PRYWATA! Lużna, niedzielna pogawędka. Zakup mieszkania, magisterka, ślub i inne

Cześć kochani niedzielnie!
Koniec tygodnia, koniec weekendu i praktycznie koniec miesiąca. Dni lecą jak szalone, a ja jedyne o czym marzę to oddech. Serio. Tak napiętego grafiku jak teraz nie miałam nigdy. 
Jeżeli macie ochotę na luźny,ale prosto z serca wpis, który opiera się głównie na prywacie, ZAPRASZAM!



Dorosłość, mieszkanie, remont, dom. To chyba najdłuższy podrozdział, o jakim będziecie mogli poczytać w tym wpisie. Pamiętacie, jak jakiś czas temu pisałam Wam, że myślimy o budowie domu? I myślimy w dalszym ciągu. Niestety, są to plany raczej dalsze niż bliższe i przyznam, że nie analizuję tego aż tak dogłębnie, bo tak jak pisałam- jeszcze naprawdę dużo wody do tego upłynie. Na razie mieszkamy w mieszkaniu. Kocham go! Wiem, że jest małe, wiem, że nie gdyby pojawił się na świecie mały człowieczek ( bez insynuacji, myślę przyszłościowo), to nie byłoby dla niego miejsca. Wiem, że nie mogę tu stworzyć perfekcyjnego kącika makijażowego, ale czuje sie tu dobrze. Mam fajną lokalizację. 2 kroki na uczelnię, 2 kroki do pracy, jednak czasem naprawdę zaczyna nam ciążyć ta ciasnota.. Myśleliśmy poważnie o zakupie mieszkania przynajmniej na jakiś czas, żeby zrealizować wszystko to, co zakładamy, a nie da się tego zrobić na wsi, a potem mieszkanie wynająć komuś i powoli się budować. Szczerze mówiąc, ja nie mam zbytnio odwagi na takie duże przedsięwzięcie. Może, gdyby udało mi się znaleźć sprawdzonego dewelopera, który sprawi,że znajdę mieszkanie bez nerwów, to było by mi łatwiej. Przeglądając internet trafiłam właśnie na firmę WAN, która mogłaby spełnić moje oczekiwania. Właśnie między innymi decyzja o zakupie mieszkania i poszukiwaniu czegoś większego ciąży nad nami od jakiegoś czasu. Jak wiecie, za niedługo mamy ślub i trzeba podjąć jakąś decyzję. Czy idziemy w prawo, czy w lewo. Może jest wśród Was ktoś, kto kupił mieszkanie i chce się podzielić doświadczeniem? Ja niestety nie mam w rodzinie nikogo takiego i nie mogę się nikogo poradzić..
Jak już jesteśmy w temacie mieszkania, to mieliśmy ostatnio przymusowy remont bo najprawdopodobniej...zalał nas sąsiad! Oczywiście wiecie, jak wynajmujecie mieszkanie, które było budowane +/- 20 lat temu, to podczas remontu wychodzą różne 'smaczki' (kolejny argument, że lepiej kupować od dewelopera mieszkanie, jeżeli się już zdecydujemy). Z prac, na które przeznaczyliśmy tydzień, przedłużyło się prawie do 3 tygodni, a ja miałam ochotę umrzeć. Niestety pogoda, która nie sprzyja (nie wiem jak u Was, ale u nas już było biało) nie przyczyniała się ani do wysychania gruntu, ani farby ani niczego.. dodatkowo, zszedł nam cały tynk ze ściany i właśnie w tym momencie przysięgłam sobie, że NIGDY nie kupię mieszkania z rynku wtórnego!!!


W pracy gorący okres, bo idą święta. Dużo klientów, dużo reklam, dużo scenariuszy i totalnie się kręci. Wiadomo, że jeszcze przed nami Święta i Sylwester, więc nie można narzekać na nudę. Jak już zaczęłam temat świąt, to w dalszym ciągu nie mam pomysłu na ani jeden prezent, nie mam połowy ozdób, ani żadnych dekoracji do domu. Bez kitu. Obiecałam sobie w tamtym roku, że w czerwcu zacznę czegoś szukać. Jest listopad, a ja się zastanawiam ile rozbiło się bombek w tamtym roku i którą część choinki dać do kąta żeby nie było widać, że jest pusto:)


Magisterka ciąży mi nad głową. Praktycznie mam 2 tygodnie na napisanie kolejnego rozdziału i przygotowanie pytań do ankiety. Z perspektywy czasu i gdybym mogła dokonać ponownie wyboru, to na 90% nie poszłam bym na studia drugiego stopnia. Fajnie studiowało mi się, dopóki nie mieszkałam sama, nie pracowałam i miałam tylko szkołę na głowie. Wtedy mogłabym zostać wiekuistą studentką, amen. Niestety, życie weryfikuje przypadki i ja codziennie zastanawiam się: po co to robię? Czy nie mogłabym spędzić weekendów inaczej? Czy nie mogłabym po prostu odpocząć po całym tygodniu gonitwy? Odliczam tylko dni do obrony i potem już nie chcę widzieć żadnych studiów!
(chociaż myślałam o podyplomówce w tamtym tygodniu- tak, możecie mnie zabić :D)


 Jak widzicie, wraz z Nowym Rokiem stoimy przed poważnymi i chyba najważniejszymi decyzjami w naszym życiu. Trzymajcie kciuki, żeby mimo wszystko poszło po naszej myśli- bez względu na decyzję :).

UDANEJ NIEDZIELI <3.

8 komentarzy:

  1. Dużo się u Ciebie dzieje. Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam nieco doświadczenia jeśli chodzi o zakup mieszkania (własne i innych). Jeśli masz jakieś pytania to chętnie odpowiem :) Mieszkanie kupowaliśmy od dewelopera :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwierz mi, że będzie dobrze i na wszystko znajdzie się samo rozwiązanie :) uważam abyś skupiła się na świętach, a później przygotowania do ślubu, a po tym będzie z górki. Pozdrawiam trzymaj się ciepło z M. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj dziękuję kochana za słowa otuchy! Wiele dla mnie znaczą <3.

      Usuń
  4. Nie cierpię remontu i zalewania mieszkania, a moja sąsiadka uwielbia to robić. Co do kupna, jest tyle możliwości, że na pewno dasz radę. Świetny makijaż, o włosach nie wspomnę :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz;)
Chętnie odwiedzę Twój blog:)
Nie toleruję jednak spamu i określenie"obserwujemy?" powoduje u mnie nerwicę;)

Jeżeli mój blog Ci się podoba-zaobserwuj
Jeżeli Twój spodoba się mi-odwdzięczę się tym samym:)

Copyright © 2016 zakochana w kolorkach , Blogger