Zgłupiałam przy nim! TONIK EVELINE 3W1

Cześć!
Jak Wam mija wtorek? Pewnie jak czytacie tego posta, to ja jestem w pracy, ponieważ musiałam dziś dłużej zostać. 

Pewnie nikogo nie zdziwi fakt, że  w swoim życiu przetestowałam naprawdę dość pokaźną ilość toników do twarzy, ale jakoś nigdy nie znalazłam takiego, który byłby faktycznie wow..No dobra, miałam taki z Senelle (?) czy Sensille? W sumie nie wiem sama jak się ta firma nazywała, ale rozbiłam go podczas transportu i nacieszyłam się nim zbyt krótko. Na styczniowym spotkaniu blogerek, które organizowałam wraz z Asią, w moje ręce wpadł tonik z Eveline. Kto mnie czyta od dawna ten wie, jaką opinię mam na temat ich produktów do pielęgnacji. 
Jak się spisał ten kosmetyk? I czy jestem z niego zadowolona? Zapraszam na wpis!


Tonik znajduje się w klasycznej, przezroczystej butelce. Jak widzicie, od stycznia nie zużyłam go nie wiadomo jaką ilość ale było to też spowodowane tym, że miałam w zapasie inne produkty i ciężko mi było się wziąć za ten. Opakowanie zamykane na klik. Na butelce znajdziecie podstawowe informacje od producenta takie jak nazwa produktu, firmy, skład, pojemność oraz kilka słów o toniku. Szata graficzna prosta i założę się o pół pensji, że w życiu nie zwróciłabym na niego uwagi w sklepie. Generalnie jak pewnie 90% kobiet lubię, jak kosmetyk pięknie prezentuje się na półce i przykuwa wzrok. Oczywiście ważniejsze jest jego działanie, ale czy naprawdę jedno musi wykluczać drugie?


Szczerze mówiąc, już na samym początku, kiedy przeczytałam opis- zgłupiałam. I nie wiem, czy wyjdę tu na osobę która się nie zna na sprawach kosmetycznych, a potem będę czytać że 'Jak ona może prowadzić bloga, jak pisze takie głupoty!' Trudno, zaryzykuję. Pewnie jesteście ciekaw czemu zgłupiałam. No z prostej przyczyny. Nigdy nie stosowałam toniku, jako produkt do demakijażu. Tonik, był dla mnie kolejnym produktem do pielęgnacji twarzy, ale w momencie, kiedy nie ma już na niej makijażu. Używałam go właśnie po to, żeby tonizować twarz, a nie zmywać za pomocą niego makijaż. Nie wiem czy to co napisałam jest prawdą kosmetyczną i czy mam rację, ale wyrazilam swoje subiektywne zdanie także nie bijcie;).


Jak pomyślałam, tak też się stało. Produkt moim zdaniem W OGÓLE nie służy do demakijażu! Nie wiem ile musiałabym zużyć wacików, żeby domyć tylko podkład i puder. Nawet nie próbowałam go używać w sytuacji, kiedy mam pełny kontur na twarzy. Chciałam domyć zwykły, dzienny makijaż. Niestety, nie możemy tu mówić o głębokim oczyszczaniu, bo on nie oczyszcza nawet powierzchownie. Generalnie jak dla mnie jest to zwykły, przeciętny produkt. Delikatnie pachnie, nie uczula, nie podrażnia. Czuję minimalne ukojenie po jego zastosowaniu, ale nie jest to produkt z kategorii tych, po które polecę do sklepu jak tylko mi się skończą. Jest to zwykły tonik. Po prostu. Kolejny raz potwierdza się moja teza, że Eveline powinno skupic się na robieniu kolorówki, bo to im wychodzi bez zarzutów :)


Znacie ten produkt?
Możecie mi polecić jakiś mega tonik?

12 komentarzy:

  1. Ja też zawsze używam toniku tak jak Ty. Do demakijażu używam płynów micelarnych/ czasami mleczek.

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie rzadko który tonik się sprawdza i mnie nie podrażnia, teraz dobrze sprawdza mi się różany tonik z Evree :) jest naprawdę niezły! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, z Evree jeszcze nie miałam :)
      Ale lubię z tej firmy kremy do rąk :)

      Usuń
  3. Tonik według mnie jest do tonizowania, nadawania pH skórze a nie demakijażu :D Marka Eveline słynie z produktów typu kilka w jednym, tralalala a w rzeczywistości żaden się u mnie nie sprawdził :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja polecam Ci Evree ale pewnie juz go znasz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A właśnie nie znam :) Ale koleżanka wyżej też go polecała, więc pewnie trzeba się za nim rozejrzeć ;)

      Usuń
  5. ja do niedawna w ogóle nie używałam toników. Jakiś czas temu kupiłam tonik z Bielendy, potem Evree hamamelisowy, teraz mam Evree różany. Póki co, Bielenda była dla mnie najlepsza :)


    http://www.szmaratka.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się właśnie powoli zaczynam przekonywać do Bielendy, chociaż kiedyś byłam z nią na wojennej ścieżce :)

      Usuń
  6. Jak wskazuje nazwa, tonik służy do tonizowania. Nie do demakijażu. :)
    Nikt nie powinien Cię za tą tezę bić. :) bo masz racje.
    Pozdrawiam!
    kwiatki-wariatki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz;)
Chętnie odwiedzę Twój blog:)
Nie toleruję jednak spamu i określenie"obserwujemy?" powoduje u mnie nerwicę;)

Jeżeli mój blog Ci się podoba-zaobserwuj
Jeżeli Twój spodoba się mi-odwdzięczę się tym samym:)

Copyright © 2016 zakochana w kolorkach , Blogger