Najgorsze rzęsy, jakie miałam okazję nosić.

Witajcie ;)
Łapka do góry, kto ma długi weekend?:) Ja niestety nie, w poniedziałek idę do pracy, ale sobota i niedziela wolna:) Oczywiście jutro czeka na mnie sprzątanie, a w niedzielę zdjęcia na bloga i rzeczy na studia muszę dokończyć. Dziś ogólnie mam dzień na NIE. Niby jest fajnie, bo w końcu po miesiącu poszłam do pracy normalnie, ale nie udało mi się wszystkiego załatwić tak jakbym chciała. Ważne że nadchodzi weekend i tego się trzymajmy :D.

Dziś przychodzę do Was z recenzją rzęs, które okazały się dla mnie TOTALNYM niewypałem. Niestety tak już jest u mnie zawsze, jak potrzebuję czegoś 'na gwałt' i kupuję bez zastanowienia.


Nie wiem czemu, ale firma Intervion skojarzyła mi się bardziej z optykiem i soczewkami niż rzęsami. Rzęsy postanowiłam kupić którejś pięknej niedzieli, kiedy to od razu po zajęciach poszłam do galerii. Całe wykłady myślałam jakie przygotuje makijaże, jakie filmy nakręcę, ale uświadomiłam sobie, że nie mam rzęs w domu. Wiem, że nieraz mi piszecie pod filmami, że lepiej wyglądam bez nich, ale jakoś czuję się pewnie kiedy nagrywam i je mam. Mam wrażenie, że odciągają one uwagę od moich zasinien pod oczami. Ten konkretny model poleciła mi sprzedawczyni która stwierdziła, że są one naprawdę super. Nie ukrywam, nie wyglądały źle w opakowaniu, a nie zagłębiałam się jakoś za bardzo w fakt, że żyłka jest naprawdę cienka i mogę mieć problemy.


No i w domu się okazało, że nie był to dobry wybór. W sumie zorientowałam się już w momencie, kiedy odklejałam rzęsy od opakowania. Co się stało? A no oderwały mi się dwie już na dzień dobry! Myślałam, że to przez moje gapiostwo i starałam się naprawdę delikatnie je aplikować. Nie można powiedzieć, rzęsy są piękne, mają cudny kształt, ale co z tego, kiedy każda próba naklejenia kończy się tym samym? Owszem, udało mi się je nakleić do 3 filmów, ale w trakcie nagrywania się odkleiły i nie obyło się bez poprawek.


Tak wyglądają rzęsy po jednym użyciu... Serio? Rzęsy z Deni Carte czy z Donegala używałam wielokrotnie, a te? No brak słów. Już mi się do niczego nie przydadzą. Gdybym wiedziała, że to rzęsy jednokrotnego użytku, to nie wydałabym na nie prawie 11 zł. Nie chodzi tu o cenę nawet tylko o fakt,  że znowu zostałam bez rzęs i znowu muszę czegoś szukać.


Klej również nie zachwyca, skoro nie potrafi utrzymać rzęs nawet przez godzinę. Jedyne co w nim jest fajne to to, że szybko znika i nie widać go na rzęsach.

Podsumowując: Rzęsy okazały się największym bublem jaki ostatnio udało mi się kupić.

Znacie rzęsy z tej firmy?
Jakich używacie?

25 komentarzy:

  1. Ja również za nimi nie przepadam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja nigdy nie używałam taki rzes :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No kurcze, powiem Ci że nie prezentują się ciekawie. Ja nie noszę sztucznych rzęs a mam kilka par :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie miałam rzęs tej firmy. Lubię eksperymentować z nowościami, ale na te pięknisie się nie skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Te kleje w zestawach ze sztucznymi rzęsami są naprawdę kiepskie, nie dziwię się, że rzęsy odkleiły Ci się po godzinie :) Ja kupiłam sobie kiedyś bardzo tanie kępki, ale użyłam kleju Duo, który zrobił całą robotę i trzymał je na miejscu przez cały dzień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No akurat nie we wszystkich, bo ani z Deni, ani z Donegala się nic podobnego nie działo, a miałam rzęsy nawet kilkanaście godzin na weselu np;) Duo jeszcze nie miałam, ale muszę wypróbować:)

      Usuń
  6. Też je kiedyś kupiłam z ciekawości , gorszych jeszcze nie miałam.
    I ten klej, masakra.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja w tym roku mam maturę, więc weekend majowy to tylko marzenie ;)
    Nie miałam nigdy sztucznych rzęs. Moje naturalne nie są najgorsze, więc nie czułam potrzeby, aby takie sobie zakupić. Jednak efekt bardzo mi się podoba i ciągle zastanawiam się, czy jednak nie kupić czegoś na próbę (pewnie wtedy się w nich zakocham). Najwięcej dobrego słyszę o rzęsach Ardell (Demi Wispies, czy jakoś tak). Właśnie nad tym modelem się zastanawiam. Cudnie wyglądają też rzęsy z glam shopu (z norek), ale mają kosmiczną cenę, bo aż 75zł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak pierwszy dzień matur?:)
      A widzisz, powiem Ci, że u mnie ardell się żaden model nie sprawdził;/

      Usuń
  8. Ooo prawdziwy bubel, dobrze wiedzieć.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  9. uuu, to słabo Tobie poleciła :P. Choć może specjalnie proponowała to, czego ludzie nie kupują :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Majówkę zaczęłam od czwartku, ale dzisiaj musiałam iść do pracy.. Dopiero 4 idę do pracy więc nie jest źle ;) A w jakiej drogerii kupiłaś rzęski?

    OdpowiedzUsuń
  11. Wolę zdecydowanie rzęsy swoje, naturalne:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeśli sztuczne rzęsy/kępki to tylko z Ardell !: )

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz;)
Chętnie odwiedzę Twój blog:)
Nie toleruję jednak spamu i określenie"obserwujemy?" powoduje u mnie nerwicę;)

Jeżeli mój blog Ci się podoba-zaobserwuj
Jeżeli Twój spodoba się mi-odwdzięczę się tym samym:)

Copyright © 2016 zakochana w kolorkach , Blogger