Chciałam zmienić kolor włosów, ale cóż...
Witajcie co tam u Was?:)
Jak spędzacie pierwszy dzień wakacji? U mnie na maxa pracowicie. Niestety trzeba było nadrobić zaległości, które się nazbierały w trakcie sesji, także od rana na pełnych obrotach. Na szczęście notki mam już przygotowane na cały tydzień, filmiki nakręciłam, więc od jutro też zaczynam wakacje :).
Dziś przychodzę do Was z produktem, który pierwszy i zapewne ostatni raz zagościł u mnie. Jeżeli jesteście ciekawi dlaczego i co wyszło z tego 'farbowania' zapraszam na notkę.
Już jakiś czas temu obiecałam sobie, że moja zmiana koloru ograniczy się jedynie do rozjaśniającego żelu z Loreal' i ewentualnie szamponetek. Już nigdy na włosach żadnej farby, ani rozjaśniacza broń Boże! Postanowienie postanowieniem, a odrost odrostem:D. Trzeba jakoś walczyć. Ja wiem, że teraz jest modne ombre i powiem szczerze, że naprawdę nie wiele mi brakuje, żeby zostać mistrzynią ombre, bez robienia ombre. Ostatnio postanowiłam jednak zrobić coś z tym odrostem, chociaż minimalnie rozjaśnić. Jako że nie miałam zbytnio czasu, żeby bawić się z loreal'em postanowiłam wypróbować szamponetki. Nie wiedziałam na jakie się zdecydować, bo totalnie w temacie byłam ciemna. Moja mama ostatnio ściągała kolor (miała czarne i chciała zejść do brązu) i fryzjerka właśnie poleciła jej te szamponetki z Mariona w celu odświeżenia koloru po farbowaniu.
Firma Marion, to dość specyficzna sprawa. O ile niektóre produkty są naprawdę super i mogę je każdemu polecić, o tyle niektóre to totalne dno. Nie wiem od czego to zależy, bo ten produkt mogłabym zakwalifikować tu i tu. Oczywiście przed zakupem poczytałam 'internety' w celu zasięgnięcia opinii, żeby mi na głowie nie wyszła jakaś sinokoperkowa zieleń albo jakieś inne dziwactwo. Ludzie chwalili, polecali... O dziwo, mojej mamie też zmienił się kolor. (Co prawda chciała jaśniejszy za pierwszym razem wyszedł ciemniejszy), ale mimo wszystko zmiana była. Poszłam do drogerii i zapytałam uprzejmej Pani, która tylko czyha za plecami żeby wyskoczyć z tekstem 'Może w czymś pomoć?' Nie wiem czy tylko mnie to wkurza czy Was też? Jezus jak coś chcę to ją po proszę, a nie żeby mi stała za plecami i sapała. Co najgorsze one zamiast odejść, jak odpowiadam: 'Nie dziękuję', to dalej stoi i sępi jak sęp... No ale nie o tym dziś. Więc zapytałam jej, czy ta szamponetka chwyci mój odrost. Powiedziała, że nie ma raczej szans, bo włosy są rozjaśniane rozjaśniaczem i farbami itd. itp i nie ma szans. Myślę sobie: U mnie nie ma szans, a u mojej mamy dało radę? I oczywiście od razu wzięłam 3 saszetki, a co!
Saszetka niewielkich rozmiarów, do niej dołączone rękawiczki. Oczywiście multum informacji, którymi się zaraz podzielę. Nie wiem czy tylko ja mam takiego świra, że uwielbiam czuć ten przelewający się płyn w saszetkach :D. Też tak macie?;D Dziwne uczucie:D.
No i przejdźmy już do 'klu' programu, bo walnęłam orędzie do narodu na początku jak chyba nigdy:D. Ile się zabierałam do 'farbowania' tych włosów, to jeden Pan Bóg wie. Kombinowałam, myślałam, zabierałam się chyba z 5x za to, ale nigdy mi się nie chciało. W sumie nie, chciało mi się, ale się bałam. Mam teraz takiego świra na punkcie włosów, że się wszystkiego boję. W końcu zaryzykowałam. Pierwsze co, to o mało nie wpadłam do wanny jak zobaczyłam kolor szamponetki..
CZERWONY! No zesłabiło mnie... ale jak się powiedziało 'a', to trzeba powiedzieć 'b'. Dałam na włosy i heja! Zaczynamy mycie. Jedno co jest super w tym produkcie, to zapach:). Strasznie mi się spodobał ;). Mycie tym produktem to sama przyjemność. Oczywiście przeczytałam informację od producenta, żeby uważać w przypadku włosów farbowanych i rozjaśnianych. No to uważałam. Trzymałam produkt około 30 min. i co? I nic... totalnie nic. Ani mi nie rozjaśniło, ani mi nie przyciemniło. Żadnych efektów. W sumie skutków ubocznych też nie było. Nie miałam wysuszonych włosów, tym bardziej zniszczonych. Czy zaryzykuję kolejny raz na dłuższy czas aplikację? Nie wiem. Na razie odpuszczam :)
Cena: ok. 5 zł/40 ml.
Szkoda ,że się nie sprawdziła :(
OdpowiedzUsuńJa ostatnio też miałam szamponetki ale jednak wolę farby.
OdpowiedzUsuńNie stosuję szamponów koloryzujących, więc tego kompletnie nie znam :)
OdpowiedzUsuńMnie też denerwują Panie w sklepach. które ledwo się wejdzie, a już podchodzą z pytaniem "Czym mogę w czymś pomóc?" ...
Tak jak napisałaś, Marion ma świetne produkty i takie, które są pomyłką ;) Kiedyś sięgnęłam po te szamponetki w jednym z brązowych odcieni i nie zrobiły dosłownie nic z moimi włosami. Zero efektu, podobnie jak u Ciebie.
OdpowiedzUsuńDawno, dawno temu kupiłam sobie jakąś czerwień, ale tak, jak u Ciebie - efektów brak ;)
OdpowiedzUsuńU mnie też szamponetki nic nie działają :D ;)
OdpowiedzUsuńJa to kompletnie nic nie robiłam nigdy z kolorem włosów. Podoba mi się naturalny :). Też by mnie osłabiło, jakbym zobaczyła czerwony kolor w saszetce :D
OdpowiedzUsuńMarion niestety nie jest najlepszym wyborem do farbowania włosów. samam go użylam kilka razy i zawsze rozczarowanie było wielkie.
OdpowiedzUsuńWidocznie Twoje włosy sa oporne na farbowanie w takiej lekkiej formie :)
OdpowiedzUsuńMnie też takie szamponetki nie łapią i nie kupuję, zresztą może teraz czarne by złapało....?
OdpowiedzUsuńTeż mnie takie sępy denerwują, w Douglasie to już apogeum i w ogóle nie słuchają o co pytam....
a ja się zastanawiam nad zaprzestaniem farbowania włosów :)
OdpowiedzUsuńMalinowe Ciasteczka
Używałam szamponetek Marion, ale efekty były na krótko więc wróciłam do Castinga i przy nim zostaję
OdpowiedzUsuńMoże jakiś efekt się pokaże w momencie jak wystawisz włosy na słońce :)
OdpowiedzUsuńNiestety z tymi produktami tak jest najczęściej, szczególnie tej firmy.
OdpowiedzUsuńWolę jednak farby.
OdpowiedzUsuń