Naturalny krem ze śluzem ślimaka. Czy warto próbować kolejny raz?

Witajcie!
W końcu odzyskałam aparat i w końcu spokojnie mogę dla Was publikować posty! Nie mogę uwierzyć, że właśnie dziś zaczął się ostatni tydzień wakacji! Co prawda moje trwają jeszcze miesiąc, ale współczuję tym, którzy wracają do szkoły:). Cieszycie się? Spakowani?:) Ja chyba najbardziej lubiłam kupować nowe rzeczy :)

Dziś przychodzę do Was z notką o kremie, który dostałam od firmy Orientana. Jak się u mnie sprawdził? Czy jestem do niego przekonana i czy ma jakieś wady? Zapraszam na notkę.


Po pierwsze muszę Wam powiedzieć, że bardzo byłam zaskoczona, kiedy dostałam przesyłkę od firmy. Lubię ich produkty i testowałam maski, które przypadły mi do gustu. Tym razem firma wysłała mi krem do twarzy i krem pod oczy. Dziś opowiem Wam o pierwszym produkcie.
Krem znajduje się w naprawdę luksusowym, szklanym i dość ciężkim opakowaniu. Wizualnie jest z gatunku tych kremów, które pięknie prezentują się na toaletkach czy w łazience. Szata graficzna jest prosta i na opakowaniu nie znajdują się żadne zbędne informacje. Wszystkie szczegóły, które chciał nam przekazać producent znajdowały się na kartonowym opakowaniu, które wyrzuciłam, ponieważ nie chomikuję takich przedmiotów:).


Pamiętam, jak robiłam Wam relację na żywo na snapie (kochamkolorki93) z mojego pierwszego użycia. Pamiętacie jak to wyglądało? Przy pierwszej aplikacji miałam podrażnioną skórę wokół oczu, co przy użyciu kremu sprawiało mi ból. Nie było to jakieś nie do wytrzymania, ale raczej średnio przyjemne. Przy kolejnych aplikacjach krem stosowałam na dzień i na noc, ale musiałam to przerwać. Dlaczego? Opowiem Wam za chwilę.


Na początku jak dowiedziałam się, że krem jest ze śluzu ślimaka, to troszkę mną wzdrygnęło:). Nie żebym była jakoś bardzo czuła na takie rzeczy, ale jak sobie wyobraziłam jak oni to pobierają... Cóż, czego się nie robi dla urody?:) Konsystencja typowego śluzu na początek mi przeszkadzała, ale w miarę użytkowania przestałam totalnie zwracać na nią uwagę. Zapach delikatny, perfumowany, przyjemny dla nosa. Kolor biały, lekko przezroczysty. Produkt dobrze rozprowadza się na twarzy, ale to pewnie przez to, że tak jak napisałam wyżej- ma konsystencję śluzu, więc 'sunie' po naszej twarzy.


Dlaczego przestałam używać go na noc? Bo ja chyba nie mogę używać żadnych kremów na noc. Ile razy aplikowałam sobie jakiś przed snem, tyle razy rano budziłam się z niespodziankami. W tym przypadku nie  było inaczej. Postanowiłam odstawić go na noc, aplikuję tylko w dzień i efekty są naprawdę super! Pierwszą sprawą jest to, że produkt super nawilża moją cerę. Wydaje mi się, że jest to szczególnie widoczne na policzkach, które mam od zawsze bardzo przesuszone. Kolejnym faktem przemawiającym za tym, że produkt jest wart swojej ceny jest to, że moja strefa T stała się dużo mniej tłusta. Serio. Moja cera jest bardzo specyficzna. Można powiedzieć, że mam prawdziwe COMBO. Suche, naczynkowe policzki i tłusta strefa T. Naprawdę ciężko mi dopasować idealną pielęgnację, ale tym razem Orientana trafiła w dziesiątkę :).


Polecam każdej z Was ten produkt. Mimo tego, że nasze początki były trudne, nie wyobrażam sobie teraz dnia bez jego użycia. Aplikuję go na twarz rano bez względu na to, czy się maluję czy nie. Idealnie utrzymuje makijaż i nie powoduje ważenia podkładu. Tak jak napisałam w tytule, tak teraz chciałabym odpowiedzieć. Warto czasem dać produktowi i drugą i  nawet trzecią szansę!

Krem możecie zakupić tutaj.

Znacie ten produkt?
Lubicie Orientanę?

7 komentarzy:

  1. Tak się właśnie zorientowałam, że nie kojarzę bym miała styczność z produktami Orientana, chociaż dużo czytałam na ich temat.

    Ja też mam cerę, której nocna pielęgnacja stwarza dużo problemów. Bardzo wiele produktów przeznaczonych na noc mnie zapycha, dlatego zdarza mi się chodzić spać z buzią przemytą tylko tonikiem. Skóra przez noc regeneruje się sama, bez podrażnienia, przesuszenia i wysypu. Dobrze reaguje jedynie na większość produktów antytrądzikowych czy złuszczających, ale też nie zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny Kremik trochę psotny ale w gruncie rzeczy się sprawdził 😄

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie próbowałam kosmetyków ze śluzem ślimaka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię zarówno jego, jak i krem pod oczy, Bardzo fajne, dość lekkie, szybko się wchłaniają :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam jeszcze produktów tej marki, jednakże o kremie ze śluzem ślimaka słyszałam wiele pozytywnych opinii :)

    OdpowiedzUsuń
  6. akurat z Orientana nie testowałam.
    Miałam styczność z innymi i byłam zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  7. Brzmi kusząco! Miałam króciutki epizod ze śluzem ślimaka i chętnie bym sprawdziła, jak by zadziałał na dłuższą metę :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz;)
Chętnie odwiedzę Twój blog:)
Nie toleruję jednak spamu i określenie"obserwujemy?" powoduje u mnie nerwicę;)

Jeżeli mój blog Ci się podoba-zaobserwuj
Jeżeli Twój spodoba się mi-odwdzięczę się tym samym:)

Copyright © 2016 zakochana w kolorkach , Blogger