Korektor 'urodzony w ten sposób'

Dzień dobry we wrześniu!
Jeszcze 3,5 miesiąc i święta! Jeju, jak mi minął ten rok! Nie muszę też przypominać, że każdy miesiąc przybliża nas do ślubu. Główne sprawy mamy załatwione, a teraz zaczyna się kosmetyczna zabawa:). Jeżeli jesteście ciekawi jak idą przygotowania, koniecznie zajrzyjcie na moje Instastory! Tam co jakiś czas publikuję postępy. 
Dziś przychodzę do Was z korektorem, do którego podchodziłam baaaaardzo długo, zanim zdecydowałam się na zakup. Czy podjęłam dobrą decyzję kupując go?:)


Nie od dziś wiadomo, że tłumacz google tak umie tłumaczyć z angielskiego na polski, jak ja z japońskiego na chiński. Koniec końców wiedziałam, że jak wpisze w translator nazwę tego produktu to mi wyjdą śmieszne rzeczy i się nie myliłam ;). Ten post sponsoruje korektor urodzony w ten sposób :). Zacznę najpierw od tego, że ja staram się nie podążać ślepo za modą. Oczywiście, że są produkty kosmetyczne, które kupiłam pod wpływem reklamy, ale generalnie staram się tego nie robić. Produkt kupiłam troszkę pod kątem klientek, a troszkę żeby wypróbować jak da radę z moimi cieniami pod oczami. Według obietnic i zapewnień producenta: ''Natychmiast ukryj niedoskonałości, zatuszuj cienie pod oczami i wygładź bruzdy i zmarszczki.''. Jednak, czy zawsze warto wierzyć w obietnice?


Przyznam, żezawsze myślałam, że luksusowe marki mają luksusowe opakowania. Nie wiem jak w przypadku innych produktów TF, ale mówiąc o korektorze zaskoczyłam się raczej negatywnie. Opakowanie trwałością i wyglądem nie wiele więcej się różni od zwykłego 5x tańszego korektora z Catrice. Mogę nawet pójść o krok dalej i stwierdzić, że aplikator też są bardzo podobne. Ja zdecydowałam się na kolor light medium. Obawiałam się na początku, czy moj wybór jest trafny i czy kolor spasuje mi chociaż w niewielkim stopniu. Okazało się, że z odcieniem trafiłam w 100%.Nie za ciemny, nie za jasny. Idealnie wpasowujący się w moją karnację.


Zapach nie wyczuwalny jak dla mnie prawie wcale. Konsystencja natomiast dosyć nietypowa, bo jak dla mnie troszkę za gęsta. Generalnie jestem przyzwyczajona, że korektory których używałam do tej pory, miały zdecydowanie lżejszą i lejącą formę. Nie stanowi to dla mnie jednak żadnego problemu. Pewnie jesteście ciekawe jak z działaniem, kryciem itd?
Zacznę od tego, że testowałam go na różnych typach cery. Od piekielnie suchej(moja) do tłustej i wyciągnęłam kilka wniosków:
- bez względu na rodzaj cery, korektor musisz pierońsko szybko rozcierać. W przeciwnym razie robi słabo wyglądającą skorupę.
- nie ukryje sińców, a już na pewno nie tych, które są dramatycznie wielkie
- fajnie sprawdza się na mieszanej i tłustej cerze.





Pewnie zastanawiacie się czy kupiłabym go drugi raz?Szczerze ciężko mi powiedzieć. Podobny efekt uzyskuję korektorem z Maybelline, albo osławionym przez wszystkich Catrice. Nie mówie, że jest to zły produkt, ale jak za taką cenę spodziewałam się lepszej jakości i efektu wow!


Znacie go?
Jaki korektor możecie mi polecić?:)

18 komentarzy:

  1. nie miałam go nigdy. obecnie używam True Match z L'Oreal, który jest naprawdę świetny. Z droższych produktów, które mogę polecić jest korektor Pro Longwear MAC.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam z L'oreal podkład True match <3 Dzięki za polecenie, jest na mojej liście :)

      Usuń
  2. Nie znam tego produkt, ja używam z Catrice.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja go nie mialam ale moge Ci polecic Chanel lub jezeli szukasz czegos ultralekkiego to Sephora :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Podkład z tej serii uwielbiam a korektor totalnie się u mnie nie sprawdził:(

    OdpowiedzUsuń
  5. ja tak chodze za tym korektorem i takie mam mieszane uczucia wlasnie...niby fajny, ale za ta cene to mogloby byc wow :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę go wreszcie sama sprawdzić:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna recenzja! Przynajmniej wiem, żeby zostać przy moim ulubieńca z catrice :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Zdecydowanie, Catrice niczego nie brakuje ;)

      Usuń
  8. Nie znam go i jakoś mnie do niego nie ciągnie. Cała ta linia "Born this way" wydaje się być niewarta swojej ceny. Wolę jednak tańsze korektory, skoro można uzyskać nimi podobny efekt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie masz rację! Ja jednak się znowu przekonałam, że nie zawsze droższe, znaczy lepsze!

      Usuń
  9. Słyszałam o nim, ale jeszcze go nie miałam. Nie używam codziennie korektora, jednak nie mam większych problemów, na szczęście ;). Obecnie używam korektora w kredce z Golden Rose (pod oczy) i bardzo dobrze się u mnie sprawdza :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To strasznie Ci zazdroszczę !:)
      A co to za perełka z Gr?:)

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz;)
Chętnie odwiedzę Twój blog:)
Nie toleruję jednak spamu i określenie"obserwujemy?" powoduje u mnie nerwicę;)

Jeżeli mój blog Ci się podoba-zaobserwuj
Jeżeli Twój spodoba się mi-odwdzięczę się tym samym:)

Copyright © 2016 zakochana w kolorkach , Blogger