Witaminowa moc! | Faberlic Witamini.

Witajcie kochani!
Ale mnie tutaj długo nie było! Prawie tydzień minął! Niestety pochłonęły mnie studia i problemy zdrowotne. Powoli wychodzę na prostą, więc wracam też do Was :).
W dzisiejszym wpisie chciałabym Wam opowiedzieć o masełku do ciała, które moim zdaniem jest idealnym produktem na jesienne, lub zimowe dni. Jeżeli chcecie bliżej poznać jego właściwości, to zapraszam na post!


Jestem wielką fanką masełek do ciała i wszystkich innych specyfików, którymi mogę się posmarować i pięknie pachnieć. Niestety, nie potrafię być solidna w ich używaniu, więc zazwyczaj kupię coś,posmaruje się kilka razy, odstawię i zapomnę :). Miałam wrażenie, że tym razem będzie tak samo, bo przecież co innego miało by się zmienić. Na szczęście produkt mnie tak urzekł, że zajął honorowe miejsce w łazience i codziennie wieczór towarzyszy mi po wieczornym prysznicu. Za co go pokochałam?:)



Produkt znajduje się w plastikowym słoiczku. Szata graficzna prosta, jak dla mnie bardzo wakacyjna, letnia. Na opakowaniu znajduje się kilka podstawowych informacji o masełku. Jeżeli czytacie mnie dość długo to pewnie wiecie, że właśnie forma słoiczka najbardziej odpowiada mi w tego typu produktach. Opakowanie dodatkowo zabezpieczone zostało sreberkiem, które informuje nas o tym, że nikt przed nami nie grzebał w produkcie. Wierzcie albo i nie, ale wystarczyło tylko odkręcić słoik i nawet bez zrywania sreberka czułam już ten słodki, aczkolwiek lekko kwaśny zapach. Jak dla mnie są to nuty typowo owocowe, nawiązujące do szaty graficznej. Jak na masełko, konsystencja dość lekka, ale nie przeciekająca przez palce. Idealnie nakłada się na ciało i wbrew pozorom i moim początkowym obawom, produkt jest bardzo wydajny. Masełko szybko się wchłania. Na początku pozostawia minimalnie lekki film, ale już po chwili to uczucie znika. Zapach utrzymuje się na ciele, ale niezbyt długo. To niewątpliwie mały minusik tego produktu. Masło dobrze nawilża. Nie uczula mnie, ani nie podrażnia. Uważam, że jest to naprawdę dobry produkt. Utwierdza mnie w tym przekonaniu fakt, że używam go codziennie i już dobijam powoli dna!


Znacie ten produkt?;)
Czego używacie najchętniej do ciała:)?

13 komentarzy:

  1. Mogłabym kupować masła bez końca tylko mam jeden zasadniczy problem z nimi. Brak mi konsekwencji i systematyczności w ich stosowaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Żaneta Gancarz13 grudnia 2017 16:40

    Masełko do ciała również mnie uwiodło. Jestem nim zachwycona. Zapach cudowny, jednakże tak jak podkreśliłaś minusikiem jest to, iż zapach długo się nie utrzymuje ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyglada pieknie 😍 ja uwielbiam cos na bazie masla kakaowego 😉 najczesciej sama sobie robie. Choc czasem porownuje kupne 😉pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam marki i nigdy nie używałam tego masła, ale po przeczytaniu opisu poczułam ten zapach i aż mam ochotę na taki słodko-kwaśny balsamik. Uwielbiam słodkie zapachy, a teraz używam mocno perfumowanego produktu do nawilżania, więc brakuje mi trochę takiej słodyczy. Myślę, że mogłabym kiedyś wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurcze wychodzi na to, że jest super...


    www.natalia-i-jej-świat.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś byłam konsultantką Faberlic, ale dawno i od tej pory nie miałam od nich nic i nie było o nich słychać na blogach ;) teraz widzę, że pojawiają się coraz częściej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ponad 10 lat temu byłam konsultantką Faberlic, od tamtego czasu nic nie używałam :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubie masełka, tego nie znam, ale zaciekawiłaś by je spróbować przy okazji.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam, ale brzmi bardzo przyjemnie, sama czasem mam problem z systematycznością stosowania balsamu

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawy produkt:), osobiście nigdy nie miałam

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawa konsystencja, nie miałam jeszcze nic tej marki.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz;)
Chętnie odwiedzę Twój blog:)
Nie toleruję jednak spamu i określenie"obserwujemy?" powoduje u mnie nerwicę;)

Jeżeli mój blog Ci się podoba-zaobserwuj
Jeżeli Twój spodoba się mi-odwdzięczę się tym samym:)

Copyright © 2016 zakochana w kolorkach , Blogger