Puder brązujący, roboczo zwany brą(on)zerem.

Hej!
Powiedzcie mi, czemu jak my chcemy wyjechać do Zakopanego to ZAWSZE, ale ZAWSZE pogoda musi się popsuć? Dzisiaj znowu jest to samo... Na szczęście zostajemy do poniedziałku więc mam nadzieję, że trafimy na chociaż jeden dzień, w którym będzie pięknie. 
Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o pudrze brązującym, który zresztą możecie wygrać u mnie na fb. Wygrywają dwie osoby, więc jak macie ochotę, to zapraszam Was na mój fanpage  [klik].


Nie lubię nazwy 'puder brązujący'. Dla mnie to po prostu bronzer, którym zazwyczaj konturuję twarz. Przyznam, że nie wyobrażam sobie nim przyciemniać całej twarzy. Zazwyczaj podkreśla nim to, na czym mi zależy, ale o tym w dalszej części posta. Produkt dostałam na spotkaniu blogerek w Suchej Beskidzkiej, w którym brałam udział w lipcu. Tak jak wspomniałam, dostałyśmy kilka odcieni, więc jeden wzięłam dla siebie, jeden dałam mamie, a dwa chciałabym podarować Wam. Zazwyczaj nie używam produktów z firmy Sensique. Ne żebym ich nie lubiła, czy miała jakieś obiekcje. Po prostu jedyne czego używałam od nich to lakiery do paznokci. Kolorówka makijażowa była dla mnie nieodkrytym lądem. Sytuacja się zmieniła, a ja niezmiernie się cieszę, że czasami przez przypadek trafimy na produkt, który okaże się perełką :)


Jest jedna rzecz, która niesamowicie przeszkadza mi w bronzerze. Mam na myśli opakowanie. Plastikowe, ale tandetne Wszystkie napisy z tyłu został zdarte, co udowodnię Wam w następnym zdjęciu. Obawiam się, że gdyby mi upadł, mogłabym się pożegnać z zamknięciem plastikowym. Jak wiecie, jestem mega ofiarą losu, więc tylko czekam, aż taka sytuacja nastąpi. Po otwarciu możemy zobaczyć pięknie wytłaczane słońce, które ma chyba nawiązywać do zdrowej, opalonej cery. Uwielbiam, kiedy produkty do twarzy mają jakieś ładne tłoczenia. Zawsze na to zwracam uwagę. Na opakowaniu znajdują się podstawowe informacje o nazwie produktu, firmie, gramaturze, odcieniu, a także kilka słów od producenta. 


Produkt traktuję tak jak bronzer i do takich celów go używam Konturuję nim przede wszystkim kości policzkowe i czoło. Powiem Wam szczerze, że produkt cudownie się nakłada i blenduje. O dziwo nie osypuje się w nie wiadomo jakich ilościach, co zawsze strasznie mnie denerwowało. Po całym dniu, bez względu na to czy pada, czy świeci słońce produkt trzyma się na mojej twarzy bez zarzutu. Jak widzicie, kolor produktu jest bardzo jasny, ale jak dla mnie pasuje idealnie. Z tego co się zorientowałam, wybrałam sobie najciemniejszy odcień więc tak jak widać- produkt będzie idealny dla osób, które zaczynają przygodę z konturowaniem i nie chcą sobie zrobić krzywdy. Jeżeli chodzi o wydajność to mam wrażenie, że produktu będę używała wieki. Od lipca używam go dzień w dzień i widać tylko malutkie wgłębienie.


Oprócz opakowania, które same musicie przyznać że jest słabe, nic nie mogę zarzucić temu produktowi. Świetny efekt, bez przerysowania, idealne na codzień i co najważniejsze, za grosze  (8zł/12g)

Znacie produkty marki Sensique?
Co możecie mi polecić?

13 komentarzy:

  1. ma całkiem przyjemny odcień , który wyjątkowo mi się podoba bo nie przepadam za tą marką ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. super, że tak dobrze się rozciera, ładny odcień, ostatnio zamiast różami podkreślam policzki właśnie bronzerami

    OdpowiedzUsuń
  3. Od jakiegoś czasu chciałam zacząć używać bronzera, ale boję się, że zrobię sobie nim krzywdę. Cieszę się, że znalazłam ten wpis, bo chyba wiem po co wybiorę się do sklepu w najbliższym czasie i jeszcze ta cena!

    Zapraszam! Dopiero zaczynam, byłoby mi bardzo miło gdybyś wpadła!

    OdpowiedzUsuń
  4. Moim ulubieńcem jest bronzer z KOBO :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Też dziś chciałam wybrac się w góry, pogoda popsuła plany. Tego bronzera nie znam, ja jestem wierna Kobo:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć Paulina! :) Mamy podobne zdanie co do nazewnictwa tego typu kosmetyku jako 'puder brązujący'. Dla mnie to bronzer, nie zależnie od tego jak producent nadał mi nazwę. Dla mnie bronzer służy do podkreślania elementów działa, które należy wykonturować. ;) Nie stosowałam tego oto bronzera ale wydaje się być bardzo ciekawy. Co do polecenia to z ręką na sercu jestem w stanie polecić Ci bronzer z Makeup Revolution, nosi on nazwę Ultra Bronze. Kosztuje grosze (jak dla mnie). Łatwo dostępny, w sieci można o nim poczytać bardzo dużo pozytywnych recenzji. ;) Próbowałaś?

    OdpowiedzUsuń
  7. Też mówię bronzer zamiast puder brązujący. Fajnie się prezentuje z tym słoneczkiem :) ja używam teraz bronzera z Avon i całkiem nieźle się sprawdza :) nawet opakowanie ma przyzwoite. Gruby, czarny plastik z lusterkiem. Pozdrawiam ! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ostatnio moim FAV jest bronzer z KOBO :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ma naprawdę ładny, neutralny kolor :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam go i jak dla mnie jest za miękki ;/

    OdpowiedzUsuń
  11. Cienie matowe z Sensique podobno są świetne :3 Póki co używam bronzera z IsaDory, który był dla mnie mega zaskoczeniem, że może być taki fajny i Hooli z Benefitu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Hm dla mnie stanowczo za ciemny odcień :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Też go mam, choć nie pamiętam w jakim kolorze ;) Natomiast moje napisy utrzymały się dużo lepiej, może kwestia na jakie opakowanie się trafi ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz;)
Chętnie odwiedzę Twój blog:)
Nie toleruję jednak spamu i określenie"obserwujemy?" powoduje u mnie nerwicę;)

Jeżeli mój blog Ci się podoba-zaobserwuj
Jeżeli Twój spodoba się mi-odwdzięczę się tym samym:)

Copyright © 2016 zakochana w kolorkach , Blogger