Duet idealny? Cz. II Maska do włosów.
Hej hej :)
I jak Wam mija poniedziałek?:) Ja nie narzekam. W weekend zaliczyłam ostatni egzamin i mam luz. Cieszę się, że to już za mną!:)
Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o drugim produkcie, który dostałam w ramach współpracy z firmą Pilomax. O szamponie mogliście poczytać w tej notce.
Jak sprawdziła się maska, czy jestem z niej zadowolona i co naprawdę mnie w niej zdziwiło? Zaraz sami zobaczycie:)
Maska znajduje się w słoiczku, który możecie zobaczyć na zdjęciu. Fajna forma, ciekawa i dość rzadko spotykana. Szata graficzna prosta i powiedziałabym, dość typowa dla tej firmy. Na opakowaniu znajdziecie naprawdę sporo informacji o produkcie min. nazwę firmy, produktu, składniki, pojemność, oraz kilka informacji od producenta. Jak możecie zauważyć, wybrałam maskę do włosów farbowanych na jasne kolory. Z tego co się orientuję, firma posiada jeszcze te produkty w wersji dla ciemnych włosów.
Mam włosy rozjaśniane i niestety, nie wyobrażam sobie, żeby po ich umyciu nic nie nałożyć. Nie było by opcji, żeby udało mi się je rozczesać. Jest to uciążliwe, ale niestety. Takie są skutki rozjaśniania włosów. Naprawdę potrzebuję czegoś mocno nawilżającego, żeby udało mi się wykonać tę czynność bez łez w oczach. Miałam już dużo produktów. I tych tańszych i tych droższych, ale nie trafiłam jeszcze na idealny. W sumie nie mam zbyt dużych wymagań. Tak jak napisałam. Maska ma nawilżać włosy, ładnie pachnieć i przede wszystkim- ułatwiać rozczesanie. Czy tym razem trafiłam dobrze?
Wielkim zaskoczeniem dla mnie była konsystencja maski. Jest ona tak stała, że spokojnie możecie przewrócić słoiczek do góry dnem i nie spadnie ani kropelka. Mega zbita, gęsta, galaretowata maź. Tak bym ją mogła określić. Kolor lekko żółtawy. Zapach przyjemny, delikatnie wyczuwalny. Niezbyt nachalny i też nie za długo wyczuwalny po zaaplikowaniu jej na włosy. Pewnie jesteście ciekawi jak efekty? Pierwsze co mnie w niej niesamowicie zaskoczyło to to, że została zwiększona objętość moich włosów! Szczerze, to nie potrzebuję tego wcale, bo mam włosy wysokoporowate i ze skłonnością do mega puszenia, ale osoby, którym zależy na objętości, kupując tą maskę trafiają w dziesiątkę! Zauważyłam wyraźne nawilżenie i ogólną poprawę wyglądu włosów. Maska ich nie obciążyła, nie uczuliła mnie, ani nie spowodowała nawrotu łojotoku. Jedyne czego żałuję to to, że nie ułatwia mi skrętu. Cóż, ważne, że ułatwia rozczesywanie i tego się trzymajmy:)!
Maskę możecie kupić tutaj.
Jeżeli zależy Wam na taniej masce, dzięki której rozczesywanie okaże się przyjemnością, to polecam!
Jak dla mnie jest idealna!
OdpowiedzUsuńSama o niej pisałam niedawno :)
Nie miałam nigdy produktów Pilomax :D
OdpowiedzUsuńKiedyś ciągle kupowałam te maski, może znowu zacznę, bo bardzo je lubię :-)
OdpowiedzUsuńJa lubię takie kosmetyki, po których objętość włosów się zwiększa :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że się sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńLubię takie słoiki i taką konsystencję masek. Gęsta maska nie spłynie mi między palcami podczas nakładania ;)
OdpowiedzUsuńSkoro poza nawilżeniem dodaje objętości to jest stworzona dla mnie :D Musze ją wypróbowac :D
OdpowiedzUsuńPrzydałaby się moim włosom większa objętość i nawilżenie. Chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMi udało się ja zgarnąć w konkursie :) jeszcze jej nie otwieralam bo kończę inna aż jestem ciekawa jak sprawdzi się u mnie :)
OdpowiedzUsuń