Becca Glow on the Go! Niemałe rozczarowanie i pierwsze wrażenie. (dużo zdjęć)

Witajcie kochani!
Jak Wam mija ostatni poniedziałek przed świętami?:) Ja zrobiłam ostatnie zakupy, wysłałam paczkę blogerską i teraz się bije z myślami, czy zacząć ubierać choinkę, czy pakować prezenty :). Szczerze mówiąc tak mnie boli głowa, że najchętniej bym się położyła i zasnęła :).
Dziś, chciałabym się podzielić z Wami PIERWSZYM wrażeniem na temat zestawu z Becca, który jakiś czas temu trafił do mnie. Przyznam, że nie odczułam efektu 'wow!' Jeżeli jesteście ciekawi, co poszło nie tak, zapraszam na wpis!



O tej firmie słyszała chyba każda blogerka! Produkty weszły szturmem na rynek i podbiły serca nie jednej z nas! Oczywiście nie mogłam zostać w tyle i nie długo zastanawiałam się, zanim kliknęłam 'kup' na stronie SEPHORA. Oczywiście chyba macie świadomość tego, że jest to zestaw miniaturek. Produkty są naprawdę tyci-tyci, ale akurat mnie to cieszy, bo tak jak pisałam wyżej, niezbyt się polubiliśmy. Płynny rozświetlacz i rozświetlacz w kamieniu, zapakowane zostały w pięknie wyglądające opakowanie. Mówcie co chcecie, ale ta szata graficzna wyjątkowo przypadła mi do gustu. Produkty w środku były bardzo dobrze zabezpieczone i wszystko dotarło do mnie w całości. Miałam świadomość, że są to miniatury i czytałam gramaturę na stronie, ale kiedy dostałam produkt do ręki to sobie uświadomiłam, że są to MEGA maluszki:). Na opakowaniu znajdowały się podstawowe informacje o produktach, skład i gramatura. W środku dołączona była również jakaś karteczka, ale nie wiem jakim cudem się zgubiła, zanim zdążyłam zobaczyć co to.


Skupie się najpierw na płynnym rozświetlaczu, bo chyba on zawiódł mnie mniej. Obie miniaturki są w odcieniu 'opal'. Niestety wybierając ten set miałam świadomość, że ten konkretny odcień, nie przypadnie mi do gustu. Zdecydowanie bardziej wolę swoją twarz w zimniejszych, wpadających w srebro tonach. Tu po aplikacji uzyskujemy złoty odcień. Oczywiście nie jest to dla mnie problem, ponieważ zużywam takie produkty na dziewczynach, które maluje. Pierwszy raz zaaplikowałam produkt na dłoni, bo chciałam zobaczyć jak wygląda swatch. Zapaliła mi się czerwona lampka wtedy, kiedy po delikatnym dotknięciu swatcha palcem zauważyłam, że totalnie się rozmazał.. Już mi się to nie spodobało, ale postanowiłam dać mu drugą szansę. Niestety, na twarzy również nie zauważyłam spektakularnego efektu. Mało tego, ciężko go nawet uchwycić na zdjęciu. Stanowczo stawiam na DUŻO mocniejsze rozświetlenie. Spróbowałam zastosować go jako 'bazę' pod prasowany rozświetlacz. Niestety, nie wiele to dało. Znalazłam dla niego zastosowanie, które chyba najlepiej do niego pasuje. Używam go jako bazę pod podkład. Wiem, że pewnie pomyślicie, że świecę się wtedy jak bombka :). Nic bardziej mylnego! Produkt daje tylko delikatny efekt glow i działa jak baza rozświetlająca. Cóż, nie tego się spodziewałam.



Niestety, prasowany produkt również nie daje czadu. Po prostu się sypie. Moim zdaniem jego wykończenie też pozostawia wiele do życzenia. Mam wrażenie, że te drobinki w nim zawarte po prostu sypią mi się z twarzy po nałożeniu produktu. Tutaj również nie ma co liczyć na mocny efekt glow. Jak dla mnie oba produkty są dla dziewczyn, które dopiero zaczynają przygodę z makijażem i boją się konturowania. Zapewniam Was, że tym zestawem na pewno nie zrobicie sobie krzywdy. Dla osób, które w makijażu stawiają na mocny blask, zestaw okaże się nieprzydatny. Oczywiście jest to moje subiektywne zdanie i być może u kogoś z Was sprawdził się lepiej? Dajcie znać koniecznie!




A Ty jaki rozświetlacz polecasz?:)

13 komentarzy:

  1. Jeden jedyny rozświetlacz Becci, który pasuje do mojej bladej cery to Shimmering Skin Perfector, polecam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja lubię ten zestaw ALE... ten płynny rozświetlacz czasem robi dziurę w podkładzie a rozświetlacz prasowany czasem jest niewidoczny. Dlatego trzeba przetestować najlepiej na ręce te produkty na podkładzie by nie zrobić sobie tzw "kuku"

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem tak. Pracowałam bardzo długo na tych produktach. Są poprawne. Nie ma wow, można spokojnie znaleźć coś kilkanaście razy tańszego i lepszego :).

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja właśnie lubie te złote odcienie bo mam ciepły typ cery. Mam Becca w płynie , chyba też Opal. Moim ulubionym rozświetlaczem jest tanioszek Princess Dream od My Secret.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kompletnie wcześniej o nich nie słyszałam.... nic!

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że się rozczarowałaś :( Ja miałam ochotę na ten zestaw, ale finalnie stwierdziłam, że to nie moje odcienie, i patrząc na Twoją recenzję, chyba dobrze zrobiłam ;) Ja lubię rozświetlacze Kobo, lily lolo i My secret ostatnio. A jak potrzebuję czegoś wow, to sięgam po diora z wiosennej limitki chyba z zeszłego roku ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. ładne ale jak dla mnie za ciemne

    http://www.emiblog.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, że oba zawiodły, ale dobrze że to miniaturki, bo jakbym wydała kase na pełnowymiarowe produkty i tak by się nie sprawdziły byłabym zła :/

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie sprawdza sie C-POP Becca, ale lubie rowniez Soft and Gentle Mac, a ostatnio Kiko Milano wypuscilo zimowa kolekcje i piekne dwa rozswietlacze :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze wiedzieć, chciałam kupić córce w prezencie, no i rozmyśliłam się, mimo że obie mamy ciepłą karnację. Jak już mam wydać tyle kasy to chcę być bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz;)
Chętnie odwiedzę Twój blog:)
Nie toleruję jednak spamu i określenie"obserwujemy?" powoduje u mnie nerwicę;)

Jeżeli mój blog Ci się podoba-zaobserwuj
Jeżeli Twój spodoba się mi-odwdzięczę się tym samym:)

Copyright © 2016 zakochana w kolorkach , Blogger