Pierwszy raz ROZBIERAM SIĘ na blogu.
Od paru lat mam marketing, więc wiem co to znaczy stworzyć chwytliwe hasło :D
Pewnie połowa weszła z ciekawości o co chodzi i znalazło się zapewne też paru napaleńców:D. Niestety, napaleńcy sobie nic nie pooglądają :). W tym poście chodzi mi o to, że zrzucam z siebie kompleksy, które niestety miałam. Tak.Miałam. Coraz częściej łapie się na tym, że zauważam więcej swoich zalet niż wad. Czym to jest spowodowane? Nie wiem. Zaczęłam ćwiczyć, zmieniłam nawyki żywieniowe. Nie, nie dla kogoś. Nie z powodu panującej mody na słynne '90-60-90'. Zrobiłam to dla siebie i dla lepszego samopoczucia. Ćwiczę już kilka dni. Codziennie 1,5h przeznaczam na ostry trening. Nie trenuję ani z Chodakowską, ani Mel B. Musiałam znaleźć własne, ulubione ćwiczenia, do których wracam z przyjemnością, a nie z przymusu. Zawsze ćwiczę o 17. Kiedys sobie myślałam :'Boże 17...znowu trzeba ćwiczyć'. Dziś podchodzę do tego w ten sposób:'O matko 16.55, chcę już 17. Co Wam mogę doradzić? Jeżeli chcecie schudnąć, nie róbcie tego dla kogoś. Jeżeli czujecie się dobrze w swoim ciele, to nie zmieniajcie nic. Najlepszą motywacją do ćwiczeń jest własna chęć zmienienia siebie. Trzymam za Was kciuki :) Mam nadzieję, że po miesiącu pochwalę się Wam moimi wynikami. Planuję również zdjęcie 'przed' i 'po', ale jeszcze nie jestem gotowa na publikację :)
Powodzenia w zmaganiach, bardzo dobrze, że robisz to właśnie dla siebie! :)
OdpowiedzUsuńOj kochana, ja sobie treningi mieszam, chociaż przyznam ,że bieganie ostatnio stało się przyjemniejsze niż ćwiczenia w domu..Wczoraj od dawna ćwiczyłam z Chodakowską i dzisiaj mam zakwasy. Nawet na dupie ;D
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, fajnie, że robisz to dla siebie i nie z musu ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki ! I chętnie przyłączę się do ćwiczeń, mam nadzieję że miło Ci będzie ze świadomością, że ktoś dzięki Tobie spróbuje zmuszać się do ćwiczeń o 17:) !
OdpowiedzUsuńChcialabym wejsc w taka faze ze czekam z utesknieniem na cwiczenia a nie z grymasem ze ooooo nie znowu:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki:-)
OdpowiedzUsuńPowodzenia! Najważniejsze to robić co się lubi! Czekam na sukcesy i rezultaty!
OdpowiedzUsuńPowodzenia - tez musze się wziąć za ćwiczenia :-)
OdpowiedzUsuńLiczyłam na recenzję kosmetyków wyszczuplających klikając w ten link :)
OdpowiedzUsuńhi, hi - statystyka pójdzie w górę, u mnie dobry tytuł postu to połowa sukcesu ;)
OdpowiedzUsuńAle wracając do treści - to ja mam po ciąży na plusie niby nie dużo bo tylko 2 kg, ale widać je i uparciuchy nie chcą zniknąć, także muszę w końcu się zmobilizować do większej aktywności .
Powodzenia! Trzymam oczywiście kciuki :) Ja też zaczęłam małą przemianę i już widzę efekty, które niesamowicie cieszą :)
OdpowiedzUsuńDOKŁADNIE! Ja zaczęłam codzienne treningi w lipcu i tak już piąty miesiąc trenuję dla siebie. Chcę się zmienić dla lepszego samopoczucia, a nie dla kogoś, bo w sumie rodzina twierdzi, że jestem za szczupła ;p Na początku było, o ja muszę się przebrać i trenować. Teraz tylko czekam na to, a jak jest dzień, że nie mam możliwości, bo jestem poza domem to czuję złość i zawód, że nie ćwiczyłam. To mnie wręcz uzależniło :) Już nie ma, że muszę tylko chcę! Powodzenia.
OdpowiedzUsuńPowodzenia! :) Ja niedawno też doszłam do podobnych wniosków, ćwiczę dla siebie, ale bardzo miło, kiedy najbliższe osoby zauważają zmiany. Dobór ćwiczeń zajął mi trochę czasu, ale też wybrałam te ulubione i wracam do nich z chęcią :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia! :) Sama też próbuję coś tam działać, ale zapał szybko się kończy :(
OdpowiedzUsuńpowodzenia :) ja po 2 miesiącach złapałam jesienną chandrę i już nie ćwiczyłam z 2 tygodnie albo i dłużej ;/
OdpowiedzUsuńPowodzenia! I wytrwaj bo warto!! :)
OdpowiedzUsuńJa ćwiczę z Chodakowską ale jej treningi są mordercze.. jednak dają duże efekty! To prawda jeśli sama nie chcesz czegoś w sobie zmienić to jest to bez sensu :) powodzenia!
OdpowiedzUsuńpowodzenia, też od kilku dni zaczęłam ćwiczyć :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie - gratuluję motywacji :) Wszystko zależy od nastawienia w głowie - ja ćwiczę też, ale niesystematycznie i chcę to zmienić na 3 razy w tygodniu po 1 H dla lepszego samopoczucia :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia :))
OdpowiedzUsuńświetne podejście! ;))
OdpowiedzUsuńJa chodzę na siłownie i mam samozaparcie, w domu tego nie miałam :)
OdpowiedzUsuńGenialna jesteś :) Ja też się biorę za siebie :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia:) To prawda, trzeba znaleźć sposób na trening dla siebie :)
OdpowiedzUsuńno tak rozebrac sie czasem trzeba ;)
OdpowiedzUsuńteż tak sobie ćwiczyłam trochę przez wakacje, ale nie ma to jednak jak zapisać się na fitness, jednak mnie takie grupowe ćwiczenia bardziej motywują:)
OdpowiedzUsuńDobre podejście - ja też aktualnie widzę w sobie więcej zalet :) Kompleksy powoli gdzieś zanikają :)
OdpowiedzUsuńTen nagłówek pomysłowy! :)
OdpowiedzUsuńDobre podejście. Życzę powodzenia :)
Dodaję o obserwowanych.
Zapraszam na nową notkę, która poświęcona jest chorym dzieciom :)