Jak na razie najlepszy szampon ever;)

Jak na razie najlepszy szampon ever;)

Witajcie. 
W całej Polsce upały, a u mnie dziś jakoś bezsensu pogoda. Mam dziś mega pracowity dzień. W sumie nawet nie wiedziałam, czy uda mi się do Was dotrzeć, ale dotarłam:) Ostatnio w ulubieńcach pokazywałam Wam mój ulubiony szampon i zgodnie z obietnicą przychodzę z jego recenzją:)

 Ostatnio jak analizowałam jakich produktów używam do włosów, to doszłam do wniosku, że większość z nich to produkty Garniera. Zarówno odżywki jak i szampony sprawdzają się u mnie idealnie. Za co je lubię? Przede wszystkim za cudowny zapach i za zbawienne działanie na moje włosy, ale o tym powiem Wam za chwilę;)
Zazwyczaj używałam serii fructis. Pomarańczowa linia przyniosła niesamowitą poprawę stanu moich włosów. Rozjaśnione ostatnio, czasem prostowane, przeżyły wiele w ostatnim czasie. Seria ULTRA DOUX kusiła mnie od dawna. Tyle pozytywnych opinii przeczytałam o niej, że wiedziałam, że musi być moja. Po zdenkowaniu pomarańczowego szamponu garniera, zdecydowałam się na ten do włosów suchych i zniszczonych. Niestety moje włosy są niesamowicie suche. Może po podcięciu końcówek nie są takie zniszczone, ale wiadomo, że zawsze może być lepiej:)
Opakowanie to klasyczna dla garniera butelka, zamykana na klik. Wolę taką opcję, bo w przypadku odkręcanych szamponów mogą wystąpić problemy, jeżeli mamy mokre łapki;). Szata graficzna jak widać prosta, ale przyjemna dla oka. Pierwsze co robię po odkręceniu jakiegokolwiek kosmetyku, to wącham go. Ten zapach okropnie przypadł mi do gustu. Nie jest nachalny, ciut słodki, ale nie cukierkowy. Przepięknie pachną mi włosy po jego użyciu, a zawsze zwracam na to uwagę. Konsystencja jest kremowa, nie przecieka przez palce, bardzo dobrze się pieni. Wystarczy niewielka ilość aby szampon zaczął się pienić. Dobrze radzi sobie ze środkami do stylizacji włosów.Zmywa je bez problemu. Niestety na temat olejów się nie wypowiem, bo ich nie używam. Teraz przejdźmy do najważniejszego, czyli działania. Szampon wspaniale działa na moje włosy! Redukuje puszenie, delikatnie je obciąża, ale nie daje efektu tłustych włosów. Po jego użyciu pięknie się błyszczą i jak wspomniałam wyżej, cudnie pachną. Na pewno zakupię jeszcze odżywkę z tej serii i wiem, że ten duet będzie zbawienny dla mnie;)


CENA:ok. 9zł
OCENA:5


A Wy co możecie mi polecić z serii Ultra doux?:)
Cienie do powiek QUIZ.

Cienie do powiek QUIZ.

Witajcie;)
Czasami mam wrażenie, że mieszkam na równiku:D Rano ciepło, potem deszcze, a potem znowu fajna pogoda:D Sorry, taki mamy klimat:D
 Tą recenzję miałam już dla Was dawno przygotowaną, ale zawsze mi coś wyskoczyły. Z firmą QUIZ współpracuję już od jakiegoś czasu i jak do tej pory raczej żaden produkt mnie nie zawiódł. Jeżeli jesteście ciekawi jak sprawdził się ten produkt, to zapraszam do czytania i oglądania;)

Pierwsze jak zobaczyłam te cienie pomyślałam, że ten niebieski kolor jest fenomenalny! Po maźnięciu palcem, zdania nie zmieniłam:) Przyglądając się dłużej paletce stwierdziłam, że nie mam pojęcia jak połączyć te cienie. Próbowałam łączyć niebieski z zielonym na górnej powiece, a na dolnej ten pomarańcz(?), ale niestety. Niebieski i zielony to dwie różne bajki w tym przypadku.Koniec końców uznałam, że mogę je użyć oddzielnie i też będzie ok:D

 Opakowanie jest okrągłe z zamknięciem, które przyprawia mnie o strach ze względu na paznokcie, ale tu się nic nie dzieje na szczęście:D Kolory są niby oddzielnie, ale niestety przy nakładaniu czasem lubią sie zmieszać co nie jest fajne;/ Najbardziej jest to widoczne na tym koralowym kolorze. Pełno na nim niebieskich drobinek. Teraz przejdę do kolorów:
*NIEBIESKI-tak jak wspomniałam. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Jest taki morski, uspokaja mnie, pięknie napigmentowany, matowy, idealny na lato. No naprawdę cud!
*ZIELONY-Najmniej przypadł mi do gustu. Po pierwsze ma złote drobinki, za którymi nie przepadam, po drugie jest słabo napigmentowany,a po trzecie źle się czuję z zielenią na swoich powiekach
*KORALOWY-w sumie ciężko mi nazwać ten kolor, bo jest troszkę koralowy, troszkę pomarańczowy, więc nie wiem :D Bardzo mocno napigmentowany i mega podobny do cienia z Pierre rene CORAL.



Trio przypadło mi do gustu. Wykonałam z jego pomocą kilka makijaży, które pokażę Wam na dole(chociaż Ci co są ze mną, to wiedzą, gdzie ich używałam) Jedyne do czego mogę się przyczepić to fakt, że te kolory się mieszają niestety;/ Żebyś się jak starała, żebyś co robiła, to i tak co nieco się osypie na inny kolor:D jeżeli chodzi o trwałość, to spokojnie wytrzymały mi około 6-8h.( z białą kredką jako baza)
Zainteresowanych odsyłam tu :) Więcej kombinacji do obejrzenia;)

Makijaże wykonane z użyciem produktu



OCENA:-5


Produkt dostałam w ramach współpracy z firmą.
*Fakt, iż dostałam produkt za darmo nie wpłynął na moją opinię.






A Wy co myślicie o takim połączeniu?;)
5/5 , czyli Kosmetyczni ulubieńcy miesiąca- Kolorówka i pielęgnacja;)

5/5 , czyli Kosmetyczni ulubieńcy miesiąca- Kolorówka i pielęgnacja;)

Witajcie;)
Ostatnio w niedzielę korzystając z braku internetu postanowiłam sobie porobić zdjęcia na bloga i przygotować kilka tematów, o których będziecie mogli poczytać w tym tygodniu. W sumie zauważyłam, że odkąd korzystam z kalendarza i na każdy dzień wpisuję temat notki, to moje życie stało się jakoś bardziej zorganizowane:D 

Dziś przygotowałam dla Was Kosmetycznych ulubieńców miesiąca. Są to kosmetyki, które towarzyszyły mi wiernie i sprawdzały się bardzo dobrze;) O większości z nich już pisałam, więc tu zamieszczę tylko kilka słów na ich temat, a zainteresowane osoby zapraszam do poprzednich notek;)


PIELĘGNACJA


Jak patrzę teraz na to zdjęcie to uświadomiłam sobie, że pod pojęciem "pielęgnacja" umieściłam produkty do każdej partii ciała:D Nie było to zamierzone działanie:D 


1. Pianka do mycia twarzy Clean & Clear- długo, długo, długo szukałam odpowiedniej pianki do mycia twarzy. Nie dość, że nie mogłam znaleźć tej osławionej z lirene, to jak już znalazłam, to takiej o niej opinię znalazłam, że podziękowałam. Ten produkt znalazłam przez przypadek w rossmanie. Powiem Wam, że nie mam mu nic do zarzucenia. Mam go od lutego, a widzicie jakie jest zużycie(używam jej codziennie). Podkład, puder, bronzer domywa bez problemu. Jeżeli chcecie więcej o niej poczytać zapraszam tu:)

2. Tonik do Twarzy Soraya- Nie wiem czemu, ale jakoś nie miałam zaufania do tej firmy. Być może dlatego, że kiedyś ich krem mnie nieźle uczulił. Mimo wszystko postanowiłam dać szansę temu produktowi i nie żałuję! Cudownie odświeża, daje uczucie ukojenia, nie podrażnia nie uczula. Zmywa resztki makijażu, dodatkowo ślicznie pachnie;) Przedstawiałam Wam go w tej notce:)


3.Szampon do Włosów Garnier Ultra Doux- u mnie absolutna nowość! Co prawda szampony garniera goszczą u mnie od zawsze, ale tego produktu nigdy nie miałam. Na dniach szykuje się dla Was jego recenzja, ale żeby nie trzymać w niepewności powiem, że jak dla mnie najlepszy produkt do włosów jaki kiedykolwiek miałam:)


4.Peeling do ciała APN COSMETICS- Jakiś czas temu dostałam od firmy dwa zestawy. Amazonia i Karaiby. Część Amazonii poszła na rozdanie na fb, peeling został ze mną;) Recenzja jest już przygotowana, czeka tylko na opublikowanie, więc po więcej zapraszam wkrótce;)


5.Masło do ciała The Body Shop- kilka dni temu napisałam o nim dość długą notkę. Jestem nim zachwycona, nie zamienię na żadne inne i po prostu jestem w nim zakochana, co mogę udowodnić notką;)


KOLORÓWKA
 Tak, mogę to powiedzieć głośno i przyznać się do tego publicznie:D Uwielbiam makijaż! Uwielbiam się malować, oglądać filmiki na YT, szukać inspiracji! Dzięki temu poznaje wiele nowych i ciekawych kosmetyków. Kilka z nich stało się nawet moimi ulubieńcami w tym miesiącu:)


 
1.Paleta cienie sleek acid- wszyscy wiedzą, a jak nie wiedzą to Wam już mówię, że jestem miłośniczką kolorowych kresek! Na dodatek teraz, kiedy jest tak gorąco, to taka letnia kreseczka jest jak znalazł:) Jeżeli ktoś chce pooglądać moje poczynania "kreskowe" to zapraszam:)



2. Podkład Pierre rene Skin balance-Nie wiem, czy kiedykolwiek ten produkt mi się znudzi. Miałam już naprawdę sporo podkładów, ale tak jak ten, to chyba nie spasował mi żaden. Długotrwały, super kryje i za nie wielką cenę. Jedynym minusem może być uboga gama kolorystyczna. Ja mam odcień 01 porcelain, ale wiem, że jest jeszcze jaśniejszy,tylko ja go nie mogę znaleźć:) A tu więcej wiadomości o nim:)




3. Tusz do brwi Eveline- Jeżeli czytają mnie blondynki, albo osoby, którym brwi nie chcą rosnąć wedle ich życzenia, to chcę Wam powiedzieć, że ten produkt jest dla Was! Nie umiałam wcześniej podkreślać brwi, a z tym produktem wszystko wychodzi idealnie! Nie jest drogi, bo kosztuje coś około 10 zł. Następnym razem skusze się na brązowy, bo czarny jest ciutkę za ciemny. Zainteresowanych zapraszam klik.



4. Puder brązujący DENI CARTE- tak to prawda, że nie dawno zaczęłam modelować twarz bronzerem:D Ten okazał się idealny nawet dla takiego bladziocha jak ja:) Dodatkowo ma drobinki rozświetlające, które przy opalonej cerze wyglądają super;) Jeżeli chcecie zobaczyć jak wygląda na twarzy, zapraszam do tej notki:)



5.Puder BB Quiz cosmetics- ostatni produkt, który znalazł się w ulubieńcach. Wiele z Was się dziwiło, jak puder, może być pudrem BB:D jeżeli ktoś jeszcze ma wątpliwości, niech poczyta o nim tu :)


A jak prezentują się Wasi ulubieńcy?:)
"Morskie oko". Makijaż na letni konkurs u Angeli:)

"Morskie oko". Makijaż na letni konkurs u Angeli:)

Witajcie;)
Niestety nie miałam okazji pojawić się przez weekend u Was, bo miałam problemy z internetem. Na szczęście dziś już wracam do Was w pełni i prezentuje makijaż, który wykonałam na konkurs do Angeli. Zainteresowanych odsyłam tu:)
Dlaczego "Morskie Oko"? Bo ta nazwa moim zdaniem idealnie nawiązuje do wakacji. Kojarzy się i z morzem i z górami:)









UŻYTE KOSMETYKI:
*TWARZ
-baza pod makijaż Lumene rozświetlająca
-Podkład Pierre rene skin Balance 01 Porcelain
-Puder quiz SPF 15
-Bronzer Catrice 
-Eveline Tusz do brwi
*OCZY
-Baza pod cienie, biała kredka essence
-Cienie(Miętowy Mariza, niebieski quiz, granatowy pierre rene batlic marine)
-Tusz do rzęs MIYO
*USTA
-Wibo eliksir 06
THE BODY SHOP Masło do ciała-Wild argan oil:)

THE BODY SHOP Masło do ciała-Wild argan oil:)

Witam:) 
Dziś chciałam Wam opowiedzieć o masełku, które dostałam do testów od The Body Shop Poland, w ramach akcji organizowanej na Facebooku. Oprócz mnie produkt dostało 199 kobiet i każdej z osobna gratuluję:)

 Masełko znajduje się w okrągłym, plastikowym słoiczku. W opakowaniu znajduje się 50 ml. produktu. Kwestia dyskusji czy to dużo czy nie, biorąc pod uwagę wydajność, o której napiszę później uważam, że 50 ml. powinno wystarczyć na dłuższy okres czasu. Na wieczku znajduje się smakowity obrazek:) Nie wiem czemu, ale kojarzy mi się to z lodami z polewą:) Szata graficzna jak najbardziej do mnie przemawia i jeszcze pobudza mój apetyt:) 

 Po odkręceniu pierwsze co mnie uderzyło to FANTASTYCZNY zapach! Jest słodki, ale nie nachalny. Znowu na myśl przychodzą mi lody. O tak!Lody bakaliowe z domieszką innego aromatu to idealne określenie. Co najlepsze, zapach bardzo długo utrzymuje się na ciele. I tu jeszcze taki trik, w opakowaniu pachnie zupełnie inaczej jak po zmieszaniu z zapachem naszego ciała. Po kilku chwilach na naszym ciele przypomina  perfumy. Jeżeli chodzi o kolor to tak jak widzicie można go porównać do hm... brzoskwiniowego?mlecznego? trudno mi to określić:D


Przesyłkę z masełkiem dostałam rano. Akurat wyszłam spod prysznica więc pomyślałam, że to idealna okazja żeby zabrać się za testy:) Nasmarowałam się masełkiem(znowu się powtórzę, pachniałam obłędnie!) i zaczęłam obserwować:) Zwróciłam uwagę na efekt glow, jaki masełko dało na moich nogach. Wiecie, że mam hopla na punkcie wyszczuplania nóg różnymi sposobami, a ostatnio wyczytałam "w internetach":D, że efekt rozświetlenia daje efekt "chudszych nóg". Wiadomo, nie spowodowało to, że moje nogi wyglądały jak z okładki, ale prezentowały się naprawdę super. Produkt wchłania się błyskawicznie! Akurat dla mnie to jest duży plus, bo nie nawidzę tłustej, długo schnącej warstwy. Oczywiście pozostawia na naszej skórze powłokę, ale nie jest ona ani tłusta, ani nieprzyjemna. Można powiedzieć, że jest to taka "bariera ochronna":) Kolejną rzeczą którą zauważyłam, jest nawilżenie. Ci, którzy mnie czytają wiedzą, że moja skóra jest niesamowicie sucha. Naprawdę..niektóre partie mojego ciała mimo nawilżania, wciąż wyglądają tragicznie. Chodzi mi o kolana i łokcie. Ten produkt naprawdę daje nawilżającego kopa! Jeszcze teraz w tym okresie jest to bardziej zauważalne;) Masełko długo utrzymywało się na moim ciele. Zarówno zapach jak i uczucie ukojenia i nawilżenia było widoczne. Zapewne stało za tym masło shea, które jest dla mnie zbawienne;)


Jeszcze obiecałam Wam wspomnieć o wydajności. Masełko ma zbitą konsystencję, rozpuszcza się ona podczas rozsmarowywania produktu na naszym ciele. Nie trzeba wiele nakładać, aby idealnie nawilżyć nasze ciało. Przyznam, że bardzo mi się to podoba, bo masełko okazało się hitem i nie chcę żeby się szybko skończyło:D



PODSUMOWUJĄC:
Masełko okazało się dla mnie jednym z lepszych produktów, jakie miałam okazję mieć. Do tej pory miałam okazję testować 3 produkty TBS i żaden mnie nie zawiódł. Jeżeli szukacie produktu, który pięknie pachnie, idealnie nawilża i daje uczucie ukojenia, to na pewno musicie go mieć;)

OCENA:5!


Co myślicie o tym masełku:)?
Kto ze mną testuje;)?

JEŻELI CHCE KTOŚ ZAGŁOSOWAĆ NA MOJĄ RECENZJĘ, BĘDĘ BARDZO WDZIĘCZNA;) ZAPRASZAM TU;)
 AUTOR:JOLA JOLUSIA (Tak to ja):D
Miodowe oko, mocna kreska i różowe usta, czyli makijaż na koncert;)

Miodowe oko, mocna kreska i różowe usta, czyli makijaż na koncert;)

Witajcie;)
Jeżeli ktoś śledzi mój fanpage to wie, że ostatni weekend był dość imprezowy:) W sobotę koncert Stachurskiego(totalnie nie moja bajka), a w niedzielę LEMON <3. Oczywiście stojąc w tłumie rozkrzyczanych nastolatek "Igor zostań moim mężem", uświadomiłyśmy sobie z koleżanką, że się starzejemy:D.
Dziś chciałam Wam pokazać, jaki makijaż zapodałam sobie na te okazje:)






Weekend był bardzo udany i szkoda, że już się skończył:) Look bardzo przypadł mi do gustu. Dlaczego wybrałam takie neutralne kolory, a nie neony? a No dlatego, że nie wiedziałam w co się ubiorę, a taki makijaż pasuje do wszystkiego:D


LISTA KOSMETYKÓW:
*TWARZ:
-Baza pod makijaż DELIA
-podkład Pierre rene skin balance 01 porcelain
-Puder BB QUIZ SPF15
-Bronzer Deni carte B20
-Korektor do brwi eveline black.
*OCZY:
-Biała kredka essence
-Cienie z paletki au naturel( Honeycomb, bark,regal,conker,mineral earth taupe)
-Eyeliner deni carte
-Tusz do rzęs Wibo+miyo
*USTA:
-Wibo eliksir 06
*WŁOSY:
-Farba Palette Bardzo jasny blond.

Czy zielony makijaż pasuje do zielonych oczu?:) Ostatni tydzień u Picoli:)

Czy zielony makijaż pasuje do zielonych oczu?:) Ostatni tydzień u Picoli:)

Witajcie;)
Jak widzicie, w niedzielę kończy się cudowna akcje u Picoli. W sumie szkoda, bo naprawdę była to mega ciekawa przygoda. Ja osobiście bym na to nie wpadła. Wcześniejsze tygodnie były łatwiejsze, miałam pomysły na makijaż. Tym razem było inaczej. Dlaczego? A no dlatego, że mam zielone oczy i baaaardzo rzadko używam tego koloru do makijażu. Ja wiem, że odpowiednio dobry kolor cienia do naszych oczu wcale nie wygląda brzydko, ale jakoś zawsze miałam obiekcje. Czy słusznie oceńcie sami:)






Do makijażu użyłam w sumie dwóch paletek(celestial i acid-oprócz neonów odkryłam w niej cudną zieleń) i pojedynczych cieni(pierre rene i quiz)
Eyeliner-deni carte
Tusz do rzęs-Miyo+wibo

 Pasuje zielonym oczom taki makijaż czy nie?:D
Copyright © 2016 zakochana w kolorkach , Blogger