Dlaczego jak coś się u kogoś sprawdziło, to u mnie raczej nie zadziałało?

Cześć!
Zaliczyłam wczoraj promocje w Rossmanie i nie ukrywam, że bardzo się cieszę. Niestety nie kupiłam wszystkiego o czym myślałam i trafiłam na jeden bubelek, ale wydaje mi się, że i tak nie jest źle. Oczywiście projektu żadnego na studia nie wykonałam:D. Po południu czekała na mnie paczka, więc szykujcie się na testy! Co prawda współpracowałam kiedyś z tą firmą, ale z tego co widzę to mają zmienioną szatę graficzną produktów i ogólnie dostałam inne rzeczy do testów. Wszystko wyjdzie w praktyce;)

Dziś przychodzę do Was z produktem, który robi naprawdę furorę wśród blogerek, a niestety u mnie się totalnie nie sprawdził, nie jestem z niego zadowolona i na pewno już więcej go nie kupię. 
Serdecznie zapraszam na notkę o kredce do ust z firmy Golden Rose.


Uwierzcie, że gdybym chciała zrobić listę wszystkich rzeczy, które kupiłam pod wpływem bloga czy YT, byłaby ona bardzo długa i podejrzewam, że Wy macie tak samo. W sumie nawet ostatnio myślałam o zrobieniu TAG'u na blogu, który kiedyś był dość znany na YT, ale bardziej zagranicznym niż polskim, a mianowicie 'Youtube made me buy it'. Oczywiście przełożyłabym to na blogerską sferę. Teraz jak to czytam i myślę nad tym, to chyba będzie dobry pomysł. Ok, do rzeczy:D. 
Właśnie kredka matowa z GR była jedną z tych rzeczy, którą kupiłam pod wpływem wieeeelu wpisów na blogu. ogólnie mam naprawdę spory problem ze znalezieniem idealnej pomadki dla mnie. Byłam zakochana w Essence nudziakach-wycofali, znalazłam kiedyś fajną z Avonu-wycofali ją. Ogólnie nie mam szczęścia do pomadek. Pomyślałam, że skoro nie mam szczęścia do pomadek, to może spróbuję z kredkami? Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Oczywiście od razu pojawił się kolejny problem, czyli jaki numer wybrać żeby mi pasowała. W internecie znalazłam naprawdę mnóstwo swatchy tych kredek, ale przyznam, że raczej rzadko się tym sugeruję... Niestety, wielką wadą blogerek ( w tym również moją ) jest to, że wystarczy ciutkę 'przedobrzyć' przy obróbce zdjęć i już nie ukazujemy rzeczywistego koloru szminki/pomadki/podkładu etc.


Tak jak wspomniałam nauczona doświadczeniem życiowym postanowiłam iść do drogerii i sama sobie zeswatchować. Powiem Wam, że miała tam miejsce dość ciekawa sytuacja o której Wam opowiem, chociaż ma ona mały związek z kredką, ale idealnie obrazuje nasze podejście do innych ludzi, które jest uzależnione od ich wyglądu. Drogeria X jest jedną z drogerii w moim mieście, która posiada produkty firm, których nigdzie indziej u nas nie znajdziecie. Znalazłam ją totalnie przypadkowo i do tej pory lubiłam tam chodzić. Jeżeli chodzi o doradzenie w jakiejkolwiek kwestii, cóż... pozostawia wiele do życzenia. Nie przeszkadzało mi to, bo ja jak idę coś kupić, to zazwyczaj wiem co i po co, ale jeżeli ktoś potrzebuje porady, to tam jej nie znajdzie. W połowie marca byłam tam z mamą, bo miała urodziny i tata prosił żeby sobie wybrała jakiś prezent. Tu zaczyna się 'klu' sprawy. Akurat będąc z mamą byłam wymalowana, ogólnie wyglądałam naprawdę spoko. Pani była dla mnie niesamowicie miła. Pokazywała co chciałyśmy, swatchowała i UWAGA, powiedziała mi nawet komplement. Za jakiś czas poszłam sama i wyglądałam jak taka torba:D. Nie maluję się na codzień, więc postawiłam tylko na krem BB i delikatne usta. Pani potraktowała mnie jak menela spod sklepu. Nic mi nie chciała doradzić, nic nie chciała pokazać, a swatcha robiła już z taką łaską, jakbym jej kazała w kopalni pracować. Zapytałam, czy może orientuje się, która pomadka jest podobna do tej z MAC'A divine-divine. Jak nie wiedziała, to mogła mi powiedzieć wprost, że nie wie. A ona do mnie:' O Jezu nie wiem, Ta jest odpowiednikiem czegoś tam czegoś, a ta czegoś tam czegoś'. Taka była jej odpowiedź. Jedno jest pewne- już tam nie wrócę.
 Wybrałam 12, bo wyglądała na naprawdę ładny kolor. Niestety, tylko wyglądała.


Na ręce, czyli na jednym z 3 swatchy które Pani wykonała (nie, nie mogłam tego sama zrobić, bo kredki miała ona za ladą) kolor był bardziej różowy, neonowy, taki jak najbardziej mój. Nie wiem od czego to zależało. Może od światła? Nie wiem, ciężko mi powiedzieć. Przyszłam do domu, pomalowałam się i poszłam do M. zapytać, czy podobają się mu moje usta. On do mnie: "A one są w ogóle wymalowane''? Także teges.. Na ustach pomadka nie ma żadnego koloru jak dla mnie. Jest to moim zdaniem po prostu podbicie naszego naturalnego koloru. Niestety, spodziewałam się innego efektu i troszkę się zawiodłam. Co do trwałości, raczej też nie powala na kolana.. Wydaje mi się, że kolor znika bardzo szybciutko, wręcz ekspresowo. Jedyne za co można ją pochwalić to fakt, że naprawdę sunie po ustach i ma niesamowicie kremową konsystencję. Niestety, więcej jej zalet nie poznałam..

 


Być może inne kolory są ładniejsze i lepiej by się u mnie sprawdziły, ale ja raczej nie zaryzykuję. Przeszkadza mi w niej też fakt, że nie jest wysuwana tylko trzeba ją strugać. Jak dla mnie, produkt troszkę przereklamowany. Teraz czaję się na płynne pomadki i mam nadzieję, że mnie nie zawiodą :)

Macie pomadki z GR?
Może testowałyście inne kolory?

21 komentarzy:

  1. Mam kredke do ust z GR tyle, że ze starszej serii, bodajże...Emily? Chyba tak.
    Jest w ciemnorozowym odcieniu i sprawdza się genialnie ♡ Piękny kolor, trwałość - idealna.
    Obserwuję xx
    www.to-i-owo-nietypowo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emily to chyba seria z innej firmy :)? Tak mi się kojarzy, ale nie mogę sobie przypomnieć z jaką :D

      Usuń
  2. Kolor super! ;) Prawdopodobnie jest to ten kolor, którego szukam wśród szminek innych marek..
    Pozdrawiam i zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie się średnio sprawdził, może Tobie się spodoba;)

      Usuń
  3. ja mam kredeczkę i jestem z niej bardzo zadowolona, u mnie się świetnie sprawdza i bardzo chętnie po nią sięgam :)

    zaczarowana-oczarowana.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiem Ci kochana, że z tej serii mam 3 kolorki i jestem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie skusiłam się jeszcze na żadną pomadkę z tej serii. Mnie akurat forma kredki nie przeszkadza ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. mam inny kolor i bardzo go lubię :) szkoda, że Tobie się nie spodobały :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Kupiłam kredkę z tej serii właśnie po dobrych opiniach. Szukałam matowego nudziaka, więc wybór padł na nr 15. Był to wielki błąd, ponieważ pomadka jest okropna (w sensie ma paskudny kolor). Wyglądam w niej jakbym umazała się korektorem (bo to jest naprawdę korektorowy kolor). Wielka szkoda, wyrzuciłam tylko pieniądze w błoto, bo takiego kosmetyku nie mam, jak używać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mam ochotę teraz na te nowe pomadki w płynie. Macalam je na Meet Beauty i mam w planie kupic trzy ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Posiadam jedna jedyna i jestem z niej zadowolona ale do codziennego użytku. Pisałam o niej na blogu :) nie trzyma się długo ale na takie wyjście o bez picia czy jedzenia to jest git :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mam w swoich zbiorach tego produktu, ale faktycznie jest on bardzo wychwalany :)

    OdpowiedzUsuń
  11. No co Ty :O Na wszystkich ustach które znam (i na moich) wygląda niesamowicie. Nie jest czerwono różowa tylko pomarańczowa jak dla mnie. Szkoda, że Tobie sie nie podoba,u mnie to ulubieniec ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja mam 05. Taka bardowa. Jest genialna i bardzo trwala :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz;)
Chętnie odwiedzę Twój blog:)
Nie toleruję jednak spamu i określenie"obserwujemy?" powoduje u mnie nerwicę;)

Jeżeli mój blog Ci się podoba-zaobserwuj
Jeżeli Twój spodoba się mi-odwdzięczę się tym samym:)

Copyright © 2016 zakochana w kolorkach , Blogger