Zaczęłam się maskować :)

Hej hej :)
Normalnie zasypiam na stojąco. Nie mogę nic odespać po prostu. Ile ja bym dała żeby już był lipiec, to nie do opisania. Na dodatek moja koncentracja jest na poziomie -30, także jakbym coś głupiego napisała i nie zauważyła to wybaczcie :D.

Dziś chciałabym Wam zaprezentować produkt, który przyznam jest po raz pierwszy w mojej łazience. Ogólnie zauważyłam, że dużo ostatnio u mnie tych pierwszych razów :D. Ale cóż, zawsze trzeba spróbować czegoś innego.




 Nie cierpiałam myć włosów... wiadomo, nie chodziłam z tłustymi bo bym chyba pawia puściła, ale jak sobie myślałam ile mi to czasu zajmuje, to robiłam to z wielką niechęcią. Na szczęście Pan Bóg chyba mnie miał  w swojej opiece i problemu z przetłuszczającymi się włosami nie miałam. Przeważnie max 2 razy w tygodniu wystarczyło i wystarczy jak umyję włosy. Zazwyczaj ich pielęgnacja kończyła się na umyciu, odżywce, suszeniu i koniec.  Jeszcze w tej konfiguracji bez prostowania zajmowało mi to ok. godziny, z prostowaniem do 2,5h nawet czasem. Pewnie dlatego byłam tak anty nastawiona do wszystkich masek, maseczek, ser i innych produktów, które wydłużałyby tą czynność do nie wiadomo ile minut, a nie zawsze jest czas żeby się tak 'bawić'.
Pewnego pięknego dnia stwierdziłam, że ten sam czas na wykonywanie tej czynności mogę spożytkować inaczej. Po prostu zamiast suszenia i prostowania zacząć odżywiać włosy i dbać o nie. Jak pomyślałam tak zrobiłam. Niestety czasem suszenie jest niezbędne (albo chociaż podsuszenie delikatne), bo zazwyczaj myję włosy wieczorem i czasem rano się budziłam z mokrymi, a nie odważyłabym się tak wyjść z domu. Szukałam różnych masek, które pomogłyby mi je odżywić, ale jak sie w temacie 'nie siedzi', to ciężko potem wybrać coś dla siebie. Jeszcze jak na złość ostatnio wybór był niewielki,a praktycznie w ogóle go nie było. Rossmann nie dysponował żadnymi maskami, do Natury miałam nie po drodze... Będąc w Kauflandzie i szukając mojego szamponu, trafiłam  na maskę z Garniera. Przypomniało mi się, że kiedyś ta seria idealnie sprawdzała się do moich włosów, a zapach po prostu powala. Stwierdziłam, że mogę zaryzykować i produkt znalazł się u mnie. 


Opakowanie to typowy słoiczek. Jak dla mnie najlepsza forma dla tego typu produktów. Można sobie bez problemu wybrać produkt do samego dna, a jeszcze potem wykorzystać go w jakichś celach. Szata graficzna prosta, ale jednak ma w sobie to 'coś' co przyciąga wzrok :). Być może to ten energetyzujący kolor?:) Na opakowaniu informację o rezultatach stosowania, składzie, sposobie użycia, pojemności, nazwie produktu i nazwie firmy. Z zakrętką nie ma problemu, tylko wiadomo, odkręćcie ją przed myciem głowy, z mokrymi rękami się nie da:D. Przynajmniej ja nie umiem :D.
Naklejka nie odkleja się nawet pod wpływem wody. Przyznam, że nie pamiętam czy była folia zabezpieczająca produkt, wydaje mi się, że nie, ale ręki bym nie dała obciąć :).


Zapach mnie nie zawiódł. Jak dla nie idealny. Mega pozytywny, o ile można nazwać tak zapach :). Co najlepsze utrzymuje się baaardzo długo na włosach i nie miesza się z innymi specyfikami, które również aplikuję. Kolor produktu biały. Konsystencja półpłynna. Niezbyt rzadka, ale też nie  gęsta. Idealnie się nabiera i aplikuje na włosy.


 Stosuje się do zaleceń producenta jeżeli chodzi o jej używanie. Nakładam na włosy, ale tylko od połowy, bo boję się co się stanie jak zaaplikuje je u nasady. Masuje i zostawiam nawet dłużej niż na 3 minuty następnie spłukuję.


A jak efekty? Po pierwszej aplikacji wydawało mi się, że nie domyłam produktu do końca i bałam sie, że po wysuszeniu włosy będą dalej tłuste. Nic podobnego :). Produkt sprawia, że moje włosy są bardzo sypkie, mięciutkie, pięknie pachną. Nie spowodował on u mnie przetłuszczania, ale tak jak mówię, nie mam z  tym problemu. Chciałabym, żeby pomógł moim wysokoporowatym włosom. Wiem, że są one zaniedbane z kilku lat, ale mam nadzieję, że odpowiednia pielęgnacja i inne zabiegi pomogą im wrócić do formy. Koniec końców produkt polecam z czystym sumieniem bo jak na razie nie widzę w nim żadnych wad;)

CENA: ok. 15zł/300ml.

18 komentarzy:

  1. Maski z garniera jeszcze nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Serie Fructis niestety muszę omijać szerokim łukiem. Czego bym z tej linii nie spróbowała tak kończyło się to ogromnym łupieżem :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Tytuł powala ;)
    Też ją miałam kiedy miałam mocno zniszczone włosy przez fryzjerkę, wtedy cudów nie zdziałała ;) choć zła też nie była. Zapach powalał <3 ja teraz za każdym razem kupuję praktycznie inną maskę aby potestować :D
    Fajne są te wielkie litrowe Kallosa (ewentualnie na wypróbowanie te mniejsze choć cenowo się nie opłacają). Miałam mleczną, arganową i były okay tym bardziej że bez silikonów. Teraz mam bananową mmm zapach ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  4. oj tak, taką bym z chęcią użyła!

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam zapachy linii Fructis i przez wiele lat używałam praktycznie tylko tych kosmetyków do pielęgnacji moich włosów. Z przyjemnością wypróbuję również działanie tej maski :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam z tej serii szampon i taką ekspresową maskę chyba i całkiem lubiłam. Ehhh zazdroszczę mycia włosów 2 razy w tyg odniu ja codziennie muszę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przyjemna maseczka:) chętnie skorzystam z niej tylko może nie teraz, niech zapasiki ciut zmaleją.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie miałam tej maski, w sumie chyba żadnej z garniera jeszcze nie testowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. o jak fajnie, że mi przypomniałaś o tej marce

    OdpowiedzUsuń
  10. Tej maski jeszcze nie testowałam :)
    Z włosami powoli do celu, kiedys Ci sie odwdziecza swoim pieknym wygladem ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja ostatnio powróciłam do Garniera i jestem bardzo zadowolona! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. kiedyś ją miałam, była genialna! moje włosy bardzo ją poloubiły!

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie miałam chyba nigdy maski tej marki.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zupełnie nie znam tej maski :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten produkt jest na mojej chciejliście ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. ja maskowanie uważam za najwazniejsza czynnosc D

    OdpowiedzUsuń
  17. nie moge dostac tej maski ,a szampon bardzo lubilam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie miałam jeszcze tej maski ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz;)
Chętnie odwiedzę Twój blog:)
Nie toleruję jednak spamu i określenie"obserwujemy?" powoduje u mnie nerwicę;)

Jeżeli mój blog Ci się podoba-zaobserwuj
Jeżeli Twój spodoba się mi-odwdzięczę się tym samym:)

Copyright © 2016 zakochana w kolorkach , Blogger