Hakuro H50s, czyli nie zawsze DROGIE znaczy DOBRE.

Cześć!
Czwartek, to już prawie weekend nie?:) Macie jakieś plany?:) U mnie pewnie spontan. Miałam się wybrać na koncert zespołu Enej, ale nie wiem jak to wyjdzie. Jakoś nie mam ostatnio ochoty na imprezy... starzeje się?:D Nie nie proszę nie! Nie żebym miała coś przeciwko 30letnim kobietom, ale zdecydowanie lepiej mieć ciągle 20+ co nie?:) Ale nie martwcie się, jak będę miała 80 lat i dalej będę prowadziła tego bloga pisząc trzęsącą się ręką, to nigdy, ale to nigdy nie skorzystam z chirurgii plastycznej. Uwierzcie mi! Zestarzeje się z godnością. Nawet jak blogger zablokuje mój profil i bloga, bo na starość upodobnie się do pomarszczonego morsa.
Dobra koniec już bo coś się rozpisałam nie na temat :)

Zapraszam na notkę o pędzlu Hakuro H50s.



Zaczynając swoją przygodę makijażową wiedziałam jedno. Nie kupię drogich pędzli, bo może mi się to po prostu znudzić. Nie wiedziałam, że makijaż okaże się tak wielką moją pasją. Wcześniej ładowałam kasę w nieudane biznesy typu paznokcie żelowe, czy biżuteria i nigdy mi się to nie zwróciło. Postawiłam na początku na tanie, ale niezłe pędzle, a potem chciałam na bieżąco uzupełniać swoją (wtedy jeszcze) skromną kolekcję. Za pierwsze zarobione pieniądze wiedziałam, że kupię sobie Hakuro. Tak wszyscy chwalili, że Hakuro tu, Hakuro tam, to i Hakuro musiało być u mnie. Nie, raczej rzadko ulegam takim rzeczom, ale tym razem musiałam. Chciałam robić to co robię dobrze, a do tego potrzebowałam dobry sprzęt. Tak jak wspomniałam wyżej, moje wcześniejsze pędzle nie były złe.Ba! mogę powiedzieć nawet z perspektywy czasu, że częściej do nich wracam niż do tych z Hakuro.  Po prostu brakowało mi w tamtej kolekcji kilku ważnych pędzli. Np. do bronzera, podkładu Flat top'a, czy do pudru bo tamten gubił włosie niestety. Nie wiedziałam, czy lepiej dokupować na sztuki, czy cały zestaw. Szukałam dość długo, bo jestem raczej 'z tych' osób, które zanim wydadzą na coś kasę sprawdzają po sto razy inne promocje, sklepy itd. itp. No cóż... pazera górala :)


Zestaw zawierał 10 pędzli o ile dobrze kojarzę, w tym wymarzonego mojego flat top'a. Ile ja się naczytałam, że ten rodzaj pędzla jest idealny do nakładania podkładu. Ile blogerek i vlogerek go chwaliło. Więc i ja musiałam go mieć. Boże i kolejny raz się sama sobie dziwię, że uległam wpływom kogoś chociaż serio, rzadko to robię. Owszem, szukam rad, czytam, ale analizuję spokonie w głowie, a nie Hyc! Jak szczerbaty na suchary. Pierwsze co mnie zastanawiało w tych pędzlach to to, czym się różni H50, od H50s. Oczywiście odpowiedź była prosta, ale nie mogła na to wpaść biedna kobiecina, która nie wchodzi w rozmiar s. H50s jest po prostu mniejszy. Czy to zmienia fakt? Dla mnie nie, bo nie mam porównania. Po prostu posiadam H50s i już. Nie wiem, który z nich jest lepszy. Pierwsze co mnie zdziwiło ogromnie w tym pędzlu to MEGA zbite włosie. Serio. Na samym początku pomyślałam, jak może tak twarde i zbite włosie być przeznaczone do makijażu twarzy? No jak?


No pomyślałam sobie swoje, ale przemilczałam. Postanowiłam dać mu szansę w praktyce i ... zawiodłam się na całej linii. Nie potrafię działać tym pędzlem nic! Jak dla mnie potrzebuje morza podkładu żeby go rozprowadzić za pomocą H50s. Myślałam, że mogę delikatnie zamoczę włosie tak jak się to robi w przypadku BB. A skąd! Nic nie działa. Na dodatek jest naprawdę mega sztywny i gdy chcę sobie wklepać podkład to mnie najnormalniej w świecie boli twarz. Może i wygląda elegancko i efektownie, nie mówię, że nie. I jak klientka widzi pędzle Hakuro ( a zna się na rzeczy) to czujesz te +10 do zajefajności, ale nic poza tym. Mało tego. Któregoś pięknego dnia dotknęłam łapą brudną od podkładu tej eleganckiej, czarnej rączki i co? Niczym mi się to nie chce zmyć! Ani mydłem, ani płynem ani nic! Tak samo z włosiem. Wszystkie pędzle myję szamponem i się domywa wszystko a tu nic. Ten pędzel na zdjęciach jest po myciu, a wciąż widać na nim podkład. U mnie się totalnie nie sprawdził. W ramach przeprosin pogłaskałam, przytuliłam BB i wróciłam do niego skruszona.




CENA: ok. 30 zł


A Wy czego używacie do nakładania podkładu?:)

49 komentarzy:

  1. Hmmm. Mam ten i H50 także mam i z obu jestem zadowolona, tylko nimi nakładam podkład i jakoś mi się dobrze nimi pracuje :-) wydaje mi się też ze nie wpija podkładu aż tyle i zużycie mogę porównać do nakładania gabeczka czy palcami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie wiem, nie umiem sobie TOTALNIE z nim poradzić :( a powiedz mi czym go myjesz? I jak czyścisz rączkę? Bo mi po niczym nie chce zejść.

      Usuń
  2. Nie wierzę, dla mnie jest to najlepszy pędzel ever. Myję go szarym mydłem i wszystko ładnie schodzi! Serio :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz u mnie nie działa i po niczym się nie czyści;(

      Usuń
  3. Nie mam żadnego Hakuro,ale bardzo mnie ciekawią :) Ja mam zwyklejsze pędzle z Natury itp. i jestem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja Ci właśnie powiem, że u mnie większą furorę robią Lancrone niż Hakuro;)

      Usuń
  4. ja mam h50s, dla mnie ten pędzel jest idealny. twarz mnie nie boli od wklepywania podkładu. przeciwnie, jest delikatny, zbity ale włosie jest delikatne.
    swojego używam od roku i jest w doskonałym stanie, z myciem nie mam nigdy najmniejszego problemu. używam go z podkładami mineralnymi i normalnymi płynnymi fluidami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę to ja nie wiem co się u mnie podziało :( a czym go czyścisz?

      Usuń
    2. mydłem w kostce, zwykłym mydłem w płynie, czasami szamponem. co mam pod ręką. jeszcze nigdy nie odżywiałam go . zawsze wypada mi to z głowy

      Usuń
    3. O może muszę spróbować czymś innym... Bo ja tylko zwykłym szamponem myję.

      Usuń
  5. Ja nie używam takich pędzli ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. spróbuj kupić mydelniczkę żelkę z pepco za 2 zł i nią da się takie pędzle doszorować, bo wypustki wchodzą między włosie. Dodatkowo po zmoczeniu możesz zamoczyć pędzel odrobinę w oleju (wtedy podkład się rozpuści), a potem spłukać i spienić mydełkiem - nie ma bata żeby się nie doprał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, tych sposobów nie znałam! A nie wiesz czym mogę rączkę domyć?
      ps. dostałaś maila?:)

      Usuń
    2. tak dostałam, właśnie niedawno Ci odpisałam :) Cieszę się, że paczucha Ci się podoba :)
      A co do rączki to spróbuj też olejem, bo on rozpuszcza podkład, a jak nie pójdzie to micelem, tylko najpierw musisz zmyć olej żeby rączka nie była tłusta, a jak to nie zadziała to płyn do mycia naczyń :)

      Usuń
    3. A no teraz odczytałam :) Bardzo ! Jeszcze raz dziękuję! o Widzisz tych sposobów nie znałam :) Muszę spróbować:)

      Usuń
  7. Ja w sumie prawie nie używam płynnych podkładów więc nie mam nawet pędzla do tego celu:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mam ten pędzel i bardzo jestem z niego zadowolona... fakt - ciężko jest go domyć ale po wielkich bojach jesem w stanie to zrobić. Ja jak go czyszcze to niestety muszę w nim pogmerać palcami może spróbuj tego brushegg o którym ostatnio słychać albo jakąś mydelniczę z "ząbkami"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No chyba tak będę musiała zrobić... ale co z rączką? jak ją domyć?

      Usuń
  9. jak dla mnie te pędzle są super i cenowo wypadają przyzwoicie.Swoje myję szamponem ziaja dla dzieci i spryskuję płynem do dezynfekcji i jest ok;)może źle suszysz. Jak ze wszystkim jednym pasują innym nie....rzecz gustu;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja swoje też myję szamponem :) Suszę na papierze jak zawsze :)

      Usuń
  10. Jestem w szoku, bo mam H50s od 3 lat i nie wyobrażam sobie życia bez tego pędzla- mój jest mięciutki i w ogóle ideał :))

    OdpowiedzUsuń
  11. ja z Hakuro jeszcze żadnego nie miałam ale marzy mi się zoeva :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale mi się marzy zestaw tych pędzli :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  14. U mnie pędzelek ten niezawodny jest, ale dla mnie samej. Myję go szamponem do włosów bądź płynem do pędzli. Fakt miałam z nim ból, że rączka odpadła od reszty,ale to z mojej winy,bo zamoczyłam to, co nie trzeba. A wiadomo, to tylko klej. Ale skleiłam i jest oki. Jeśli maluje klientki to sięgam po gąbeczki, zdecydowanie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Najpierw - co masz do 30 latek? Hę? :) Toć wcale nie jestem ..wróć, kobiety w tym wieku wcale nie są stare :D
    Ja też naczytałam się tylu pochlebnych opinii o tych pędzlach,że od dawna są na mojej chciejliście.Ale póki co szkoda mi kasy i jak widzę możliwe,że niewiele tracę :)
    Na Enej sama bym się wybrała! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic, absolutnie nic :D Zresztą Ty wyglądasz dla mnie na max 22 więc wiesz:D No ja bym ich już osobiście drugi raz nie kupiła :)
      Chłopcy z Eneja są sexy :P

      Usuń
  16. Używam tego pędzla od 1,5 roku i jestem z niego zadowolona. Co prawda, włosie troszkę straciło na delikatności, ale żadna z opisanych przez Ciebie sytuacji nie miała u mnie miejsca. Pędzel sprawuje się dobrze, nie wchłania nadmiernej ilości podkładu, no i za pomocą zwykłego szarego mydła domywam go bez problemu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, a u mnie od początku było twarde jak kamień... chyba coś z pędzlem nie tak.

      Usuń
  17. Kurcze... to mój ulubiony pędzel, zraniłaś me serce :D Ale tak serio, to używam go do aplikacji pudru metodą stemplowania i sprawdza się świetnie w tej roli, zawsze mi się domywa Babydreamem, ale nie stosuję go do nakładania podkładu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam nie chciałam :D Pudru? Może się mi w tej wersji sprawdzi :D

      Usuń
  18. Mam ten pedzel już ponad rok, myć juz przeszedł nie zliczoną ilość i zawsze ładnie się domywa, myję szarym mydłem. Jest dość zbity ale miluśki i świetnie mi się nim nakłada podkład. Także nie wiem czy masz jakiś felerny egzemplarz czy co...

    OdpowiedzUsuń
  19. Ojejku szkoda :( Miałam na niego ochotę :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może u Ciebie się inaczej sprawdzi :) dziewczyny go chwalą :)

      Usuń
  20. mam h50 i nie mam z nim żadnych problemów, jest zbity, jest gęsty, dobrze się domywa:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Hakuro nie mam ale mam jego podróbki, między innymi flat top (choć mój to raczej przypomina tę większą wersję H50) i bardzo go lubię do płynnych i mineralnych podkładów. Wypija tyle podkładu ile powinien, podkład ładnie wygląda na twarzy i nie brudzę rąk :p Z domywaniem też nie mam problemów a używam zwykle mydła biały jeleń

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja do nakładania podkładów używam swoich palców ; ) jednakże już niedługo będę testowała odpowiednik beauty blendera. Jestem ciekawa co zdziała bo tego na rynku jest teraz wiele i nie każda się sprawdza ...

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja też się skusiłam na 50s zachęcona opiniami jak to świetnie nakłada się podkład za pomocą flat topa. Niestety u mnie się to nie sprawdza. Zdecydowanie bardziej lubię używać mojej gąbeczki z Ebelin. Pędzel rzeczywiście pochłania sporo więcej podkładu. Racja, że 50s ma zbite włosie, ale dla mnie jest akurat miłe w dotyku i łatwo się czyście. No ale po prostu nie przepadam za nakładaniem czegoś na twarz tym pędzlem. Teraz używam go jedynie do minerałów, ewentualnie do nakładania kremowego bronzera ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz;)
Chętnie odwiedzę Twój blog:)
Nie toleruję jednak spamu i określenie"obserwujemy?" powoduje u mnie nerwicę;)

Jeżeli mój blog Ci się podoba-zaobserwuj
Jeżeli Twój spodoba się mi-odwdzięczę się tym samym:)

Copyright © 2016 zakochana w kolorkach , Blogger