przyspieszamy wysychanie lakieru.

Witajcie;)
Dziś szybciutki pościk informacyjny, ponieważ mojego życia na wariackich papierach ciąg dalszy:) Chciałam Wam tylko pokazać jakie produkty aktualnie testuję. 
Jak wiecie jestem osobą, która raczej średnio lubi malować paznokcie. No po prostu wydaje mi się, że nie umiem tego robić i robię to tak rzadko jak się da, czyli praktycznie wcale;). Kiedy Pan kontaktujący się ze mną z firmy Verona Ingrid zaproponował mi wybór 3 produktów do paznokci wiedziałam, że będzie to coś do przyspieszenia wysychania lakieru, coś co daje żelowy efekt, no i jakaś odżywka żeby odżywić paznokcie. Do testów dostałam takie oto trio:)



Produkty testuję +/- 2 tygodnie, więc spodziewajcie się wkrótce recenzji:)


Zdradziłam... czyli o moim NOWYM idealnym podkładzie;)

Zdradziłam... czyli o moim NOWYM idealnym podkładzie;)

Witajcie w połowie tygodnia;)
Jeju, jak sobie uświadomię, że już połowa września minęła to jestem w szoku! Jak ten czas szybko leci to nie pojęte po prostu :). Oczywiście, lubię jesień tak jak pisałam Wam ostatnio, ale mimo wszystko jestem w szoku, że lato tak szybko się skończyło. Co prawda w weekend przepowiadają na południu Polski znowu ponad 30'C, więc może jeszcze skorzystam z tego ciepełka przez jakiś czas. 
Chciałabym Wam dziś opowiedzieć o podkładzie, który jest pożądany w blogosferze, którego pożądałam ja i właśnie dzięki firmie Ingrid trafił do mnie. Jak to się stało, że go pokochałam ? I tak właściwie skąd się wzięła ta miłość?:)
Zapraszam na notkę ;)




Ostatnio nakręciłam dla Was filmik, gdzie dokładniej opowiadałam o tym produkcie, ale zapomniałam się wyostrzyć (brawo ja) i wyszłam cała rozmazana. Wspomniałam w nim między innymi, że przez prawie 3 tygodnie (!!!) nie miałam ani grama makijażu na sobie. Raz, że nie miałam nawet czasu na malowanie, a dwa, że ja naprawdę bardzo rzadko to robię. Lubię się malować do zdjęć, jak kręcę na Yt, jak gdzieś wychodzę, ale jak siedzę w domu, to jedynym moim kosmetykiem jest pomadka ochronna i krem CC, nic więcej. Bardzo się ucieszyłam, że firma dała mi możliwość przetestowania tego produktu, bo znaleźć dobry podkład graniczy z cudem. Rok czy dwa używałam Pierre Rene Skin Balance. Nie jest to zły podkład, bardzo go lubię, ale strasznie ciężko mi jest dobrać odpowiednią kolorystykę do swojego odcienia cery. Najjaśniejszy jest za jasny, a ten ton ciemniejszy jest za ciemny. Nie pozostawało mi nic innego jak po prostu kupować dwa i mieszać je ze sobą. 



Podkład zamknięty jest w szklanej buteleczce. Szata graficzna jest prosta, ale elegancka. Typowa dla produktów z tej firmy. Na opakowaniu znajdują się informację o nazwie firmy, produktu, numer i nazwa odcienia, kilka informacji od producenta, skład i pojemność. Warto również dodać, że podkład posiada SPF10. Jak widzicie do mnie trafił (a raczej wybrałam sobie) numerek 200, light ivory, kość słoniowa. Odcień wybierałam z palety zamieszczonej na stronie i powiem Wam szczerze, że też jest dla mnie ciut za jasny. Niestety nie pomyślałam o tym, że jest lato, a ja w tym roku jestem wyjątkowo opalona i po prostu podkład będzie za jasny. Nie jest to problemem, bo mieszam go tak jak PR, albo po prostu zostanie mi na zimę i wtedy będzie idealny.



Jak widzicie wybór jest dość duży. Ja następnym razem jakbym zamawiała podkład latem, to skusiła bym się jednak na ton ciemniejszy odcień i wybrała numerek 201. Niestety nie powiem Wam, jaka dokładnie jest różnica między numerem 200, a 201 bo sama tego nie wiem.



Podkład wyposażony jest w pompkę, która się nie zacina, ani nie ma z nią żadnych problemów. Jest idealnie dopasowana aby wycisnąć tyle podkładu ile chcemy. Średnio u mnie sprawdza się zasada, że jedna pompka=pokrycie całej twarzy. Tylko zaznaczmy, nie mam żadnych 'niespodzianek' na twarzy i też nie zależy mi na jakimś mega mocnym kryciu. Jeżeli pojawiają się u mnie jakieś zaczerwienienia, czy 'niechciani goście', to aplikuję na twarz dwie pompki i problem znika. Może nie tyle znika. co się go ukrywa;)



Przejdźmy może do najistotniejszej rzeczy, czyli jak podkład 'działa'. Tak jak wspomniałam wyżej, dla normalnego efektu, wystarczy naprawdę niewielka ilość produktu. Jeżeli potrzebujemy mocniejszego krycia, to wiadomo, musimy użyć go więcej. Na szczęście nie pojawia nam się efekt maski czego ja osobiście bardzo nie lubię. Produkt pachnie przyjemnie, ale nie nachalnie. Po jakimś czasie zapach znika. Zazwyczaj podkład aplikowałam gąbeczką. Nie używam do aplikacji podkładu palców, więc ciężko mi powiedzieć jak sprawdzałby się przy takiej aplikacji. Jeżeli chodzi o czas, w którym zostaje on na naszej twarzy, to spokojnie możemy czuć się pewnie przez 5-7h. Więcej go nie miałam, bo po prostu zmywałam jak wróciłam skądś. Wydaje mi się, że spokojnie mógłby pobyć na skórze dłuższy czas, bo po tych ok. 6h zauważyłam ubytki jedynie w okolicy nosa. Podkład nie podkreśla suchych skórek na całe szczęście. Wydajność, to kolejny jego plus. Reasumując to wszystko, nie mam mu absolutnie nic do zarzucenia:)

Jeżeli chcecie go zamówić, to zapraszam Was tu.


Firmie serdecznie dziękuję za możliwość testowania produktu.


A Wy jakich macie ulubieńców w kategorii podkładów?
Znacie ten produkt?


W walce o siebie i lepszy wygląd.

W walce o siebie i lepszy wygląd.

Witajcie ;)
Jak Wam minął poniedziałek ?:) Czy tylko ja kocham ten dzień?:) Może jak pójdę do pracy to to się zmieni, ale na razie się nie zapowiada;). 
Dziś przychodzę do Was z postem, na którego kilka osób czekało. Dużo pytań zadajecie pod zdjęciami mojego brzucha, więc postaram się na wszystkie zbiorczo odpowiedzieć tutaj. Nie jestem żadnym ekspertem, ani bym się nawet nie śmiała za takiego uważać. Po prostu ćwiczę sama, dla siebie i dla lepszego wyglądu. Teraz z powodu kontuzji kolana (właśnie kończę drugi tydzień rehabilitacji i zamiast lepiej jest gorzej) troszkę odpuściłam ćwiczenia, ale znowu zamierzam wrócić do ćwiczeń właśnie na brzuch. Jak to się stało, że mój brzuch wygląda teraz tak jak wygląda?



Zacznijmy od tego, że ja nigdy nie lubiłam sportu. Po prostu. Nie chciało mi się ćwiczyć, nie chciało mi się ruszać, no nic. Opamiętanie przyszło w tamtym roku w listopadzie. Sama stopniowo zaczęłam sobie rozpisywać niektóre ćwiczenia i systematycznie je ćwiczyć. Pokażę Wam poniżej filmiki, przy których ostatnio najczęściej ćwiczyłam.







Kiedyś królowała u mnie Chodakowska, ale jakoś znudziło mi się ćwiczenie z nią. Warto też wspomnieć, że swego czasu robiłam 15-20 km dziennie (!) na orbitreku. I uwierzcie mi, nie były to spokojne spacerki tylko ostry trening. Pokonywałam ten dystans w przeciągu 35-40 min. więc łatwo sobie wyliczyć z jaką prędkością biegłam. Jeżeli chodzi o posiłki, to od lat nie jadłam smażonego, ziemniaków, białego pieczywa, ale wiecie co? Odkąd zaczęłam ćwiczyć, zaczęłam je stopniowo wprowadzać do jadłospisu. Na chwilę obecną chyba nie ma rzeczy której nie jem. No może białe pieczywo rzadko, ale to tylko dlatego, że po prostu nie lubię. Ważną rzeczą przynajmniej dla mnie jest to w tym ćwiczę. Na początku były to krótkie spodenki i stanik. Niestety, zwykły biustonosz przy moich piersiach nie zawsze dawał radę. Na stronie http://likeapro.pl znalazłam idealny biustonosz dla mnie. Założe się, że teraz bieganie będzie czystą przyjemnością. Niestety, będę musiała jeszcze poczekać na zakończenie sprawy z kolanem, aż w końcu w pełni wrócę do biegania. Czy jestem zadowolona ze swojego wyglądu? Jak najbardziej ! Teraz mam zamiar skupić się na nogach i nic więcej nie chcę poprawiać;)
A tak mój brzuszek prezentuje się teraz;) To zdjęcie wyżej pochodzi dokładnie z dnia 23.04.2015r.



A Wy jak dbacie o swoje ciałka?:)
Za co kocham jesień?:)

Za co kocham jesień?:)

Witajcie;)
Jak po weekendzie?:) U mnie wczoraj był taki piękny dzień, a mi się nigdzie nie chciało wyjść;) Kto czytał wczorajszą notkę to wie, co było tego przyczyną. Krajobraz za oknem sprawia, że coraz częściej zdaję sobie sprawę z tego, że nadchodzi jesień;) Czy się cieszę? Tak, bo wbrew pozorom lubię jesień. Pewnie pomyślicie: 'Jak można lubić jesień?' A można;) I zaraz postaram się Wam opowiedzieć co w niej najbardziej lubię.


1. Przepiękne widoki.

Cała paleta barw, spadające liście, nagie drzewa. To coś, co inspiruje i pomaga w tworzeniu pięknych zdjęć. Uwielbiam wtedy szukać takich miejsc, które nadają się do sfotografowania. Zdjęcia poniżej są mojego autorstwa i pochodzą z tamtego roku. Jeżeli chcecie, możecie więcej podobnych fotek znaleźć na moim fanpage'u fotograficznym:)
ps. Jola to mój pseudonim ze szkoły średniej i dlatego są tak te zdjęcia podpisane jakby ktoś nie wiedział:)








2. BUTY!!!

Nie przepadam za kupowaniem butów, ale tym jesiennym nie mogę się oprzeć po prostu. Uwielbiam przymierzać, szukać i dobierać odpowiednie modele do moich płaszczyków i kurtek. Ostatnio szukając jakichś inspiracji jesiennych trafiłam na buty Maciejka i znalazłam idealne dla mnie, sznurowane botki jesienne;)


3. GORĄCE HERBATY I CIEPŁE KOCE.

Ani latem, ani wiosną nie mam takiego smaku na herbaty jak właśnie o tej porze roku. Szczególnie lubię te smakowe, rozgrzewające. Ostatnio będąc na zakupach trafiłam na idealną herbatę o smaku pomarańczowym. Uzależniłam się od niej totalnie! Uwielbiam, kiedy wieczory zaczynają się coraz wcześniej, robię sobie gorącą herbatkę, owijam kocem i cały świat dla mnie nie istnieje;)


4. NOWA RAMÓWKA W TV.

Nie oszukujmy się, mimo niezliczonej ilości kanałów w TV w porze wakacyjnej nie ma co oglądać. Nie ma moich ulubionych seriali, nie ma programów rozrywkowych...No nic nie ma. Kocham we wrześniu nowe odcinki Top Model, Kuchennych Rewolucji, The Voice of Poland czy MasterChefa. A jakie są Wasze ulubione programy?:)


5. CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA;)

Nie wiem jak Wy, ale ja jestem totalnie zafiksowana na punkcie świąt. Praktycznie już od czerwca od nich myślę :D świr nie?:) No co ja na to poradzę, że uwielbiam tą atmosferę i czekam na nią cały rok?:) Od września do świąt to naprawdę tylko kilka miesięcy i znowu możemy się cieszyć tym wspaniałym okresem <3

6. POWRÓT NA STUDIA.

Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi lubię moje studia. Może nie był to mój wymarzony kierunek, ale zaczynam trzeci rok i powiem Wam, że na chwilę obecną nie zamieniłabym ich na inne;)


 A Wy lubicie jesień?:) 
Za co najbardziej?:)
Na zły humor makijaż najlepszy:)

Na zły humor makijaż najlepszy:)

Witajcie:)
Dziś miałam taki zły humor, że masakra!!! Nic mi nie wychodziło, nic się nie udawało...Nienawidzę takich dni. Siedziałam w domu i pomyślałam, że albo wpadnę w totalny dół, albo się pomaluję. Postawiłam na to drugie i nie żałuję;). Oczywiście nie obyło się bez przygód. Najpierw wbiłam sobie szczoteczkę od tuszu do oka, potem jak już miałam wymalowane oczy to mi do jednego wpadła rzęsa, następnie nie mogłam znaleźć pilota do aparatu, a na koniec rozładowała mi się w nim bateria:D. Na szczęście potem obróciłam wszystko w żart;)





Macie czasem takie dni?
Co wtedy robicie?
Z serii: 'Blondynka gotuje'. Prosty przepis na znienawidzony szpinak:) cz.1

Z serii: 'Blondynka gotuje'. Prosty przepis na znienawidzony szpinak:) cz.1

Hej hej :) 
Postanowiłam ostatnio wprowadzić nową serią kulinarną pt. 'Blondynka gotuje'. Będą to przepisy proste, bo sama jeszcze czuje sie średnio pewnie w kuchni:). Mam nadzieję, że wkrótce moje umiejętności się poszerzą i ta seria również wzbogaci się o ciekawe przepisy. Dziś przychodzę do Was z przepisem na prosty, ale bardzo smaczny, znienawidzony przez większość szpinak. Przyznam szczerze, że dopiero mając 21 lat (tak-21 lat), poznałam smak szpinaku. Szczerze? Moim zdaniem wcale nie jest tak zły! No ok, może bez odpowiedniego przyrządzenia smakuje nijak, ale wystarczy kilka prostych trików żeby był pysznym dodatkiem do obiadu albo po prostu daniem.
Przepis znalazłam jakiś czas temu na jednym z moich ulubionych for, na które Was serdecznie zapraszam Klik. Zmodyfikowałam go troszkę i o to co powstało:).

SKŁADNIKI:
-1 torebka zmrożonego szpinaku (ja zazwyczaj kupuję w Kauflandzie, jak dla mnie najlepszy)
-Francuska zupa cebulowa z Knorr (nie dodawałam innej, więc nie powiem Wam czy może być inna. Używam tej, bo uwielbiam w niej grzanki:))
-3 łyżki majonezu ( miał być kielecki, ale wole dekoracyjny)
- Sól, vegeta

WYKONANIE:
Wykonanie jest banalnie proste. Należy przelać zmrożony szpinak ciepłą wodą, a następnie dokładnie odcedzić.



Wsypujemy zupkę cebulową.





Dodajemy majonez (ok. 2-3 łyżki)


Przyprawiamy. W oryginalnym przepisie było napisane żeby dodać pieprz, ale ja zamieniłam go na vegetę. Napiszę Wam później dlaczego.I teraz najmniej przyjemna  czynność:) Mieszanie składników:) Można by to było zrobić łyżką, albo innym przyrządem, ale jednak najlepiej rękoma :). Najgorsze jest, jak ktoś ma jakieś spierzchnięte dłonie, bo zupa cebulowa mega szczypie podczas mieszania;/



Tak przygotowany owijamy zamykamy w szczelnym pojemniku, albo owijamy folią i wkładamy do lodówki. Ja przeważnie trzymam 2-3h, ale im więcej tym lepiej.



Koniec;) Banalne nie?:) Kilka moich wskazówek:
*Najlepszy szpinak kupicie w Kauflandzie. Ten z Tesco jest zupełnie inny.
*Nie wyciskajcie liści, szpinak wtedy straci swój sok
*Nie dodawajcie pieprzu, zupa cebulowa jest sama w sobie ostra. Zamieńcie go na vegetę.
*Moim zdaniem lepiej też pasuje tu majonez dekoracyjny, bo kielecki jest stanowczo za ostry.

SMACZNEGO;)


Testujemy nowości od Ingrid- Tusz do rzęs.

Testujemy nowości od Ingrid- Tusz do rzęs.

Witajcie kochani :)
W moim życiu zawirowań ciąg dalszy. Wstaję o 7.00 odpoczywam dopiero o tej porze co teraz. Jestem zmęczona, ale szczęśliwa. Mam nadzieję, że macie jakieś plany na weekend? Ja jutro oczywiście standardowo będę na pełnych obrotach, ale w niedzielę nie robię totalnie nic, serio. Muszę też kiedyś odpocząć. Koniec gadania:)
Zapraszam na notkę o tuszu do rzęs, który jakiś czas temu dostałam w ramach współpracy z firmą Verona.





Uwielbiam tusze do rzęs! Ile już ich miałam? Sama nie wiem. Mam wrażenie, że dobry tusz potrafi zrobić połowę 'roboty' jeśli chodzi o makijaż twarzy. Pięknie podkreślone są niesamowicie kobiece, seksowne i uwodzicielskie. Zazdroszczę czasem paniom, które maluję właśnie takich rzęs do nieba. Ja mimo używania odżywki na porost rzęs nie mogę się pochwalić jakimiś fenomenalnie długimi. Wydaje mi się, że moje dolne rzęsy są dłuższe od górnych. Dziwne nie?:)


Na opakowaniu znajduje się tylko informacja o nazwie produktu i firmie. Opakowanie czarne, klasyczne. Jak wiecie uwielbiam minimalizm, więc to opakowanie BARDZO przypadło mi do gustu i wśród moich innych produktów prezentuje się elegancko. 

Informacje od producenta:

MASKARA WIELOFUNKCYJNA LASH ARTISTE

Lash Artiste Total Effect INGRID to wielofunkcyjna maskara, która gwarantuje rzęsom ekstremalną długość, niepowtarzalną objętość i wyjątkowe podkręcenie. Rewolucyjna formuła z zawartością naturalnych składników aktywnych,  kondycjonuje rzęsy i nadaje im efektu pełnego, wyrazistego makijażu oczu. Tradycyjna, stożkowa szczoteczka ułatwia precyzyjną aplikację na nawet najkrótszych rzęsach. Sztuka makijażu rzęs z wyrazistym efektem objętości, długości i podkręcenia od dziś opanowana do perfekcji.
Sposób użycia: Malować rzęsy ruchem zygzakowatym. Czynność powtórzyć dla mocniejszego efektu.


Dawno nie miałam takiej szczoteczki jak ta. Ostatnio używałam tuszu z Oriflame, więc kto go zna ten wie, że tam szczoteczka to totalnie inna bajka. Pierwsze co zaskoczyło mnie w tym produkcie to fakt, że ten tusz ma bardzo przyjemny zapach :) Zazwyczaj tusz pachnie jak tusz czyli nijak. W niektórych można wyczuć ocet czego nie cierpię!!!Tu jednak mamy do czynienia z czymś bardzo miłym dla nosa. Na codzień praktycznie się nie maluję. Uwierzcie mi, nie cierpię tego. Maluję się do zdjęć, maluję się jak gdzieś wychodzę, maluję się jak kręcę, ale nigdy nie robię tego jak siedzę w domu. Dlaczego? Po prostu mi to ciąży na twarzy. Czuje się jakbym miała maska i momentalnie muszę zmyć tusz z oczu i podkład z twarzy. Z tym tuszem było totalnie inaczej. W ogóle go nie czułam na oczach.Nawet wieczór po całym dniu zapomniałam, że go mam :). Nie podrażnił mnie i nie uczulił, a ,możecie mi wierzyć na słowo, że strasznie cięta jestem. Efekt jest bardzo delikatny. Osobiście wolę mocniej podkręcone i wydłużone rzęsy tak jak pisałam wyżej. Niestety u mnie to bardzo ciężko osiągnąć :(
Jeżeli chcecie go kupić, zapraszam tu.

A Wy jakich tuszy używacie?:)
Copyright © 2016 zakochana w kolorkach , Blogger