Mały, ale bubel.

Hej witajcie:)
No pięknie mi się zaczęła środa... zepsuł mi się monitor od komputera stacjonarnego! Dobrze, że nowy już idzie do nas, bo było by ciężko... Co prawda mam swojego laptopa, ale jednak wolę obrabiać filmy na komputerze mojego M. Mam nadzieję, że jutro wszystko już wróci do normy. No i najważniejsze, dotarła do mnie wczoraj moja nowa zabawka, a mianowicie obiektyw 50 mm :) Na razie się poznajemy :)

Dziś przychodzę do Was z notką o produkcie, na którym się niestety zawiodłam i na pewno nie wrócę do niego po raz kolejny. Jeżeli jesteście ciekawi o czym mówię, to koniecznie musicie przeczytać dzisiejszą notkę.



Szampony Batiste zna chyba każda z nas prawda? Miały swój dobry czas kilka miesięcy temu i wtedy każda z nas chciała je mieć. Dla mnie Batiste był dość drogą imprezą. Eksperymentowałam ze Schwarzkopfem, Isaną, aż w końcu spróbowałam Batiste. Najbardziej przypadła mi do gustu wersja kwiatowa, ale niestety, ostatnio podczas zakupów nie mogłam na nią trafić. Zazwyczaj Suchy szampon kupuję w Naturze i tym razem zrobiłam to samo. Stwierdziłam jednak, że kupię może mniejszą wersję, bo praktycznie rzadko korzystam z suchego szamponu. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. A jakie były tego skutki?


Szampon znajduje się w buteleczce o pojemności 50 ml. Szata graficzna jest przepiękna! Kobieca, kolorowa, iście wiosenna. Tak naprawdę to chyba ona przyciągnęła moją uwagę najbardziej. Na opakowaniu znajdują się podstawowe informacje o nazwie produktu, firmie, składzie, pojemności i kilka informacji od producenta. Opakowanie jest poręczne i bardzo małe. Co za tym idzie? Produkt jest bardzo mało wydajny. Użyłam go dokładnie 2(!) RAZY i po szamponie niestety. Zapach również nie przypadł mi do gustu. Jest dla mnie jakiś ciężki i po prostu nieprzyjemny. Plusem na pewno jest to, że w przeciwieństwie do innych szamponów po tym praktycznie nie ma białego nalotu.



Ja już na pewno do niego nie wrócę. Skupię się na mojej ulubionej wersji, a nie będę eksperymentować bez sensu.


A Wy jakie wersje lubicie tych szamponów?:)

11 komentarzy:

  1. Miałam jedynie wersję orientalną tych szamponów i całkiem nie źle się spisała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Również nie lubię białego nalotu, mimo, że to tak się na rzuca na moich włosach. :-) Taka nie-wydajność?! Szok..

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja uwielbiam suche szampony, ale ta mini wersja jest rzeczywiście mało opłacalna..

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie miałam tego szamponu. Używałam raz inny, faktycznie zostawia bialy nalot ;(

    OdpowiedzUsuń
  5. tytuł postu idealnie pasuje do opisu ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Spróbuj suchego szamponu z firmy RADICAL (Farmona), polecam! mówiłaś, że lubisz świeże, cytrusowe zapachy a on taki właśnie jest!,z wyciągiem z aloesu chyba xd cena to ok. 9 zł (kupowałam w drogerii Pucuś, super efekty ;)) PeEs. Bardzo lubię Twojego blogaa ! i kanał ;d

    OdpowiedzUsuń
  7. miałam go i u nie sprawdził się dobrze, i zapach też mi odpowiadał. miałam dużą pojemność. U mnie białego nalotu nie widać bo mam jasne włosy .

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mam ta wersje original, bardzo dobrze mi się spisuje. Jedyny mankament tego szamponu to to, że zostawia mi biały nalot na włosach i muszę długo go wyczesywać.... :( te małe wersje są okropne.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie miałam jeszcze suchych szamponów z Batiste... póki co mam Sayossa, ale jego zapach jest strasznie mocny.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz;)
Chętnie odwiedzę Twój blog:)
Nie toleruję jednak spamu i określenie"obserwujemy?" powoduje u mnie nerwicę;)

Jeżeli mój blog Ci się podoba-zaobserwuj
Jeżeli Twój spodoba się mi-odwdzięczę się tym samym:)

Copyright © 2016 zakochana w kolorkach , Blogger