Wiśnią po twarzy. Maseczkuje się z Lirene.
Witajcie;)
Dzisiaj troszkę później niż zazwyczaj, ale jak to mówią lepiej późno niż wcale;).
Jeżeli ktoś już jakiś czas czyta mojego bloga to wie, że jestem fanką saszetek. Uwielbiam zarówno testować produkty do rąk, stóp czy twarzy. Co do firmy lirene, to mam troszkę mieszane uczucia. Wiem, że mają mega złe produkty i mega dobre. Ja niestety dość często sugeruję się opinią innych i może dlatego nie umiem się jednoznacznie ustosunkować do tej firmy. Ten produkt był dla mnie zaskoczeniem, ale czy pozytywnym?;) To się okaże;)
Wiecie co sprawiło, że kupiłam ten produkt? Dwa czynniki. Pierwszy to opakowanie, mega przykuło mój wzrok. Może to zasługa czerwonego koloru? Nie wiem, ale jeżeli był to chwyt marketingowy ze strony producentów, to na pewno udany. Kolejną rzeczą, która na mnie zadziałała była informacja o zawartości wyciągu z wiśni. Uwielbiam wiśnie. Ja nie wiem ile jest wiśni w tym składzie, ale znowu zaufałam :D
Konsystencja jest delikatna, ale taka jakby..hmm.. puszysta? Bardzo przyjemna w dotyku. Zapach jest ledwo wyczuwalny, ale w miarę przyjemny. Niestety po lecie moja skóra jest mega wysuszona i nie umiem sobie z nią poradzić. Postanowiłam zacząć walczyć o odzyskanie odpowiedniego poziomu wody i właśnie pierwszym krokiem była aplikacja produktu. Maseczkę nałożyłam zgodnie z zaleceniami. Bardzo szybko się wchłonęła. Nawet nie było co ścierać wacikiem.
A efekt? Niesamowicie miękka skóra. Naprawdę ,nawet na drugi dzień wieczorem była jak u małego dziecka! Zero uczulenia, zero swędzenia czy podrażnień.Starczyła mi niestety tylko na dwa razy, ale na pewno kupię sobie ją ponownie!
Co możecie mi polecić jeszcze z lirene?:)
Ps. filmik już wkrótce;)
nie miałam tej maski, ale chętnie wypróbowywałabym ją :)
OdpowiedzUsuńOd Lirene jeszcze nie miałam.. ale kiedyś spróbuję:)
OdpowiedzUsuńmoże i u Ciebie się sprawdzi;)
Usuńteż mam i lubię :)
OdpowiedzUsuńkolejna rzecz, która nas łączy:D
UsuńJa jakoś nie przepadam za maseczkami z Lirene.
OdpowiedzUsuńno tak jak mówię, albo hity albo kity:D
UsuńZ Liren nie stosowałam żadnej maseczki do tej pory, obecnie używam glinek:)
OdpowiedzUsuńjakich?;)
UsuńMiałam ją już kilkakrotnie.
OdpowiedzUsuńWcześniej bardzo dobrze się spisywała, a teraz gdy przesuszyła mi się skóra w dolnych partiach policzków, potrafi szczypać.
o nie mów? kurde to nie fajnie
UsuńNie przepadam za maskami Lirene. Ale fajnie, że przypadła Ci do gustu :)
OdpowiedzUsuńta mi spasowała;D
UsuńMaseczka jest świetna, miałam ją jakiś czas temu ;)
OdpowiedzUsuńto widocznie mamy podobną cerę;)
UsuńLubię tę maseczkę z Lirene i co jakiś czas do niej wracam :)
OdpowiedzUsuńi nie zawodzi?;)
Usuńi to wiśnie z barbadosa:) zapewne kiedyś też ją kupie : )
OdpowiedzUsuńno to nie byle jakie wisienki:D
UsuńZ lirene to nie wiem ale mnie się ostatnio spodobały maseczki Bielendy:-)
OdpowiedzUsuńmnie uczuliła ta bawełniana seria;D
Usuńmuszę ją kupić:)
OdpowiedzUsuńchętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuń