Zdradziłam... czyli o moim NOWYM idealnym podkładzie;)

Witajcie w połowie tygodnia;)
Jeju, jak sobie uświadomię, że już połowa września minęła to jestem w szoku! Jak ten czas szybko leci to nie pojęte po prostu :). Oczywiście, lubię jesień tak jak pisałam Wam ostatnio, ale mimo wszystko jestem w szoku, że lato tak szybko się skończyło. Co prawda w weekend przepowiadają na południu Polski znowu ponad 30'C, więc może jeszcze skorzystam z tego ciepełka przez jakiś czas. 
Chciałabym Wam dziś opowiedzieć o podkładzie, który jest pożądany w blogosferze, którego pożądałam ja i właśnie dzięki firmie Ingrid trafił do mnie. Jak to się stało, że go pokochałam ? I tak właściwie skąd się wzięła ta miłość?:)
Zapraszam na notkę ;)




Ostatnio nakręciłam dla Was filmik, gdzie dokładniej opowiadałam o tym produkcie, ale zapomniałam się wyostrzyć (brawo ja) i wyszłam cała rozmazana. Wspomniałam w nim między innymi, że przez prawie 3 tygodnie (!!!) nie miałam ani grama makijażu na sobie. Raz, że nie miałam nawet czasu na malowanie, a dwa, że ja naprawdę bardzo rzadko to robię. Lubię się malować do zdjęć, jak kręcę na Yt, jak gdzieś wychodzę, ale jak siedzę w domu, to jedynym moim kosmetykiem jest pomadka ochronna i krem CC, nic więcej. Bardzo się ucieszyłam, że firma dała mi możliwość przetestowania tego produktu, bo znaleźć dobry podkład graniczy z cudem. Rok czy dwa używałam Pierre Rene Skin Balance. Nie jest to zły podkład, bardzo go lubię, ale strasznie ciężko mi jest dobrać odpowiednią kolorystykę do swojego odcienia cery. Najjaśniejszy jest za jasny, a ten ton ciemniejszy jest za ciemny. Nie pozostawało mi nic innego jak po prostu kupować dwa i mieszać je ze sobą. 



Podkład zamknięty jest w szklanej buteleczce. Szata graficzna jest prosta, ale elegancka. Typowa dla produktów z tej firmy. Na opakowaniu znajdują się informację o nazwie firmy, produktu, numer i nazwa odcienia, kilka informacji od producenta, skład i pojemność. Warto również dodać, że podkład posiada SPF10. Jak widzicie do mnie trafił (a raczej wybrałam sobie) numerek 200, light ivory, kość słoniowa. Odcień wybierałam z palety zamieszczonej na stronie i powiem Wam szczerze, że też jest dla mnie ciut za jasny. Niestety nie pomyślałam o tym, że jest lato, a ja w tym roku jestem wyjątkowo opalona i po prostu podkład będzie za jasny. Nie jest to problemem, bo mieszam go tak jak PR, albo po prostu zostanie mi na zimę i wtedy będzie idealny.



Jak widzicie wybór jest dość duży. Ja następnym razem jakbym zamawiała podkład latem, to skusiła bym się jednak na ton ciemniejszy odcień i wybrała numerek 201. Niestety nie powiem Wam, jaka dokładnie jest różnica między numerem 200, a 201 bo sama tego nie wiem.



Podkład wyposażony jest w pompkę, która się nie zacina, ani nie ma z nią żadnych problemów. Jest idealnie dopasowana aby wycisnąć tyle podkładu ile chcemy. Średnio u mnie sprawdza się zasada, że jedna pompka=pokrycie całej twarzy. Tylko zaznaczmy, nie mam żadnych 'niespodzianek' na twarzy i też nie zależy mi na jakimś mega mocnym kryciu. Jeżeli pojawiają się u mnie jakieś zaczerwienienia, czy 'niechciani goście', to aplikuję na twarz dwie pompki i problem znika. Może nie tyle znika. co się go ukrywa;)



Przejdźmy może do najistotniejszej rzeczy, czyli jak podkład 'działa'. Tak jak wspomniałam wyżej, dla normalnego efektu, wystarczy naprawdę niewielka ilość produktu. Jeżeli potrzebujemy mocniejszego krycia, to wiadomo, musimy użyć go więcej. Na szczęście nie pojawia nam się efekt maski czego ja osobiście bardzo nie lubię. Produkt pachnie przyjemnie, ale nie nachalnie. Po jakimś czasie zapach znika. Zazwyczaj podkład aplikowałam gąbeczką. Nie używam do aplikacji podkładu palców, więc ciężko mi powiedzieć jak sprawdzałby się przy takiej aplikacji. Jeżeli chodzi o czas, w którym zostaje on na naszej twarzy, to spokojnie możemy czuć się pewnie przez 5-7h. Więcej go nie miałam, bo po prostu zmywałam jak wróciłam skądś. Wydaje mi się, że spokojnie mógłby pobyć na skórze dłuższy czas, bo po tych ok. 6h zauważyłam ubytki jedynie w okolicy nosa. Podkład nie podkreśla suchych skórek na całe szczęście. Wydajność, to kolejny jego plus. Reasumując to wszystko, nie mam mu absolutnie nic do zarzucenia:)

Jeżeli chcecie go zamówić, to zapraszam Was tu.


Firmie serdecznie dziękuję za możliwość testowania produktu.


A Wy jakich macie ulubieńców w kategorii podkładów?
Znacie ten produkt?


39 komentarzy:

  1. Ciekawa jestem jak by się u mnie sprawdził :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tą firmę poznałam dopiero dzięki Tobie.. Swój ideał znalazłam już rok temu i obecnie zużywam drugą buteleczkę. Ale jak się skończy to może się skuszę na ten. Choć powiem szczerze tak się przyzwyczaiłam do niego, że bała bym się go zdradzić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam ale lubię bazę silikonowa tej marki :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mam swojego ulubionego podkładu.

    OdpowiedzUsuń
  5. ja tez sie skusilam na nowy podklad ale inny:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach! Dobrze mi intuicja podpowiadała, żeby go kupić :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwszy raz widzę ten podkład na oczy, sama chętnie bym wypróbowała ten jasny odcień :)
    Ja używam ( i sobie chwalę) obecnie Bourjois Healthy Mix nr 51. Jest w miarę lekki, ale też jak na moje potrzeby dobrze kryjący. W przyszłym tygodniu dodam recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Podkładowych ulubieńców nie mam :D. Od lat ich nie używam i dobrze mi z tym :). Poczekasz do zimy i odcień będziesz miała dobry :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie używam od baaaaardzo dawna :). Nie widzę większego sensu u siebie ich używać :).

      Usuń
  9. Fajnie, że się u Ciebie sprawdził :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałam kiedyś podkład z Ingrid i był świetny :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam go, lecz inny odcień i jest całkiem fajny, lubię go używać na zmianę z moim ulubieńcem. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. mam i jestem w zasadzie zadowolona, choć nie wiem czy kupię ponownie. Duży plus za cenę. Ja niestety dobrałam sobie zbyt jasny jak na lato i tak średnio go przez to polubiłam

    OdpowiedzUsuń
  13. O, właśnie gdzies czytałam, że jest fajny. Ja na razie uwielbiam True Match oraz Healthy Mix!

    OdpowiedzUsuń
  14. Dostałam go na spotkaniu blogerek, ale bardzo ciemny odcień :(

    OdpowiedzUsuń
  15. ja jestem wierna Rimmelowi lub Vichy ;p

    OdpowiedzUsuń
  16. z Ingrid podkładu nie miałam,a le ejstem ciekawa czy by się sprawdził u mnie

    OdpowiedzUsuń
  17. Zaciekawiłaś mnie tym podkładem, chętnie wypróbuję jak będę miała okazję go zakupić.

    OdpowiedzUsuń
  18. Pierwszy raz go widzę :p Ja póki co od czerwca używam kremu CC z Bourjois i jestem bardzo z niego zadowolona. Też nie robi maski, jest dość lekki, ale przy okazji bardzo dobrze kryje :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Chyba najbardziej lubię testować nowe podkłady, dlatego prędzej czy później na pewno trafi w moje ręce :)!

    OdpowiedzUsuń
  20. Raczej się nie skuszę, ale Ingrid ma ciekawe propozycje jeżeli chodzi o podkłady :)

    OdpowiedzUsuń
  21. tego nie próbowałam,ale znam markę dobrze dzięki pudrowi w kamieniu i innemu podkladowi :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz;)
Chętnie odwiedzę Twój blog:)
Nie toleruję jednak spamu i określenie"obserwujemy?" powoduje u mnie nerwicę;)

Jeżeli mój blog Ci się podoba-zaobserwuj
Jeżeli Twój spodoba się mi-odwdzięczę się tym samym:)

Copyright © 2016 zakochana w kolorkach , Blogger