Co słychać u Kotleta?:)

Witam Was dziś ponownie ;).
Nie wiem jak to się stało, że udało mi się opublikować dziś kolejny wpis! Wynika to pewnie z faktu, że ostatnio mam mało czasu na bloga, ale mam nadzieję, że już niedługo się to zmieni. Tym razem całkiem luźny post. Z kategorii tych, które lubię przygotowywać najbardziej. Wieczorkiem pogadamy sobie o Kotlecie, o którego często pytacie.  W sumie ma już 1,5 roku, więc nie jest to już ten szczeniaczek, którego pamiętacie :)


- Szczeka jak dorosły pies- w sumie ostatnio sama się zdziwiłam, że jego głos (nie wiem, czy to tak mogę nazwać) nie przypomina już tego szczenięcego pisku, tylko bardziej normalne szczekanie dorosłego psa.
- Nauczył się chodzić w szelkach- uwierzcie mi, wyjście z Kotletem na spacer to jest MĘKA! Jezu, on by się nadał dla jakiegoś sportowca, albo do ciągnięcia sanek. Niestety dla jego bezpieczeństwa musiałam zakupić szelki, bo na każdym spacerze się dosłownie dusił na smyczy. Jest troszkę lepiej, ale wciąż spacer z nim wygląda tak, że on dyszy ze zmęczenia i ja :).
- Śpiewająco przeszedł szczepienia- WSZYSTKIE! Teraz została nam we wrześniu powtórka wścieklizny, ale nie powinno być dramatu. Pod tym względem nie mogę narzekać na Kotleta. Wiadomo, że się boi, ale ni robi jakichś większych scen.
- Reaguje na jedno słowo najbardziej- POLKO! Polko (tj. pole-dwór) to jego ulubione miejsce. Co najciekawsze Wam powiem, że najlepiej jak ktoś siedzi z nim :). Oczywiście wychodzi sam przed dom u rodziców, ale świetnie jest jak towarzyszę mu ja, mama albo tata.
- Nienawidzi się szczotkować!- serio, to jest tragedia! Jak widzicie on ma dość długą sierść, niesamowicie się leni, więc szczotkowanie to obowiązek! Strasznie ucieka i generalnie jest na NIE :).
- Miał kleszcze- nie zgadniecie gdzie. Jednego przy samym oku (!!!!), drugiego w uchu, a trzeciego? Na samym początku noska! Dobrze, że moja mama ma stalowe nerwy i wyciągnęła wszystkie trzy :).
- Ma przyjaciół- jego nieodłącznymi przyjaciółmi jest miś i królik. Najlepiej w komplecie :). Z żywych towarzyszy kumpluje się z sąsiadem zza płota :)
- Mało je- w sumie powinnam dopisać 'mało je złych rzeczy'. Jeżeli rzucicie mu szyneczkę albo mięso to gwarantuję, że zje i się nie obrazi. Zazwyczaj karmę zamawiam mu na tej stronie https://www.naszezoo.pl/.
- Waży 7 kg
- Jest moim towarzyszem, przyjacielem i strasznie go kocham :)

 

A co słychać u Waszych przyjaciół?:)

2 komentarze:

  1. Śliczny piesio <3 Pewnie już przeszedł mutację ;))) Mój Maciek jako dorosły kocur miał kleszcza na genitaliach... Co ja się umordowałam, żeby go zabrać do weta, bo inaczej nie dało się wyciągnąć. Przy okazji wet wyciągnął nie tylko kleszcza, ale też wykastrował. Uściski dla Was :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ja, to widzę, że też miałaś przeboje!
      Te nasze zwierzaczki to potrafią spędzać sen z oczu właścicielom :D

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz;)
Chętnie odwiedzę Twój blog:)
Nie toleruję jednak spamu i określenie"obserwujemy?" powoduje u mnie nerwicę;)

Jeżeli mój blog Ci się podoba-zaobserwuj
Jeżeli Twój spodoba się mi-odwdzięczę się tym samym:)

Copyright © 2016 zakochana w kolorkach , Blogger