Bronzer czy Brązer? Oto jest pytanie. Kilka słów o moim nowym bron(ą)zerze z Honolulu.

Hej :)
A co to już mamy czwartek?:) Jeju, ale ten czas leci! Jak spędzacie weekend? Ja niestety siedzę na uczelni, z czego się bardzo NIE cieszę! Myślałam, że będę miała chociaż na 10, a tu proszę, na 8 rano... Dziś też myślałam, że pośpię, bo idę na 14.30 do pracy, ale skąd. Kurier mnie obudził telefonem o 7!
Dobra koniec narzekania, pora na post;)




Ostatnio w filmiku z nowościami pokazywałam Wam moje zamówienie z E-zebry. Osobiście bardzo lubię tą firmę i uważam, że naprawdę mają tanie produkty. Czasem różnica  w cenie wynosi nawet 12 zł! Może to i nie dużo, ale po co przepłacać, jak możemy kupić coś taniej? No bez sensu. Wiedziałam, że muszę zaopatrzyć się w bronzer z tego względu, że mój pokruszony z Catrice praktycznie dogorywa. Zostało mi jedynie kilka okruszków. Służył mi dzielnie przez rok i jak do tej pory był moim najlepszym bronzerem. Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o produkcie z firmy W7, do której miałam raczej mieszane uczucia. Pamiętam jak kiedyś zamówiłam szablony do stylizacji brwi. Porażka, żenada i masakra. A tak się na nie napaliłam. Nie wybrałabym tego produktu gdyby nie fakt, że naprawdę czytałam wiele pozytywnych opinii o nim. Czy ja również jestem z niego zadowolona?




Bronzer zamknięty jest w kartonowym, różowym i swoją drogą bardzo kobiecym opakowaniu. Forma kostki przypadła mi do gustu. Sprawia, że produkt jest oryginalny. Szata graficzna bardzo prosta. Kilka kwiatuszków, nazwa firmy, produktu, skład i finito. Do bronzera dołożony jest pędzelek, który powiem Wam szczerze IDEALNIE nadaje się do modelowania kości policzkowych. Do rozcierania produktu może już mniej, ale do jego aplikacji jak najbardziej. Włosie jest miękkie, niezbyt zbite. Jak na razie nie zgubiliśmy ani jednego włoska z czego się cieszę. Dodatkowo produkt jest zabezpieczony przezroczystą nakładką. Czy mamy pewność, że produkt nie został 'macany'? Nie, bo nakładkę można łatwo założyć i zdjąć. Bronzer nie ma też żadnego tłoczenia, które zniszczone mogłoby świadczyć o tym, że ktoś już pchał do niego palce. Akurat jeżeli chodzi o produkty z drogerii internetowej, to jakoś nie boje się, że były używane przez kogoś. Mam zaufanie i już.




Z tego co się zorientowałam, produkt nie ma innych wersji kolorystycznych (jeżeli się mylę, to mnie poprawcie). Mi to nie przeszkadza bo uważam, że ten odcień jest bardzo dobrze dobrany do mojej cery. Produkt nie robi plam, nie ciemnieje jeszcze bardziej. Utrzymuje się spokojnie na mojej twarzy 12h bez żadnych poprawek. 



Przyznam, że na dzień dzisiejszy ten produkt nie ma dla mnie wad. Naprawdę nie mam się do czego doczepić nawet jakbym chciała :). Pewnie jesteście ciekawi jak wygląda na twarzy? A no właśnie tak:)





A Wy macie swoje ulubione bronzery?;)
Ja swój kupiłam  tu.
 

13 komentarzy:

  1. Używam go już od kilku miesięcy i jestem z niego bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam kiedyś ten bronzer, jeszcze gdzieś na początku mojego blogowania :) Trzeba przyznać, że jest on bardzo dobry dla jasnych karnacji :) Ja używam teraz przyjemnego duetu z Lirene - bronzer z różem Shiny Touch i jestem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam swój ulubiony bronzer z Astora już któryś rok i mimo, że używam go bardzo, bardzo często to nie wiem kiedy się skończy, takie produkty są mega wydajne. :) O tym bronzerze z Honolulu czytam same dobre opinie, fajnie, że też jesteś zadowolona. Mi też podoba się to opakowanie. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja się nie nadaje do korzystania z bronzerów :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny :) widziałam go wielokrotnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedys go widziałam własnie na jakiejś drogerii internetowej, ale zawsze wydawał mi się za ciemny

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam bronzer Lili lolo Honolulu! Jest boski ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. dla mnie po pewnym czasie był już za ciemny. W kontakcie z podkładem i pudrem robiło się z niego dziwne coś na twarzy i musiałam na nowo nakładać całą twarz. Na początku byłam zadowolona bardzo. Teraz zmieniłam na inny z W7 i póki co, służy mi bardzo :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla mnie jest za ciemny ten bronzer (zdecydowanie wolę słowo bronzer niż brązer ), ale za to uwielbiam kobo ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Także go mam i lubię w nim to, że można stopniować efekt.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz;)
Chętnie odwiedzę Twój blog:)
Nie toleruję jednak spamu i określenie"obserwujemy?" powoduje u mnie nerwicę;)

Jeżeli mój blog Ci się podoba-zaobserwuj
Jeżeli Twój spodoba się mi-odwdzięczę się tym samym:)

Copyright © 2016 zakochana w kolorkach , Blogger