STOP CELLULIT! To SERIO działa !!!!

Witajcie :)
Dziś przychodzę do Was z totalną bombą, którą dostałam w ramach współpracy z firmą Bingo Spa. Szczerze powiem, że efekt jest moim zdaniem powalający i naprawdę nie spodziewałam się, że jakiś kosmetyk pozwoli mi się pozbyć tego paskudztwa. Ale zacznijmy od początku :)
Jak wiecie, udało mi się dostać do serii testów w I kwartale. Bardzo się cieszyłam, ponieważ z firmą Bingo Spa nie miałam wcześniej kontaktu. Niestety mieszkam w takiej okolicy, że ciężko dostać produkty tej firmy. Raz znalazłam w tesco maskę do włosów czy coś, ale inne produkty były mi obce. Dość długo czekałam na paczkę, ale w końcu się doczekałam. Postawiłam na serię kolagenową. Z trzech produktów właśnie ten, przypadł mi najbardziej do gustu.


Wzięłam się za siebie konkretnie ! Zresztą, możecie śledzić moje postępy na instagramie. Najbardziej się bałam i boję, że moja skóra po zrzuceniu kilku kilogramów nie będzie wyglądała zbyt atrakcyjnie. Miałam zamiar szukać jakiegoś smarowidła, kiedy właśnie odezwało się do mnie Bingo Spa. Wiedziałam, że to serum kolagenowe musi być moje ;). Uda/pośladki/ brzuch, to dość trudne miejsca. Nie tylko jeżeli chodzi o spalanie tłuszczu, ale także o utrzymanie ich w dobrym stanie, żeby można je było spokojnie eksponować latem. Mój brzuch jest w miarę ok. Mam figurę typowej gruszki, więc tam nie mam co spalać. W pasie mam 70cm, więc helloł! No niestety z udami i pośladkami to już nie taka łatwa sprawa. Miałam, mam, ale mam nadzieję, że wkrótce będzie go coraz mniej. O czym mowa? Cellulit. Zmora chyba każdej (czasem nawet szczupłej kobiety). 

Miałam kiedyś masę produktów, które miały redukować cellulit. I kremy i sera i inne mazidła. Niestety, żaden produkt nie dawał sobie z nimi rady. W sumie przestałam w to nawet wierzyć, że cokolwiek jest chociaż w minimalnym stopniu zwalczyć cellulit. Zmieniłam zdanie, kiedy poznałam ten produkt. 

Opakowanie:

Klasyczna, plastikowa butelka. Szata graficzna prosta, ale elegancka. Lubię minimalizm mimo wszystko. Na opakowani informacje o składzie, stosowaniu, pojemności oraz nazwie firmy. Zamknięcie jest moim ulubionym, ponieważ działa tu mechanizm 'open-close'. Uwielbiam to rozwiązanie, bo jestem naprawdę czasem sierota i nie zakręce, nie domknę, a potem się leje i leje ;D.


 

Zapach/Kolor/Konsystencja:

Pierwszy raz, kiedy powąchałam produkt poczułam zapach soku wieloowocowego :). Pyszny, świeży, soczysty. Takie było moje pierwsze skojarzenie. Niestety podczas aplikacji, nie wiem czy w połączeniu z ciałem, czy po prostu wydziela się dość chemiczna woń. Nie przeszkadza mi to, ale wolałabym, żeby tego nie było. Lubię się wysmarować i ładnie pachnieć, a ten produkt kładę na 3 partie ciała, z czego uwierzcie, że na mój tyłek i uda jest to dość konkretna warstwa :D.
Kolor jest typowo biały. Bez żadnych drobinek, błysku, blasku. Produkt idealnie się wchłania, więc na ciele nie zostają żadne ślady. 
Konsystencja jest lejąca. Łatwo się rozsmarowuje, nie jest tępa, ucieka trochę przez palce, ale można sobie  z tym poradzić. 



Moja opinia:

Jak wyżej wspomniałam, nie wierzyłam wcześniej w produkty /cud/. Jak to mówią 'bez pracy nie ma kołaczy', ale skoro jest praca, to czemu nie można używać dodatkowo produktu, który poprawi naszą sylwetkę? Produkt stosuję ponad miesiąc i przyznam, że jestem zaskoczona efektami. Cellulit na moich udach zmniejszył się! Mało tego, moja mama też to zauważyła. Pomyślałabym może, że u mnie wystąpił efekt placebo, ale skoro inni to widzą to coś chyba  w tym jest. Produktu używam 2x w ciągu dnia na w/w miejsca. Nie mogę Wam powiedzieć o efektach na brzuchu i pupie, bo tam nie mam problemów. Na moich udach zrobił niesamowitą rewolucję i jestem przekonana, że na pewno kupię go ponownie !.


Informacja ze strony producenta:

 Serum kolagenowe BingoSpa zawierające wysokowartościowe, naturalne składniki aktywne skutecznie zmniejszające objawy cellulitu na brzuchu, udach i pośladkach.

Kolagen - regeneruje i przywraca sprężystość wnikając w najgłębsze warstwy skóry, wygładza skórę i poprawia jej pigmentację,
Masło Shea zawiera naturalne tokoferole i kwasy tłuszczowe: palmitynowy, stearynowy, oleinowy, linolowy  oraz naturalne filtry UV o działaniu zmiękczającym, wygładzającym skórę. Dzięki właściwościom odbudowy i regeneracji komórek lipidowych masło Shea poprawia jej jędrność i elastyczność, chroni przed szkodliwym wpływem środowiska oraz neutralizuje wolne rodniki, opóźniając starzenie się skóry
L-karnityna – wzmacnia spalanie tłuszczów i zapobiega ich odkładaniu się. Przyspiesza regenerację skóry.
Zielona herbata - pobudza mikrocyrkulację krwi i limfy, ułatwia eliminację toksyn.
 Wchłonięte składniki kolagenowego serum BingoSpa zmniejszają objawy cellulitu, poprawiają kondycję i koloryt skóry, odżywiają, nawilżają i wygładza skórę.
 
Możecie go kupić: tu

CENA: ok.16 zł
OCENA:5 !!

Produkt dostałam w ramach współpracy z:
   

20 komentarzy:

  1. Trudno uwierzyć ze tak dobrze działa ;) też nigdy nie wierzyłam w takie cuda. Niestety mimo młodego wieku i nie aż tak wysokiej wagi też mam problem cellulitu ale nigdy nic nie używałam. Może pora to zmienić ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja używam olejku z Evree Slim i wraz z ćwiczeniami działa świetnie na cellulit ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na szczęścia nie mam problemu z cellulitem ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Osobiście uważam, że główne skrzypce zagrały jednak ćwiczenia i "zabranie się za siebie", serum mogło być tylko wspomagaczem w walce o lepszą sylwetkę. Nie mniej jednak bardzo się cieszę, że zauważyłaś efekty, tak trzymaj! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyli już wiem jaki będzie mój kolejny zakup, wszystkie te cud produkty na celulit są do niczego, ale skoro polecasz... W końcu idzie lato ! :) obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja dostałam się w II kwartale i zamówiłam też coś zwalczającego cellulit i tłuszczyk :D ciekawe jak się sprawdzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nawilżania skóry ciała jest szalenie ważne, pewnie swoją rolę odegrały również ćwiczenia, cieszę się że kosmetyk sprawdził się :)

    OdpowiedzUsuń
  8. super, że sie sprawdził i jesteś zadowolona:))

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja niestety kompletnie nie wierzę w takie cuda :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślę, że ćwiczenia jednak sporo dały, sam kosmetyk cudów nie zdziała. :P

    Ja nie czuję u siebie żadnej chemii, zapach bardzo mi się podoba. Nie wiem jak u ciebie, ale ja zauważyłam, że mam bardzo gładkie uda, mąż mnie cały czas obmacuje zdziwiony takim efektem. :P

    OdpowiedzUsuń
  11. No to mnie skusiłaś. U mnie cellulit to najwieksza zmora szczegolnie na udach i ramionach. Do tego dochodzi tez cellulit wodny..

    OdpowiedzUsuń
  12. kurde, ale mnie kusisz! przecież ma manie na tym punkcie :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Ostatnio mam mieszane uczucia co do działania takich kosmetyków, ale zaczęłam używać nie dawno rosyjskiego żelu na cellulit, na razie efektów nie widzę, ale może czas pokarze wyniki.

    OdpowiedzUsuń
  14. poczytam o nim więcej :D nie lubię być gruszką :( te wielkie uda mnie dobijają ;/

    OdpowiedzUsuń
  15. Nawet bym się pomyślała że naprawdę się sprawdzi. A tu proszę, jednak.. :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz;)
Chętnie odwiedzę Twój blog:)
Nie toleruję jednak spamu i określenie"obserwujemy?" powoduje u mnie nerwicę;)

Jeżeli mój blog Ci się podoba-zaobserwuj
Jeżeli Twój spodoba się mi-odwdzięczę się tym samym:)

Copyright © 2016 zakochana w kolorkach , Blogger