10 sytuacji, w których nienawidzę swoich włosów! DUUUŻO ZDJĘĆ!

Hej hej :)
Piątek, piąteczek co nie?:) Jakie plany na Walentynkowy Weekend?:) Ja niestety jestem w pracy, mój chłopak również, więc raczej nie poszalejemy :) W sumie tak jak każdy to powtarza, miłość trzeba sobie okazywać na codzień, a nie tylko 14.02 :). Mimo wszystko, jeżeli spędzacie ten wyjątkowy dzień ze swoimi drugimi połówkami życzę Wam, żebyście spędzili go wyjątkowo! <3

Dziś przychodzę do Was z luźnym postem, który chciałam już dawno napisać, ale jakoś ciągle o tym zapominałam. Tematem będą moje włosy. Ale nie pielęgnacja, nie fryzury. Wręcz przeciwnie, chcę Wam napisać, co mnie najbardziej w nich wkurza. Gotowi? Zaczynamy!



MIEJSCE 10
Naturalnie są kręcone


 Może i nie byłby to powód do złości czy nienawiści, ale właśnie z tego powody wywodzi się następna sprawa, która stanowi dla mnie problem. Moje włosy są kręcone, wysokoporowate i nic na to nie poradzę. Niestety, ja w kręconych włosach nie wyglądam zbyt dobrze, więc albo je muszę prostować, albo czesać. Chciałabym kiedyś, żebym wyglądała w kręconych tak dobrze, jak np. Joanna Liszowska. Nie doczekanie moje :)


*. startowałam z takiej długości włosów. Zdjęcie robione 6.02.2011



MIEJSCE 9
Są wysokoporowate


A co za tym idzie? Nie mam pomysłu na ich pielęgnację. Czytam, sprawdzam ,inspiruje się i uwierzcie mi, nie mam pojęcia co mam zrobić żeby wyglądały w miarę fajnie. Umyję je, rozczeszę, ponakładam te wszystkie mazidła, a włosy wyglądają jak wyglądają. Generalnie mogę powiedzieć, że mam wtedy 'Łeb jak sklep'. Już staram się ich nie farbować, nie suszyć, ale to nic nie działa.

  

MIEJSCE 8
 Czesanie zajmuje dużo czasu.


Niestety, nie mogę sobie pozwolić na późniejsze wstawanie, bo moje włosy po przebudzeniu wyglądają TRAGICZNIE! Od razu muszę coś z nimi zrobić, bo mi po prostu przeszkadzają. Najczęściej robię koka albo warkocza. Czasem lubię sobie poeksperymentować, ale to tylko na 2 zmianach, bo wtedy mogę spokojnie wstać sobie o 9, a nie o 7...





MIEJSCE 7
Mycie ich, to prawdziwa udręka...

  
O ile w domu miałam jeszcze wannę, to powiedzmy, że mycie ich nie było problemem. Mogłam sobie kucnąć w wannie, nad wanną i jakoś to szło. Teraz od kiedy mam prysznic, mycie włosów stało się koszmarem! Jak wsadzę tylko głowę pod prysznic to mi zimno po reszcie ciała:D Jak wchodzę pod prysznic, to mam za ciasno, no i tak się to kręci. Mało tego, zaczęły mi się dużo szybciej przetłuszczać, więc muszę je myć przeważnie 2-3x w tygodniu!


MIEJSCE 6
...wysychanie to samo... 

 
Przykładowo myję włosy o godzinie 22.00. Normalnemu człowiekowi, do godziny 7.20 powinny wyschnąć prawda? Ale mi nie bo po co. Budzę się potem rano w mokrej poduszce, z mokrą twarzą i w konsekwencji z mokrymi włosami, które i tak muszę rano suszyć chociaż zapierałam się rękami, nogami, że odstawiam suszarkę. Nie mówiąc o tym, że potem gonię jak kot z pęcherzem żeby zdążyć na 9.00 do pracy:D


MIEJSCE 5
...że o prostowaniu nie wspomnę



Uwielbiam mieć proste włosy, lubię ten efekt, ale nie cierpię tego, że zazwyczaj musze spędzić około 2h żeby wyglądały tak jak na zdjęciach wyżej. Poparzone palce, poparzone czoło są wtedy rzeczą obowiązkową :D


MIEJSCE 4
Są wszędzie


Dosłownie! Znajduje je w jedzeniu, piciu, ubraniach, łóżko, na łóżku, pod łóżkiem, w kołdrze, na dywanie, na panelach i UWAGA- mój chłopak nieraz znajduje je w swoich butach i skarpetkach! Nie pytajcie mnie jak to możliwe, bo tego nie wiem!


MIEJSCE 3
Rozczesywanie ich to większy ból, niż bóle miesiączkowe


Szczególnie po myciu! Najlepiej włosy rozczesuje mi moja mama. Najpierw TT, potem szczotką z rzadkim włosiem, a na kocu zwykłym grzebieniem. Niestety, nie jest ze mną na codzien, więc po myciu proszę o pomoc mojego chłopaka. Wiecie jak to jest, facet to facet- ciągnie jak popadnie. Rozczesywałabym sobie sama, ale najzwyczajniej w świecie nie sięgam do końca:)


MIEJSCE 2
Kleją się do ust.


Zawsze, ale to zawsze kiedy mam ambitny plan wyprostowania włosów i rozpuszczenia ich, nadchodzi jakaś wichura, która powoduje, że moje włosy są wszędzie. Wchodzą mi do oczu, do uszu, a co najgorsze- na usta. Przyklejają się do błyszczyka i wchodzą do ust. Obrzydliwe!


MIEJSCE 1
Wchodzą mi bezczelnie do kieszeni!

 
Jak widzicie na tym zdjęciu, włosy spokojnie sięgają mi do kieszeni kurtek. Jest to na tyle irytujące, że gdy chcę zapiąć zamek w kieszeni w obawie, że wypadnie mi telefon, zapinam też swoje włosy...


A Was co najbardziej denerwuje w Waszych włosach?:)
ps. post oczywiście pisany pół-żartem:) Kocham swoje włosy i dziękuję Bogu że je mam, ale czasem są irytujące:)


10 komentarzy:

  1. Haha :D z niektórymi punktami mam tak samo :) Nie wiedziałam, że Ty masz tak piękne, kręcone włosy <3 Byłam przekonana, że naturalnie masz proste :)

    OdpowiedzUsuń
  2. moje włosy też są wszędzie:) nie tylko u mnie, ale i domownicy z tym narzekają
    ale moje nie wchodzą do kieszeni:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie najbardziej denerwuję, że jak chce żeby dobrze wyglądały to są tragiczne i odwrotnie =)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miejsce 4 i 2 to moja codzienność :P Czasami mam wrażenie że moje włosy są WSZĘDZIE tylko nie tam gdzie powinny :P A o przyklejaniu do błaszczyka i wchodzeniu tam gdzie wcale ich nie chcę nie wspomnę.. Ale też je lubię i jednak cieszę się że są ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie najbardziej denerwuje to, że zahaczam je sobie rączkami od torebki:) A akurat od kiedy mam tak długie włosy nie mogę ich sobie umyć w wannie, bo tak odkręcanie wody i uregulowanie do właściwej temperatury by zmoczyć pierwszy koszmar, potem spłukiwanie szamponu znów zabawa z wodą koszmar numer dwa, potem spłukiwanie maski czy odżywki i co ja na litość boską mam robić w wannie przez 15 minut... Codziennie nie da się peelingować czy golić nóg i nudzę się :P Dla mnie prysznic to zbawienie ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Moje sa słabe, cienkie, delikatne i podatne na zniszczenie. Wiec mam krótkie. A oczywiście marze od długich i kręconych :) Chyba zainwestuje w perukę ;) Masz super włosy!

    OdpowiedzUsuń
  7. Sporo minusów takich włosów, choć są piękne to nie wiem czy nie lepiej mieć jednak krótsze.

    OdpowiedzUsuń
  8. O mamuniu, jakie długaśne!! Przepiękne! Mimo tych wszystkich minusów chciałabym mieć takie długie :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny post, najbardziej rozbawił mnie z kieszeniami. Kilka punktów mamy podobnych :) ogólnie moje włosy są wszędzie co doprowadza mnie już do totalnej irytacji, nie wspomnę o mężu, który popada w furie ;p Rozczesanie ich to jakaś męka :( i tu nie chodzi o to, że nie sięgam ale po myciu mam je tak poplątane, że przy rozczesywaniu wyrywam je sobie kępami :( nawet używając TT. Nie pomagają w 100 % mazidła, odżywki czy maski. Współczuje ale i zarazem zazdroszczę takiej długości ;p

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj, trafiłam na Twojego bloga niedawno apropo postu o myciu włosów płynem do stref intymnych - byłam ciekawa opinii na ten temat i musze Ci powiedzieć, że pomimo Twojego kiepskiego rezultatu u mnie sprawdził się świetnie. Jednakże ja nie o tym, lecz w sprawie posta powyżej: po pierwsze wspaniała długość, gratuluję cierpliwości!!! Po drugie: nie jestem pewna, czy dobrze zdefiniowałaś typ swoich włosów? Na mój gust (i na podstawie powyższych zdjęć) masz średnio-porowate (ale nie kłócę się bo nie macałam ;)) i nie masz kręconych tylko falowane. Może jest to spowodowane tym, że są ścięte "na prosto" i przez ich długość a co za tym idzie- ciężkość, tylko falują zamiast się kręcić. Może przez prostowanie i traktowanie ich jak prostych też się nie kręcą, przez co ja zachęcam Cię do wydobycia ich naturalnego potencjału - możesz być mile zaskoczona! Przede wszystkim inne cięcie (cieniowanie) i pielęgnacja nastawiona na nawilżenie w tym przede wszystkim kosmetyki emolientowe podkręcą Ci je i może się okazać, że wyglądasz w swoich naturalnych loko-falach lepiej niż myślisz! Wiem o czym mówię, bo pół życia nie wiedziałam co zrobić ze swoim sianem dopiero jak zaczęłam zgłębiać temat ukazało się prawdziwe piękno kędziorków. Nie wiem jak teraz jest u Ciebie z fryzurą, nie znalazłam w miarę świeżego posta z włosami. Zaintrygowały mnie jednak te Twoje kudełki i naprawdę zachęcam do pójścia w ich naturalny stan rzeczy - czyli super fale (a może faktycznie i loki???) tym bardziej, że na takiej długości naprawdę robią ogromne wrażenie ;) Pozdrawiam ciepło! Aneta :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz;)
Chętnie odwiedzę Twój blog:)
Nie toleruję jednak spamu i określenie"obserwujemy?" powoduje u mnie nerwicę;)

Jeżeli mój blog Ci się podoba-zaobserwuj
Jeżeli Twój spodoba się mi-odwdzięczę się tym samym:)

Copyright © 2016 zakochana w kolorkach , Blogger