Moja pielęgnacja twarzy, czyli NIE-PORADNIK pielęgnacyjny. NOREL | VICHY | LIRENE i inne

Witajcie!
Kurczę, już myślałam, że uda mi się opublikować wczoraj post, ale była taka burza, że nawet nie chciało mi się zrobić zdjęć! Dziś zmobilizowałam się na maxa i oto jestem :).
Kiedyś obiecałam Wam, że dodam posta, w którym przedstawię moją pielęgnację. Na początku myślałam, że opiszę całą pielęgnację na raz, jednak postanowiłam, że podzielę tę serię na etapy. Na początek skupimy się na twarzy, ponieważ (sama jestem w szoku) mam tych produktów najwięcej. Zanim jednak zaczniemy chciałabym zaznaczyć, że ja NIE JESTEM żadnym znawcą w tym temacie. Nie znam się na składach, nie znam się na tym co komu pasuje, a co nie. Działam tylko i wyłącznie intuicyjnie i chcę żebyście miały tego świadomość i nie sugerowały się do końca moimi działaniami. To co pasuje mnie, nie koniecznie musi pasować Wam i na odwrót.
Ok, jak już ustaliliśmy sobie, że ekspert ze mnie żaden, możemy przejść do tematu posta:). Zapraszam Was na wpis, o mojej pielęgnacji twarzy.  


MOJA CERA

Jeżeli jesteś ze mną od dłuższego czasu, to z czystym sumieniem możesz pominąć ten akapit. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że znasz moją cerę tak jak ja i nie musisz kolejny raz o niej czytać. Jeśli jednak jesteś tu po raz pierwszy, albo wcześniej trafiłeś na posty, które nie dotyczyły cery/kosmetyków przeznaczonych do cery- koniecznie przeczytaj te kilka słów.
Jestem (nie) szczęśliwą posiadaczką cery suchej. Zawsze odkąd pamiętam miałam suchą skórę na całym ciele i niestety nie wyglądało to inaczej w przypadku twarzy. Skóra łuszczyła mi się wszędzie. Od czoła, po nos, przechodząc na policzki i na brodzie kończąc. Łuszczyła się ekstremalnie i za Boga nie dało się jej nawilżyć. Z wiekiem zaczęły dochodzić inne problemy, które miały pośredni bądź nie, związek z hormonami. Najpierw zaczęły się pojedyncze 'niespodzianki', a potem miliony wągrów na nosie. Jakby tego mało, do kompletu zaczęły mi pękać naczynka. Jak widzicie, moja cera nie należy do łatwych,ale istnieją produkty, które pozwalają mi 'w miarę' normalnie wyglądać. 


OCZYSZCZANIE


Zaczęłam od demakijażu, ponieważ dla mnie demakijaż o najważniejszy krok w pielęgnacji. Ja wiem, że istnieją dwa stanowiska, które uważają, że demakijaż można zaliczyć do pielęgnacji i te, które obstawiają inaczej. Ja mam swoje zdanie na ten temat i Wy zapewne też. Od lat, naprawdę od co najmniej 5 lat (?) do demakijażu używam płynu oliwkowego z Ziaji. Uwielbiam w nim wszystko. Uwielbiam to jak domywa, fakt, że nie podrażnia, nie uczula i zestawiając go  innymi płynami micelarnymi, starcza na bardzo długo. Próbowałam już kilka razy 'zdradzić' go z innym płynem ale bezskutecznie. Co prawda teraz testuję super produkt do demakijażu ale nie wiem, czy skradnie moje serce jak Ziaja.
Jeżeli chcesz o nim więcej poczytać, zapraszam tu. Ps. jak klikniecie w link, to zobaczycie moje zdjęcia, które robiłam jeszcze kilka lat temu mikrofalówką. Ja wchodząc na ten stary wpis zauważyłam, że w ciągu 2 lat produkt podrożał o 2 zł :) Ot, taka ciekawostka) 
Jeżeli chodzi o żele które stosuje, to aktualnie używam dwóch. Pierwszy regularnie i z czystym sumieniem podkradam mamie i o ile nigdy nie byłam przekonana do tej firmy, o tyle ten produkt jest mega! Uwielbiam go przede wszystkim za zapach (tak wiem, to jest najważniejsze w produkcie:D). Świetnie odświeża skórę, nie podrażnia również ani nie uczula. Daje mi takiego porannego kopa, kiedy używam go podczas oczyszczania.
Drugi produkt nie przypadł mi do gustu prawie wcale, ale skoro go jeszcze używam to wspomnę o nim kilka słów. Produkt do mojej cery nie sprawdził się wcale. Wcale nie zapobiegł wyskakiwaniu pryszczy, ani nie pomógł przy pozbyciu się wągrów. Generalnie to totalny średniak, którego się używa i zapomina o nim.
Więcej poczytacie na jego temat: tu
 
TONIZOWANIE


Na tonik 'ideał' nie trafiłam do tej pory ani razu. Nie wiem dlaczego mam takiego pecha jeżeli chodzi o tą kategorie. Miałam kiedyś super produkt z Soraya, który nie wiadomo czemu, zaczął mnie później maxymalnie zapychać i koniec miłości. Aktualnie używam dwóch produktów. Pierwszy, dostałam w mikołajkowej wymianie. O firmie Norel słyszałam sporo. I tych pozytywnych opinii i tych troszkę mniej. Nie chcę spoilerować, bo wkrótce pojawi się oddzielny wpis o nim, ale powiem tylko jedno. W moim przypadku mogę go używać MAXYMALNIE 2x w tygodniu. Kiedy używałam go częściej zaczęły się klocki, ale o tym innym razem :).
Tonik matujący z Eveline dostałam chyba na spotkaniu blogerek o ile mnie pamięć nie myli i to również taki średniaczek. Podejrzewam, że skończy się już wkrótce, a ja nawet nie zapłaczę nad nim. Generalnie kolejny raz si,ę potwierdziła moja opinia, że EVELINE ma fajną tylko kolorówkę. Pielęgnacja wcale, a wcale mnie nie przekonuje.


KREMY POD OCZY


Idealnego kremu pod oczy szukałam ho i jeszcze hoho czasu. Uwierzcie mi, że mam ekstremalnie wrażliwe oczy i jak tylko coś mi nie podpasuje to jest od razu płacz i zgrzytanie zębami. Na zdjęciu widzicie świętą trójcę, którą aktualnie męczę. Pewnie się dziwicie, jak można używać trzech kremów pod oczy ale uwierzcie, że każdy ma swoje zadanie, które sprawnie realizuje.
La Roche Posay, to mój krem na codzień. Używam go pod mój codzienny makijaż lub w te dni, kiedy nie maluje się wcale. Stosuję go również na noc. Jestem z jego działania bardzo zadowolona i wiem, że na pewno zakupię kolejne opakowanie.
Kilka słów więcej o nim: tutaj.

Krem pod oczy Orientana używam zazwyczaj pod ciężki, wieczorowy makijaż. Niestety zauważyłam, że LRP+ Cięższe korektory pod oczy= efekt ciastka i włażenia produktów w zmarszczki. Nienawidzę tego szczerze! W przypadku produktu Orientana nic się takiego nie dzieje, a  ja jestem przeszczęśliwa:)
Poświęciłam mu oddzielny wpis: tu.    

Lambre to produkt, którego używałam jako pierwszego, ale dorobiłam się już kolejnego opakowania. W moim przypadku najlepiej sprawdza się zimą i latem czyli szczególnie wtedy, kiedy moja skóra potrzebuje największego nawilżenia.
Również pisałam o nim  w tym poście: [klik]


KREMY NA DZIEŃ


I kolejna trójca :). Co najciekawsze, swoje 5 minut na blogu miał tylko krem z Ziaja, a reszta grzecznie czeka na swoja kolejkę.

Zacznę od kremu, który mam najkrócej. Jakiś czas temu, a dokładniej w tym poście [klik] 
prezentowałam nowości, które dostałam od marki Senelle. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym na drugi dzień nie zaczęła używać produktu :). Oczywiście nie mogę się już wypowiedzieć, że jest super, hiper i mega, ale już widzę w nim potencjał! Pewnie za niedługo i Wy się o tym przekonacie ;). 

Krem z Bingo Spa to moj faworyt. I choć może na początku po aplikacji skóra mnie piekła, to po jakimś czasie to uczucie zniknęło totalnie. Używam go na codzień pod makijaż i jestem niesamowicie zadowolona z jego działania. Szybko się wchłania, pięknie pachnie i naprawdę cieszę się, że go mam. 

No i Ziaja, która pasuje idealnie w te upalne dni. Aplikuje go szczególnie wtedy, kiedy się nie maluję. Pewnie widzicie, ze ma SPF30, więc pamiętajcie, że powinien być Waszym Must Have!
Pisałam o nim tutaj: [KLIK]


PRODUKT DO UST


Nie wiem skąd wzięły się te farfocle na opakowaniu, ale jak wiadomo- na czarne wszystko się łapie ;). Peeling do ust to mój must have od pierwszego jego użycia. No cóż ja poradzę, że go niesamowicie kocham? Idealnie sprawdza się szczególnie wtedy,kiedy przez 6 dni w tygodniu aplikuję maty na usta:). Świetnie pachnie i smakuje również niczego sobie;)

PEELINGOWANIE

  
Oczywiście w moim przypadku nie mógłby się tu pojawić inny peeling jak tylko enzymatyczny. Próbowałam mechanicznych, ale z różnymi skutkami się to kończyło. Ten również ma wady, ale jestem pewna, że zostanie ze mną na dłużej!
Tu opisywałam go dokładniej: [klik]

RÓŻNOŚCI

 
Naprawdę proszę spuśćcie zasłonę milczenia na to, jak wygląda serum z Biolaven. Trzymałam go w kosmetyczce, kiedy z niewyjaśnionych przyczyn ukruszył mi się cień no i się stało :).
Produkt z Cosnature stosuje stosunkowo od niedawna, ale towarzyszy mi on codziennie rano. Na początku zauważyłam delikatny wysyp, ale na chwilę obecną wszystko ucichło i mam nadzieję, że to była pierwsza reakcja cery na naturalny produkt.
Serum z Biolaven jest ze mną od października i jedyne co mogę powiedzieć to 3x tak!
Sporą recenzję o nim przygotowałam: [klik] 

 
Krem, który nigdy się nie kończy! Uważam, że jest to jeden z najlepszych kremów na noc jaki miałam ever! No bez kitu! Rano czuję, że moja skóra jest taka.. NIE MOJA! Naprawdę mam wrażenie, że dotykam twarzy zupełnie obcej mi osoby. Sprawdza się idealnie u mnie, oraz u mojej mamy.
Koniecznie przeczytaj jego recenzję, bo jest warty każdej złotówki! [klik]


Tak jak wspomniałam na wstępie mam wągry i niestety muszę sobie z nimi jakoś radzić. Jak dla mnie plastry na nos są idealnym rozwiązaniem! Ok, mam świadomość,  że nie 'wyciągną' mi wszystkiego, ale uwierzcie mi, ze te widoki, które nie raz zobaczę po ściągnięciu ich z nosa są delikatnie mówiąc... obrzydliwe! Plastry są tak dobre, że chyba zasługują na oddzielny post w przyszłości:)



Nic nie potrafi mi przynieść tak ukojenia w trakcie tych upałów jak woda termalna. Jeszcze w tamtym roku był to dla mnie wynalazek z kosmosu, a na chwilę obecną nie mogę sobie wyobrazić, jak bez niej funkcjonowałam. Gdybym miała wybrać 3 produkty pielęgnacyjne do twarzy, to na pewno pojawiłby się ten (ja go zaliczam do pielęgnacji, ok?!:D)


Kocham tę szczoteczkę! Może nie jest to Clarisonic ze wszystkimi bajerami, ale mi w zupełności wystarczy! Idealnie sprawdza się do delikatnego masażu i oczyszczenia twarzy. Na pewno sprawdzi się u tych z Was, którzy macie wrażliwą skórę!

WOW! Pisałam ten post 3h, ale w końcu dobiegłam do końca!
Znacie któryś z moich produktów? Daj znać, że byłeś w komentarzu!
Będę miała świadomość, że moja praca nie poszła na marne !:)

14 komentarzy:

  1. Ten krem na noc mnie mocno zaciekawił

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem sporo tego używasz, ja niestety zaniedbałam pielęgnację ale staram się to naprawić. Jeśli o Eveline chodzi to ja w ogóle się z tą marką jakoś nie lubię rozdaje jesli coś od nich do mnie trafia. Norela miałam kiedyś krem i bardzo go lubiłam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ile ciekawych rzeczy u Ciebie znalazłam! Chętnie wrócę do ich recenzji :) Pielęgnacja Vichy też mi służy, ale Uriage chyba jeszcze nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. moja pielęgnacja też jest podzielona na wiele etapów, mam chęć od dawna na to serum z Biolaven i w końcu je wypróbuję, to tańsza wersja resibo

    OdpowiedzUsuń
  5. Kilka ciekawostek ... super ... ja też mam mega wrażliwą skórę w okół oczu ... u mnie jak na razie się tylko sprawdzają kosmetyki z AA ...

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie również sprawdzają się ta płatki na nos :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę wypróbować kilka kosmetyków, o których wspomniałaś

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja z kolei tonik Norel lubię na 1000%, bez żadnego ale ;) I nawet w ciąży mi służy! Wiadomo, że zależy to od cery, a moja z suchą nie ma nic wspólnego ;) Serum Biolaven już wisi na mojej liście zakupowej tyyyyle czasu, że ja nie wiem, jakim cudem jeszcze go nie kupiłam. No i teraz będę rozpatrywać zakup kremu Vichy, bo mega mnie zaciekawiłaś! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam ten tonik z Norela i chyba niestety mam na niego uczulenie. Ale dam mu jeszcze jedną szansę. krem pod oczy La Roche Posay jest dla mnie niestety zbyt lekki i stosuję go wyłącznie na dzień.

    OdpowiedzUsuń
  10. Spora pielęgnacja. Też uważam, że demakijaż to podstawa i również zaliczam go do pielęgnacji :) Z Ziaji miałam oliwkowy płyn dwufazowy, który świetnie wszystko domywał (jednak pozostawiał tłustą warstwę), muszę wypróbować też ten płyn micelarny.

    OdpowiedzUsuń
  11. Peelingi Kingi Rusin to rewelacja!:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Szczoteczka wygląda świetnie,
    mam peeling sylveco i krem Senelle - oba bardzo lubię.
    I muszę w końcu kupić tonik Norel

    OdpowiedzUsuń
  13. Cały czas szukam idealnego kremu pod oczy. Nie mam wrażliwej skóry ani nic, ale jakoś większość kremów wydaje się "lżejszego kalibru" niż pielęgnacja, której używam normalnie na całą twarz, przez co trochę jestem zniechęcona do dodatkowego smarowania.
    Te plastry chętnie bym wypróbowała!

    OdpowiedzUsuń
  14. Moja cera w tym momencie jest dokładnie taka sama jak twoja z tą różnicą, że jest sucha, ale pocałym dniu w klimatyzowanym pomieszczeniu się lekko przetłuszcza. Na dzień dzisiejszy mogę śmiało powiedzieć, że znalazłam już kilku ulubieńców chyba na całe życie w kwestii pielęgnacji cery.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz;)
Chętnie odwiedzę Twój blog:)
Nie toleruję jednak spamu i określenie"obserwujemy?" powoduje u mnie nerwicę;)

Jeżeli mój blog Ci się podoba-zaobserwuj
Jeżeli Twój spodoba się mi-odwdzięczę się tym samym:)

Copyright © 2016 zakochana w kolorkach , Blogger