Czy pomadka z Biedronki może mieć moc?
Hej!
Czy tylko u mnie KAŻDY poniedziałek musi być pechowy? Jeju, no mówcie co chcecie, ale nienawidzę poniedziałków! Żebym jak się starała, żebym co robiła, zawsze coś wyjdzie nie tak!!!
Ale koniec narzekania :). Dziś chciałabym Wam przedstawić pomadkę, którą kupiłam przez totalny przypadek, ale wiem już teraz, że na pewno sięgnę po inne odcienie!
Nie od dziś wiadomo, że w Biedronce znajdziemy makijażowe perełki i nie od dziś wiecie, że uwielbiam kosmetyki do ust. Przyznam, że chciałam nawet zrobić na kanale test na żywo kosmetyków z Biedronki, ale niestety, sklepy w mojej okolicy są raczej średnio wyposażone. Wyszłabym bardzo niepocieszona, gdybym nic nie kupiła. Cienie raczej średnio mnie interesowały, bo mam sporo palet, cieni do brwi nie było, a podkłady mam swoje ulubione. Jako że naprawdę lubię testować nowe pomadki, błyszczyki itd. to postawiłam na Mat Liquid LIPS. Akurat byłam na zakupach z M. i po części to on pomógł mi wybierać kolor. Nie pokładałam jakichś zbytnich nadziei w produkcie, ale to co zobaczyłam skradło totalnie moje serce!
Opakowanie nie należy do tych ' z górnej półki', ale generalnie nie ma źle. Szata graficzna bardzo prosta, bez żadnych udziwnień. Znajdziecie na nim podstawowe informacje o nazwie firmy, produktu, gramaturze czy odcieniu. U mnie jak możecie zauważyć trafiło na numer 5. Szczerze? Ciężko mi było by opisać ten kolor patrząc tylko na to, co można zauważyć w opakowaniu. Jest on niby czerwony, ale trochę ceglasty, z lekką domieszką pomarańczowego. Wiem, namieszałam :).
Zapach jest delikatny, niezbyt nachalny, ale niezbyt charakterystyczny jak dla mnie. Nie utrzymuje się zbyt długo. Jedyne do czego mogę się doczepić to aplikator. Chociaż w sumie inaczej. Aplikator jest bardzo wygodny i precyzyjny, ale po prostu jakkolwiek śmiesznie to zabrzmi, dla mnie jest brzydki:). Jakiś taki rozcapierzony, puchaty. Nie lubię za bardzo tego rodzaju aplikatorów. I to by było tyle z minusów. Największy i niekwestionowany plus to TRWAŁOŚĆ i EKSPRESOWE zastyganie na mat! Nigdy bym nie pomyślała, że pomadka, która kosztuje mniej niż 10 zł, przetrwa herbatę, pączka i obiad! Miałam ją dziś n ustach 9h i uwierzcie mi, że po zjedzeniu tego co napisałam i po tym upływie 9h, pomadka jeszcze była na ustach! Wiadomo, kolor nie był tak idealny jak od razu po aplikacji, ale spokojnie nie trzeba było by go poprawiać :). Mało tego, zawsze po aplikacji pomadki boję się dawać buziaków, ale z tym produktem nie ma obaw :). Malujecie, czekacie aż zastygnie i możecie się całować do woli!Chciałam Wam pokazać jak wygląda na ustach, ale usunęły mi się te zdjęcia z aparatu :(. Ci którzy mnie śledzą na instastory, mogli ją widzieć dziś rano :)
Reasumując: KONIECZNIE biegnijcie do swoich Biedronek, bo jak dla mnie trwałością dorównują GR, o ile nawet nie są lepsze!
Ładny kolor.
OdpowiedzUsuńDla mnie ten aplikator jest za sztywny, jak bym malowała usta patykiem. Nie czuje puszka a po za tym jestem na tak :)
OdpowiedzUsuńNigdy jakoś się nie przyglądałam bliżej tej strefie ... sama nie wiem czemu ? ale na pewno przy zobaczę co tam w trawie piszczy :) p.s. fajnie by było jakby było też zdjęcie ... jak się na ustach prezentuje ;)
OdpowiedzUsuńkolor ciekawy hmm
OdpowiedzUsuńNo prosze jakie miłe zaskoczenie :)
OdpowiedzUsuńA to ciekawe, nie spodziewałabym się takiej jakości :)
OdpowiedzUsuńLubię matowe pomadki Bell, te z serii Hypoallergenic są również bardzo fajne :)
OdpowiedzUsuńSuper ze jest tak trwała. Ja zazwyczaj i tak używam na usta fixera artdeco.
OdpowiedzUsuńA ja dziś nawet po drodze z siłowni będę miała Biedronkę więc skoczę i zerknę co tam mają :)
OdpowiedzUsuńdla mnie smak tych pomadek je dyskwalifikuje.
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
by_natalena
Piękny kolor. :)
OdpowiedzUsuń