Paleta Morphe 12 Z. Pierwsze wrażenie i swatche!

Cześć, czołem, kluski z rosołem :D.
W sumie zjadłabym :D. Chyba muszę się zainstalować w końcu na dłużej w kuchni! :)
Ale zanim najpierw wpadnę w kulinarny szał, KONIECZNIE muszę Wam opowiedzieć o pewnej paletce, która totalnie skradła moje serce! Jeżeli jesteście ciekawi, za co pokochałam Morphe 12Z, zapraszam na wpis, zdjęcia i swatche.


Zacznijmy od tego, że odkąd zakupiłam, a w zasadzie nie zakupiłam, tylko dostałam od rodziców pierwszą paletkę z MORPHE,a konkretniej 35OS, to wiedziałam, że miłość nasza będzie wieczna i po grób. Odkąd ją mam, praktycznie rzadko sięgam po inne. Tak idealnie się u mnie sprawdza. Oczywiście nie była bym sobą, gdybym dalej nie szukała, nie sprawdzała i nie trafiła w końcu na 12Z. Przyznam, że przeglądając Glowstore byłam troszkę w szoku,kiedy zobaczyłam tego maluszka! Generalnie nigdy wcześniej w sieci na nią nie trafiłam i zaczęłam się zastanawiać o co chodzi. Później zaczęłam przeszukiwać się i trafiłam na więcej jej zdjęć, swatchy i w końcu kliknęłam 'kup'!


Istnieje duże prawdopodobieństwo, że gdy trafi ona w Wasze ręce, najpierw przeżyjecie nie miły szok ponieważ... paletka jest naprawdę mała! Nie umiem jej do niczego porównać, ale jest dużo mniejsza od mojego telefonu :D. Pomyślałam, no nic. Cienie to nie podkład czy puder, nie muszą być wielkie! Moje początkowe zdenerwowanie zrekompensował mi moment otworzenia palety i zobaczenia w niej pięknych, cudownych i fantastycznych 12, totalnie od czapy dobranych kolorów!


Już mówię od razu: nie bijcie! Ja wiem, że są dziewczyny, które zanim cokolwiek dotkną robią zdjęcia, żeby jak najpiękniej zaprezentować produkt, ale znacie mnie.. ja wracam późno, jest ciemno jak w d***, a że bym miała czekać do rana??! O nieee! To totalnie nie w moim stylu, więc od razu nurkowanie do palety i heja! No powiedzcie sami, czy te kolory nie są totalnie oderwane od rzeczywistości? :D. Żółty, czarny, niebieski, fuksja, zielony :). No istne szaleństwo! Cienie przy dotykaniu ich są mega masełkowate, idealnie się rozcierają i są ogólnie wow! Jedyne co, to nawet przy dotykaniu ich palcem trochę się pylą. Zobaczymy jak będzie w trakcie malowania, bo tak jak głosi tytuł- jest to moje pierwsze wrażenie. A teraz moi Państwo, pora na kolory z bliska!




Dajcie mi jeszcze tydzień na ogarnięcie i ruszę z makijażami! Pewnie jesteście ciekawi ceny. Za 1 cieni zapłacicie 90 zł. Dużo czy mało? Hmm.. jak na Morphe dość sporo, bo niektóre ich palety dostaniecie 105 zł/25 kolorów, lub 120 ZŁ/35 cieni, ale mam nadzieję, że się nie zawiodę i pokocham ja tak samo jak 35 OS!

A Ty jaką masz paletę Morphe?:)

8 komentarzy:

  1. Swietne kolory i jaka malutka, ale moze to plus jezeli chcemy ja spakowac no na wyjazd. Ja mam Morphe x J. Hill i jestem zakochana po uszy w tych cieniach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście kolory szalone :) Fajna pigmentacja ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak mi się marzy paleta Morphie <3

    PS: w podsumowaniu zgubiłaś cyferkę i wyszło 1 cień za 90 zł :)

    OdpowiedzUsuń
  4. It's perfect time to make some plans for the longer term and it is time
    to be happy. I've learn this publish and if I may just I desire to recommend you few attention-grabbing things or suggestions.
    Perhaps you can write next articles relating to this article.
    I desire to read more things approximately it!

    OdpowiedzUsuń
  5. "Za 1 cieni zapłacicie 90 zł. Dużo czy mało?" - jak za jeden cieni to dużo :D :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Pewnie poszalejesz z makijażami z taką piękną paletą ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. mocne kolory;) podobają mi się:)!

    OdpowiedzUsuń
  8. No kolory zdecydowanie od czapy i nie dla mnie. Kiedyś kupiłabym tę paletę z wizją siebie jako artysty-wizażysty, ale to nie ma racji bytu. Najbardziej szaloną paletę jaką posiadam w tej chwili to świąteczna edycja Marca Jacobsa i też używam jej raptem od czasu do czasu.
    Odnośnie zdjęć, to powiem szczerze, że chęć zrobienia ładnych ujęć nowym produktom czasami doprowadza mnie do szału. Naprawdę. Pogoda słaba, nastrój słaby, kręgosłup boli, koty przeszkadzają, a ja z uporem maniaczki próbuję zrobić 5 dobrych fotek do posta zanim jeszcze tknę cienie. To naprawdę absurdalne, a dodatkowo odbiera przyjemność z używania kosmetyków. Tych nowych szczególnie ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz;)
Chętnie odwiedzę Twój blog:)
Nie toleruję jednak spamu i określenie"obserwujemy?" powoduje u mnie nerwicę;)

Jeżeli mój blog Ci się podoba-zaobserwuj
Jeżeli Twój spodoba się mi-odwdzięczę się tym samym:)

Copyright © 2016 zakochana w kolorkach , Blogger