Cieszmy się z małych rzeczy...

Witajcie, 
jutro w końcu długo wyczekiwana przeze mnie obrona. Mam nadzieję, że jutro o tej porze będę mogła się tytułować mianem inżyniera. Siedzę nad pracą, nad notatkami. Powtarzam ostatnie zagadnienia. I wiecie co? W sumie w tym okresie powinnam się stresować i rzecz jasna, stresuje się, ale zdała sobie sprawę również  z tego, jak szybko upływa czas i jak rzadko zatrzymujemy się w tym codziennym biegu, żeby zauważyć małe rzeczy.


Pamiętam jak dziś, jak 3,5 roku temu zostałam wybrana do niesienia sztandaru na inauguracji roku akademickiego. Boże! Jak ja się wtedy stresowałam! Nie znałam tam wtedy prawie nikogo i nie wiedziałam, że spotkam tam tylu znajomych! Wtedy wszystko wydawało mi się takie trudne, odległe.  Zakończenie studiów wydawało by się tak dalekie od aktualnej sytuacji, że aż nierealne. 
A teraz siedzę, piszę dla Was ten post i zaraz będę przygotowywać ostatnie rzeczy na jutro. Pewnie zastanawiacie się, po co takie rzeczy pisze i do czego się to odnosi. Chciałabym zwrócić się do Was z prośbą o celebrowanie każdej najmniejszej chwili. Zaprzestanie tego pędu, bo tak naprawdę wszyscy zmierzamy do jednego. Pewnie w ustach takiej osoby jak ja, która naprawdę ma sporo zajęć na głowie i nie raz łapie się na tym, że nie wie jaki dzień tygodnia brzmi to jak hipokryzja, ale uwierzcie, nieraz żałuję, że żyje 'od-do'. Od jednego terminu do drugiego, od jednego weekendu do drugiego, od wakacji do wakacji... Dziś obudziłam się rano z myślą, że już niedługo MARZEC! Ludzie! Ja nie mam pojęcia kiedy przeleciał mi styczeń i luty! Nic nie wyciągnęłam z tych miesięcy DLA SIEBIE, nic nie zaobserwowałam. Nie zdążyłam się nacieszyć zimą, śniegiem, nic!


Niejednokrotnie ludzie przeżywają całe swoje życie 'na oślep'. Nie mnie oceniać, czy to dobrze czy źle. Budzą się dopiero wtedy, jak spotyka ich jakaś tragedia. Wypadek samochodowy, utrata domu, mieszkania, śmierć bliskiej osoby. Wiadomo, że w sytuacji utraty naszego dobytku każdy z nas, będzie się starał o  Odszkodowanie za spalony dom ,które pomoże nam stanąć na nogi i odbudować to, co straciliśmy.


Kończąc tą moją dzisiejszą refleksję, dbajcie o siebie i swoich bliskich. Cieszcie się z mały rzeczy, pielęgnujcie każdą chwilę. Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, cieszcie się z porażek, bo to one tak naprawdę kształtują nasz charakter i pamiętajcie, żaden minuta z Waszego życia nie powtórzy się już drugi raz.

Trzymajcie jutro za mnie kciuki!

3 komentarze:

  1. powodzenia jutro... ;) A wpis idealny na dzisiejsze, zabiegane czasy...

    OdpowiedzUsuń
  2. ja wszystko mam ubezpieczone, nawet gwarancje dodatkowe wykupuję,

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz;)
Chętnie odwiedzę Twój blog:)
Nie toleruję jednak spamu i określenie"obserwujemy?" powoduje u mnie nerwicę;)

Jeżeli mój blog Ci się podoba-zaobserwuj
Jeżeli Twój spodoba się mi-odwdzięczę się tym samym:)

Copyright © 2016 zakochana w kolorkach , Blogger