Konturować na mokro, czy nie konturować? | FREEDOM PRO STROBE CREAM PALLETTE

Cześć kochani!
Długo mnie tutaj nie było, ale to jest zapewne spowodowane tylko jednym faktem, a mianowicie studiami, a ściślej mówiąc magisterką. Na szczęście oddałam w weekend 2 rozdziały, wszystko idzie spoko, także teraz mam cały tydzień na bloga :). Po napisaniu postów zabieram się za odpisywanie na Wasze komentarze! Za ten czas co mnie nie było, zima rozhulała się na całego! Sypie, mrozi ogólnie jest tak, jak lubię najbardziej! Jedyne co mi przeszkadza to fakt, że szybko robi się ciemno i muszę kombinować ze zdjęciami :).
Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o palecie, która od jakiegoś czasu jest u mnie. Mam w stosunku do niej mieszane uczucia i na pewno się dziś z nimi podzielę! Jeżeli jesteście ciekawi co mi w niej pasuje, a co troszkę irytuje, zapraszam na dalszą część.


Ci, którzy czytają mnie dość długo zapewne wiedzą, że jestem NIESAMOWITĄ fanką konturowania na mokro. Dlaczego? Uważam to jako swoistą bazę pod konturowanie suchymi produktami. Miałam już naprawdę sporo produktów do mokrego konturowania. Tych z wyższej półki i tych całkowicie drogeryjnych. Przyznam, że do tej pory najlepsze wrażenie wywarło na mnie kółeczko z Kobo, które zdenkowałam praktycznie na amen. Jedyny jego minus był taki, że nie było wyraźnego podziału między kolorami i lubiły się one mieszać. Ale nie o kółeczku dzisiaj! W tym wpisie skupiam się na palecie, w której znajdziecie nie 4, a 6 różnych odcieni!

Firmę Freedom lubię. Kocham ich pomady do brwi i uważam, że są dużo lepsze niż te z ABH. Zresztą powtarzałam to nieraz, więc pewnie o tym wiecie. O ile dobrze pamiętam, paletkę zamawiałam na stronie MINTISHOP. Pierwsze co powiedziałam jak do mnie dotarła, to było: WOW! A konkretniej, Wow, ale ona mała :). Na zdjęciach wyglądała na większą, a tu macie porównanie, że jest wielkości dwóch średnich mandarynek, więc naprawdę szału nie ma:). Opakowanie jest eleganckie, odbija pięknie światło oraz nasze łapki, jeżeli mamy brudne :). Dodatkowo zabezpieczone było kartonem, na którym znajdowała się większość informacji o produkcie. Do paletki dołączony był pędzel. Niestety nie wiem jak się to stało, ale zniknęło mi jego zdjęcie. Możecie zobaczyć go na IG, bo jakiś czas temu go tam wrzuciłam. [klik]. Sam pędzel jest naprawdę ok. Mam podobny z Mac'a i szczerze mówiąc nie różnią się zbytnio jakościowo. No może ten z Mac'a jest troszkę bardziej zbity, ale tym z Freedom równie dobrze nakłada się mokre produkty. Jak widzicie, paletka ma lusterko, co dla takiego krótkowidza jak ja jest rzeczą niezbędną ;). 

Niestety w środku opakowanie nie jest już takie hiper super. Zrobiłam Wam zdjęciu w zbliżeniu, żebyście mogli zobaczyć jak to wygląda. Abstrahując, że te pojemności są tak małe, że jak chcę użyć pędzla dołączonego do zestawu, to muszę go wkładać w poprzek, bo na szerokość się nie zmieści, to jeszcze ten środek niesamowicie mocno i szybko się brudzi! Wiecie, ten środek zbudowany jest z takiego dziwnego plastiku, który ma w sobie takie mini-mini dziurki, w które łatwo wchodzi produkt i nie da się go wymyć. Próbowałam doprowadzić przed zdjęciami paletkę do tanu nienagannego, ale to co widzicie na zdjęciu to wszystko, co udało mi się uzyskać.


Dobra, pora teraz na kilka słów o samym produkcie! Zacznijmy od tego, że zakochałam się w konsystencji! Przyznam, że na początku jest ona dość trudna. Jest kremowa, ale odrobinę oleista, jeżeli wiecie o czym mówię:). Ciężko było się przerzucić z miękkiej, zbitej konsystencji Kobo, na dość oleistą Freedom. Nie przeszkadzało mi to wcale, bo po 3 użyciu przyzwyczaiłam się do tego w pełni. Jednak ma to oczywiście swój minus. Produkt ciężko się aplikuje przy użyciu innego pędzla niż ten, który otrzymałam w zestawie. Wiadomo, że nie nakładałabym tego za pomocą pędzla ze zdjęcia :). Po prostu on mi najlepiej pasował do kompozycji :). Bronzery (?) nazwijmy to tak, bo nie chce ciągle pisać 'produkty' bardzo fajnie blenduje się gąbeczką BB. Tak się nauczyłam, że każdy mokry produkt do konturowania blenduje właśnie Beauty blenderem. Po otwarciu paletki nie wyczuwam żadnego zapachu. Wnioskuję więc, że ów kosmetyk go nie posiada. Wszystko pięknie ładnie, więc myślicie pewnie: w czym tkwi problem? Już mówię.


Niestety w kolorach. Jak dla mnie paletka jest dla osób, które:
a) nie lubią się konturować
b) nie umieją się konturować
c) lubią lekki kontur
Ja nie należę do żadnej z tych grup. Uwielbiam mocne, ostre konturowanie, bo nie oszukujmy się mam dość pyzatą buźkę :). Na dodatek, uważam, że te kolory są trochę od czapy... jedyny z którego korzystałam to ten najciemniejszy, chociaż on i tak jest za jasny.. Uważam, że gdybym mogła zakupić ciemniejszą wersję, to chyba bym się skusiła chociaż nie wiem sama czy na pewno, bo spodziewałam się czegoś innego. 





Używaliście tej paletki?
Co o niej myślicie?

15 komentarzy:

  1. Tej paletki nie mam ale bardzo lubie konturowanie na mokro, oszczedza mi duzo czasu w makijazu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tez mam ta paletę i jakoś się z nią nie polubiłam. Nie daje efektu konturowania, a info tutaj chodzi

    OdpowiedzUsuń
  3. Na mokro nie lubię, a ostatnio nawet na sucho mi się nie chce ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tak samo jak Kaprysek :) bardzo kapryśna jestem jeśli chodzi o konturowanie. No nie chce mi się :D albo może inaczej - gdyby mi wychodziło tak jakbym chciała, żeby mi wyszło to na pewno bardziej by mi się chciało :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajna paleta. Lubię konturowanie na mokro. Dla mnie jest łatwiejsze niż na sucho. Mam kółko z Kobo a ta paleta którą pokazałaś ma bardzo ładne kolory. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio rzadko konturuję na mokro, chociaż mam trochę produktów do tego celu. Faktycznie kolorystyka tej paletki jest trochę dziwna, ale pigmentacja wygląda na bardzo fajną :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przyznam, że jakoś ta marka nigdy mnie nie kusiła. Sama nie wiem czym ta marka różni się od MUR. Paletka rzeczywiście wydaje się większa, nie spodziewałabym się tak małej jak opisujesz. Raczej jej nie kupię, ponieważ również lubię mocniejsze konturowanie i mam na oku wiele bardziej interesujących mnie produktów :) :) Być może spróbuję ich pomady jeśli mówisz, że są dobre :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak zachecasz, ze moze czas wyprobowac konturowanie na mokro? Zawsze tylko na sucho.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak zachecasz, ze moze czas wyprobowac konturowanie na mokro? Zawsze tylko na sucho.

    OdpowiedzUsuń
  10. ta marka w ogóle mnie nie przekonuje! ja lubię się malować :)

    OdpowiedzUsuń
  11. na mokro nie próbowałam, chyba nie umiem :p

    OdpowiedzUsuń
  12. Na mokro to nie lubię ani nie umiem :) wychodzą mi dziwne plamy wtedy na buzi:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie umiem konturowania na mokro :) I szczerze nawet mnie nie ciągnie :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Mi konturowanie na mokro nie wychodzi, zdecydowanie wolę na sucho :)

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja jakoś nie jestem przekonana. Zawsze mam wrażenie, że makijaż wygląda poźniej na ciężki. Na co dzien tylko lekko nakładam bronzer na twarz. Nie wiem, czy można w ogóle nazwać to konturowaniem :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz;)
Chętnie odwiedzę Twój blog:)
Nie toleruję jednak spamu i określenie"obserwujemy?" powoduje u mnie nerwicę;)

Jeżeli mój blog Ci się podoba-zaobserwuj
Jeżeli Twój spodoba się mi-odwdzięczę się tym samym:)

Copyright © 2016 zakochana w kolorkach , Blogger